Logo Przewdonik Katolicki

Problemy z czwartą władzą

Rozmawia Małgorzata Bilska
ilu. Agnieszka Robakowska/PK

Ks. prof. Robert Nęcek - kierownik Katedry Edukacji Medialnej w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II; w latach 2005–2016 rzecznik prasowy Archidiecezji Krakowskiej

Reportaż Marcina Gutowskiego Don Stanislao oskarżał kard. Stanisława Dziwisza o zaniedbania wobec dzieci skrzywdzonych przez księży, a autor dostał za to prestiżowe nagrody dziennikarskie. Śledztwo przeprowadzone w Watykanie oczyściło z zarzutów byłego metropolitę krakowskiego, lecz dla wielu osób i tak jest on winny. Jak odzyskać wiarygodność, kiedy raz zostanie podważona?
– Śledztwo Stolicy Apostolskiej jest jednoznaczne. Wszyscy tego śledztwa chcieli, pochwalali profesjonalizm szefa komisji, a kiedy padł wyrok nieodpowiedni dla oskarżycieli, niektórzy z nich próbują ten werdykt podważać. Dlatego nieprzekonanych nie należy przekonywać, bo mają swoją wizję komisji śledczych i sądownictwa.

Problem widzę w tym, że opinia publiczna bezkrytycznie przyjmuje każdą krytykę władzy kościelnej. Media są czwartą władzą, ale ona też bywa nadużywana. Jaskrawo widać to na przykładzie linczu społecznego, jaki spotkał kard. George’a Pella.
– Przypadek kard. Pella jest klasykiem fałszywego oskarżenia w zakresie molestowania. Pewien dziennikarz z CNN powiedział, że „Twoje nieszczęście to moje pieniądze”. Jest to ciekawe sformułowanie, bo Hans Mathias Kepplinger zauważył, iż świat medialny w fazie skandalizowania chce jak najszybciej wejść na rynek z informacjami lub przynajmniej z artykułem. Tym sposobem jeden dziennikarz odpisuje od drugiego, popełniając jednocześnie te same błędy, co prowadzi do niesłychanych reakcji widzów i czytelników. Poza tym twórca przekazu często nie podchodzi z należytą powagą do kontekstu i okoliczności zdarzenia dotyczącego danych osób i nie stawia pytania, jakie są możliwe alternatywy i czy nie byłyby one lepsze. W tym przypadku nikt ze świata mediów nie postawił pytania, dlaczego oskarżyciel nie był przesłuchiwany, a jedynie na mocy jego słowa już uznano sprawę za wiarygodną. Dlatego być obiektywnym to oddać się sztuce „robienia dobrego dziennikarstwa”.

Dziennikarze odegrali pozytywną rolę, wyciągając grzechy „spod dywanu”. Jednak chora lojalność nie jest cechą tylko Kościoła. Tomasz Krzyżak ujawnił w „Rzeczpospolitej” zarzuty prokuratorskie wobec mec. Artura Nowaka, który reprezentuje ofiary księży. Po raz kolejny osoba będąca na wojnie z Kościołem dostaje od mediów „immunitet” – media milczą. To podwójne standardy. Jak sobie z tym radzić, aby nie izolować się w swoich „bańkach”?
– Istnieją dwie formy usprawiedliwiania własnych występków. W pierwszej usprawiedliwia się na siłę – bo świetny aktor, superreżyser, wspaniały śpiewak. Druga forma usprawiedliwiania polega na otwartym i głośnym atakowaniu – kamienować, bo to ksiądz, atakować, bo to ksiądz, sponiewierać, bo to ksiądz. Dlatego jeśli wyrok jest po mojej linii, to wszystko jest w porządku. Potwierdza tezę, którą się założyło. Jeśli wyrok nie jest po założonej linii, to wszystko się podważa. Tak było zawsze, tak jest i tak będzie. Proszę zauważyć, że często ludzie oskarżający innych, głośno i publicznie, sami niedomagają w jakiejś innej dziedzinie. Szachrajstwa, machloje, kłamstwa na wielką skalę, donosicielstwo, zniszczenie małżeństw. Bawiąc się w głośnych stróżów moralności – kimkolwiek by się było – warto wiedzieć, by samemu być w porządku. Czasem złodziej krzyczy „gonić złodzieja”, by samemu się ukryć z niewłaściwie zdobytym łupem. Dodam jeszcze, że dobre dziennikarstwo może uprawiać – tak jak każdy inny zawód – jedynie dobry człowiek, gdyż informacja ma zawsze wymiar etyczny. Oznacza to, że źli ludzie nie mogą uprawiać dobrego dziennikarstwa. Tacy zazwyczaj przez swoją jednostronność szkodzą sprawie ochrony nieletnich.

Nad docieraniem do prawdy pracują dziennikarze śledczy. Czemu nie ma ich w mediach katolickich? Może wtedy m.in. Marek Lisiński w ogóle by się nie pojawił?
– W gronie dziennikarzy – podobnie jak w każdej grupie społecznej – są osoby chciwe, zazdrosne, brudne i żałosne. Pojawiają się karierowicze i pracujący na dwie strony. Takie jest życie i o tym trzeba po prostu wiedzieć. W wielu przypadkach potrzebne jest wejście na salę sądową, by ocalić swoje dobre imię. Natomiast w rzeczywistości kościelnej dalej szwankuje edukacja medialna. W tej materii muszą być wykształceni profesjonaliści kościelni z rzeczywistymi umiejętnościami i doświadczeniem, nie zaś teoretycy lub niemający o niczym pojęcia.
Warto rozumieć, czym jest informacja. Zawsze jest ona wyborem – do mojego „banku informacji” spływają różne informacje, które wybieram. Wybór jest związany z oceną. Czy to ma służyć osobie, czy szkodzić? Przemilczeć to czy nie przemilczeć? Z kolei ocena wiąże się z moralnym kręgosłupem osoby mówiącej. O tym też trzeba wiedzieć. Istotne jest to, kto mówi, czyli jaki jest moralny kręgosłup osoby, która do mnie przemawia.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki