Logo Przewdonik Katolicki

Zaginione lato Chełmońskiego

Natalia Budzyńska
Il. Wikipedia

Za chwilę aukcja. Obraz można wylicytować, szacowana cena od 3 do 5 milionów złotych. Prawo pierwokupu mają oczywiście polskie muzea. Podobno chęć wykazało zarówno warszawskie Muzeum Narodowe, jak i poznańskie, niestety nie mam już okazji tego sprawdzić. Bardzo im kibicuję, chciałabym zobaczyć ten obraz na żywo.

N a ścianie w domu pewnej rodziny latami wisiał sobie obraz Chełmońskiego Wieczór letni. Nie mieli nawet pojęcia, że mają Chełmońskiego. Takie rzeczy naprawdę się zdarzają. Teraz można go przez chwilę zobaczyć w warszawskiej DESIE na przedaukcyjnej wystawie, ale niestety ja już nie zdążę na niego popatrzyć przed sprzedażą. Znowu zostanie zamknięty w czyimś domu, znajdzie sobie miejsce na czyjejś ścianie, chociaż nie wiem, czy właściciele płócien wartych kilka milionów zamykają je w sejfach, czy jednak cieszą swoje oko na co dzień.
Obraz jest nietypowy dla Chełmońskiego, który malował przeważnie otwarte przestrzenie. Tym bardziej, że powstał w latach „walczącego realizmu”, czyli w okresie pracowni w Hotelu Europejskim, niemal zaraz po powrocie z Monachium. Tworzyli wtedy razem ze Stanisławem Witkiewiczem, wpływając na siebie, inspirując się nawzajem i często wręcz podejmując te same tematy. Używali kolorów ciemnych, głównie brązów i szarości w różnych mieszankach. Wspólnie wieczory spędzali na wędrówkach po podwarszawskich wsiach, szkicując i przenosząc pejzaże i chłopskie życie na płótna. No a tutaj mamy wnętrze pokoju, dość ciasne pomieszczenie. Przy otwartym na oścież oknie siedzi młoda dziewczyna w białej sukni, firanki powiewają, za oknem psy na łące, letni wieczór wdziera się do wnętrza, w otwartych drzwiach majaczy męska postać. Tak jakby do złudzenia przypominająca Witkiewicza.
Z Witkiewiczem i Chełmońskim mieszkał i malował w Hotelu Europejskim Antoni Piotrowski, a konserwatorzy prześwietlając płótno, odnaleźli pod Wieczorem letnim konie ciągnące bryczkę z podpisem Piotrowskiego właśnie. Więc to prawda, co pisali w swoich wspomnieniach o komunie artystycznej, jaką stworzyli w Europejskim: wszystko było wspólne. Obraz Chełmoński malował w tym samym czasie co słynne Babie lato. Wystawił oba w 1875 r. w warszawskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. Babie lato zostało skrytykowane bez pardonu, głównie za anegdotyczną „brudną stopę” leżącej na łące dziewczyny. Wieczór zdaje się pominięto. Drugi raz pokazał Chełmoński ten obraz w 1890 r. i to był ostatni jego publiczny występ. Potem historykom sztuki zaginął.
Za chwilę aukcja. Obraz można wylicytować, szacowana cena od 3 do 5 milionów złotych. Prawo pierwokupu mają oczywiście polskie muzea. Podobno chęć wykazało zarówno warszawskie Muzeum Narodowe, jak i poznańskie, niestety nie mam już okazji tego sprawdzić. Bardzo im kibicuję, chciałabym zobaczyć ten obraz na żywo. Choć oczywiście jego miejsce jest na ścianie w domowym salonie, bo Chełmoński przecież nie malował obrazów do muzeum, to jednak, no cóż, muzeum daje inne możliwości. A w przyszłym roku 110. rocznica śmierci Chełmońskiego i wielka wystawa, która będzie pokazywana w Warszawie, Krakowie i Poznaniu.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki