Logo Przewdonik Katolicki

Cud życia

Msza kanonizacyjna Marii od Krzyża MacKillop w Rzymie, 17 października 2010 r. | fot. Eric Vandeville/ABACA/East News

Nauczanie papieskie

Pan przypomniał niektóre ze swoich dzieł: „Niewidomi wzrok odzyskują [...] trędowaci doznają oczyszczenia, [...] ubogim głosi się Ewangelię” i ujawnił ich znaczenie, mówiąc, że są znakami działania Boga w świecie. Przesłanie jest zatem jasne: Bóg objawia się, wyzwalając i uzdrawiając człowieka, z bezinteresowną miłością, która zbawia. Za to Jezus wysławia Ojca, ponieważ Jego wielkość polega na miłości i nigdy nie działa poza miłością. Ale tej wielkości w miłości nie rozumieją ci, którzy będąc zarozumiałymi myślą, że są wielkimi i wytwarzają sobie bożków na własne podobieństwo: możnych, niewzruszonych, mściwych. Innymi słowy przez tych, którzy nie potrafią przyjąć Boga jako Ojca, pełnych siebie, pysznych, zatroskanych jedynie o własne interesy, przekonanych, że nikogo nie potrzebują.
[…] nasze życie, jeśli się nad nim zastanowimy, jest pełne cudów: jest pełne gestów miłości, znaków Bożej dobroci. Jednak w ich obliczu także nasze serce może pozostać obojętne i ogarnięte rutyną, ciekawym, ale niezdolnym do zdumienia, do tego, by dać się „zachwycić”. Zaimponować: to piękny czasownik, który przywodzi na myśl film fotografa. To jest właściwa postawa wobec dzieł Bożych: fotografować Jego dzieła w umyśle, aby wywarły wrażenie w sercu, a następnie rozwijać je w życiu, poprzez wiele czynów dobra, tak aby „fotografia” Bożej miłości stawała się coraz bardziej wyrazista w nas i poprzez nas.
A teraz zadajmy sobie pytanie: czy w zalewie wiadomości, które nas przytłaczają, potrafię, jak pokazuje nam dzisiaj Jezus, zatrzymać się na wielkich rzeczach, których dokonuje Bóg? Czy daję się zadziwiać jak dziecko dobrem, które po cichu zmienia świat? I czy błogosławię Ojca każdego dnia za Jego dzieła? Niech Maryja, która radowała się w Panu, uzdolni nas do zachwycania się Jego miłością i wysławiania Go z prostotą.
Anioł Pański, niedziela 9 lipca 2023 r.

Istotną cechą jej gorliwości o Ewangelię była troska o ubogich i zepchniętych na margines. I to jest bardzo ważne: na chrześcijańskiej drodze do świętości ubodzy, zepchnięci na margines są protagonistami, a człowiek nie może postępować w świętości, jeśli nie poświęci się im w taki czy też inny sposób. Są oni obecnością Pana, tym, którzy potrzebują pomocy Pana. Kiedyś przeczytałem zdanie, które mnie uderzyło. Brzmiało ono tak: Głównym bohaterem dziejów jest żebrak: to oni zwracają uwagę na tę wielką niesprawiedliwość, jaką jest wielkie ubóstwo na świecie. Wydaje się pieniądze na produkcję broni, a nie na przygotowanie posiłków. I nie zapominajmy: nie ma świętości, jeśli w taki czy inny sposób nie dba się o biednych, o potrzebujących, o tych, którzy są nieco na marginesie społeczeństwa. Ta troska o ubogich i usuniętych na margines skłoniła Mary do pójścia tam, gdzie inni nie chcieli lub nie mogli pójść. 19 marca 1866 r., w uroczystość św. Józefa, otworzyła pierwszą szkołę na małym przedmieściu w południowej Australii. W ślad za nią poszło wiele innych, które ona i jej siostry założyły we wspólnotach wiejskich Australii i Nowej Zelandii. Mnożą się. Taka właśnie jest gorliwość apostolska: pomnaża dzieła.
Środowa katecheza podczas audiencji ogólnej, w trakcie której papież mówił
o św. Mary MacKillop, 28 czerwca


Piotr mówi nam zatem, że na pytanie „Kim jest dla mnie Jezus?” nie wystarczy odpowiedzieć nienaganną formułą doktrynalną czy nawet ideą, którą sobie wyrobiliśmy raz na zawsze. Nie. Właśnie podążając za Panem, uczymy się poznawać Go każdego dnia; to stając się Jego uczniami i przyjmując Jego Słowo, stajemy się Jego przyjaciółmi i doświadczamy Jego miłości, która nas przemienia. Owo „natychmiast” odnosi się również do nas: o ile możemy odkładać w życiu bardzo wiele rzeczy, to podążanie za Jezusem nie może być odkładane; tutaj nie możemy się wahać, nie możemy szukać wymówek. I uważajmy, ponieważ niektóre wymówki noszą pozory duchowości, jak wtedy, gdy mówimy „nie jestem godzien”, „nie jestem w stanie”, „co mogę zrobić?”. Jest to przebiegłość diabła, który kradnie nam ufność w Bożą łaskę, sprawiając, że wierzymy, iż wszystko zależy od naszych zdolności.
Natychmiast oderwijmy się od naszych ziemskich gwarancji i podążajmy za Jezusem każdego dnia: oto przesłanie, które Piotr kieruje do nas dzisiaj, zapraszając do bycia Kościołem w naśladowaniu. Kościołem, który pragnie być uczniem Pana i pokornym sługą Ewangelii. Tylko w ten sposób będzie zdolny do prowadzenia dialogu ze wszystkimi i stania się miejscem towarzyszenia, bliskości i nadziei dla kobiet i mężczyzn naszych czasów. Tylko w ten sposób nawet ci, którzy są najbardziej oddaleni i często patrzą na nas z nieufnością lub obojętnością, będą mogli w końcu uznać za papieżem Benedyktem: „Kościół jest miejscem spotkania z Synem Boga żywego, a zatem jest miejscem spotkania między nami”.
Homilia podczas Mszy św. w uroczystość świętych Piotra i Pawła, 29 czerwca
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki