Dach sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Jaworznie na osiedlu Stałym przykuwa uwagę już z daleka. W słońcu mieni się tu bowiem aż 312 paneli fotowoltaicznych pokrywających go niemal w całości. Gdy je montowano, był 2009 r., a proboszcz ks. Józef Lenda był pod tym względem w Polsce pionierem, bo jako pierwszy w Polsce zdecydował się korzystać w parafii z własnego i do tego czystego prądu. Co ważne, stało się to na Śląsku, gdzie energia niezwiązana ze spalaniem węgla zaczyna odgrywać duże znaczenie dla ochrony środowiska.
– Instalacja bardzo dobrze zdaje egzamin i po 12 latach nadal produkuje tyle samo prądu co na początku. Oczywiście latem mamy nadwyżki, które przekazujemy do sieci, ale dzięki nim finansujemy prąd, który z sieci czerpiemy zimą, gdy nie ma wystarczającej ilości słońca. To się bardzo opłaca parafii, bez tego rozwiązania byłoby ciężko – mówi ks. Józef Lenda. Dodaje, że teraz tym zielonym prądem zasilają też pompę ciepła, która ogrzewa kościół i plebanię.
Zielony prąd z dachu plebanii
W ślad za nim dość szybko poszły inne świątynie diecezji sosnowieckiej, w tym dwie w samym Sosnowcu. Niedawno ogłaszano podpisanie umowy między diecezją a Funduszem Ochrony Środowiska na dotacje dotyczące budowy fotowoltaiki na kolejnych budynkach kościelnych.
Próbowaliśmy ustalić, ile jest obecnie w Polsce obiektów sakralnych korzystających z jakiejś formy energii ze źródeł odnawialnych, najczęściej oczywiście paneli fotowoltaicznych. Niestety, pełnej statystyki nikt nie prowadzi, jednak udzielający dotacji na ten cel Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poinformował nas, że od 2019 r. w ramach programu Budownictwo Energooszczędne wpłynęło do niego łącznie 800 wniosków o dofinansowanie od różnego rodzaju instytucji kościelnych, w tym m.in. parafii, seminariów, domów rekolekcyjnych. Część jest już w trakcie realizacji, część w procesie oceny i uzgodnień. Specjaliści z branży potwierdzają także, że zainteresowanie księży korzystaniem z własnej zielonej energii rośnie, podobnie jak zainteresowanie nią pojedynczych gospodarstw domowych.
– Przede wszystkim to inwestycja bardzo opłacalna, zwracająca się w ciągu 4–8 lat, i co bardzo ważne, możliwa do częściowego sfinansowania przez państwowe dotacje. Do tego w ciągu ostatnich kilku lat ceny różnych komponentów bardzo spadły, a technologia poszła do przodu, pozwalając na uzyskiwanie z tej samej powierzchni instalacji znacznie wyższej energii. Drożejący prąd z sieci sprawia, że jej atrakcyjność także dla obiektów niekomercyjnych, takich jak kościoły, dodatkowo wzrosła – mówi Michał Szewczyk, prezes firmy Bison Energy zajmującej się instalacją fotowoltaiki i należącej do Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej.
Rzeczywiście, w ostatnich dniach coraz częściej pojawiały się informacje o kolejnych parafiach przechodzących na własne zasilanie prądem pozyskanym z energii słonecznej. Najnowszym takim przykładem jest parafia św. Stanisława BM w Wieczfni Kościelnej w diecezji płockiej, gdzie dzięki dotacji w wysokości 301 tys. 436 zł przyznanej przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej udało się zamontować na dachach budynków parafialnych panele fotowoltaiczne. Instalacja o mocy 36 kWp zapewni nie tylko darmowy prąd dla kościoła, ale też pozwoli ogrzać parafialne budynki i wodę.
Zainteresowanie proboszczów zieloną energią zauważa też proboszcz z Jaworzna, ks. Józef Lenda. – Coraz częściej podjeżdżają do nas, patrzą, jak to wygląda, i pytają mnie o szczegóły, bo myślą o takim rozwiązaniu w swoich parafiach – mówi.
Nie tylko energetyka
Nie zawsze jednak wygląda to tak prosto. Po pierwsze, budżety państwowe czy unijne są ograniczone i proboszczowie ubiegający się o dotacje czekają w kolejkach jak wszyscy. Po drugie, barierą jest ciągle brak wiedzy o możliwościach korzystania ze wsparcia finansowego od państwa. Po trzecie, brak odpowiedniej płynności finansowej nie wszystkim pozwala na niezbędny wkład własny. Czasem zdarzają się też nieuczciwi pośrednicy oferujący sprzedaż instalacji fotowoltaicznych albo niekompetentne firmy, czego świadomość odstrasza proboszczów.
Z samym myśleniem ekologicznym nie jest jednak w Kościele w Polsce najgorzej, co potwierdza sukces programu Caritas Laudato Si', prowadzonego od czterech lat przez Caritas Polska przy wsparciu finansowym NFOŚiGW. Uczestniczy w nim obecnie niemal 300 parafii w całej Polsce, rozsianych w 12 diecezjach.
Potencjał ich pomysłów naprawdę zdumiewa. Korzystając z dotacji od Caritas, wynoszącej każdorazowo 12,5 tys. zł, parafie budują ogrody społeczne, w tym tak nowoczesne, jak ogrody wertykalne, deszczowe czy bioróżnorodne; budują profesjonalne zbiorniki na deszczówkę, aby lepiej gospodarować wodą; organizują parafialne jadłodzielnie czy spiżarnie, gdzie starsze parafianki uczą gotowania najmłodszych; zakładają własne pasieki czy hotele dla owadów, rozdają zakupione z dotacji czujniki zanieczyszczeń powietrza, żeby uwrażliwiać mieszkańców na problem smogu i pokazywać ich rolę w jego niwelowaniu.
– Gdy zaczynaliśmy, ważne dla nas było przede wszystkim rozpoznanie rzeczywistych problemów ekologicznych, z jakimi borykają się ludzie. Nie narzucaliśmy niczego, ale pozwalaliśmy im działać oddolnie. I choć początki były trudne, bo hasło „ekologia” często jest zbyt ogólne lub źle rozumiane, to obecne efekty naprawdę napawają radością i optymizmem – podsumowuje Dominika Chylewska z Caritas Polska odpowiedzialna za komunikację projektu Caritas Laudato Si'.
Ekologia, która jednoczy społeczności
Zauważyła również, że po początkowej niechęci do modnego dziś hasła „eko” przychodzi spostrzeżenie, jak wielkie tradycje ekologicznego stylu życia odziedziczyliśmy po naszych babciach czy prababciach. Świetnym przykładem jest praktykowana przez nich kultura zero waste: niemarnowanie jedzenia, kreatywność w wykorzystywaniu resztek czy recykling przedmiotów.
Animatorka Caritas Laudato Si' w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Malwina Giełdon zwraca też uwagę na fakt, że parafianie najczęściej angażują się w takie działania ekologiczne, w których chodzi o ich społeczną integrację. – Jeden z naszych sztandarowych ekologicznych projektów to tzw. Słoik św. Franciszka. W dwóch miejscowościach jednej parafii działają specjalne kuchnie, gdzie parafianie przynoszą jedzenie, którym mogą się podzielić, a następnie ci spośród nich, którzy umieją gotować, wspólnie z miejscowymi dziećmi przygotowują posiłki. Później przekazują je najuboższym. Wszyscy korzystają. To w praktyce pokazuje ekologię integralną, której uczy papież Franciszek w encyklice – zauważa Malwina Giełdon.
Podobnie widać to w bardzo „zielonej” parafii pw. św. Michała Archanioła, zlokalizowanej w Jastrowiu niedaleko Piły, gdzie proboszczem jest ks. Andrzej Wachowicz. To jedna ze społeczności najbardziej zaangażowanych w działania ekologiczne. Wprawdzie nie mają na dachu kościoła paneli fotowoltaicznych, ale z inicjatywy proboszcza prowadzą własną pasiekę, zasiali dla pszczół i ptaków ogród oraz łąkę kwietną, nawadnianą ze zbiorników na deszczówkę. Najbardziej urzekają jednak warsztaty pszczelarskie, jakie dla dzieci z parafii prowadzi… ks. Andrzej, zapalony pszczelarz.
– Pierwszą rójkę dostałem od jednego parafianina, tu wielu ludzi zajmuje się pszczelarstwem. Jednej wiosny, ratując rodzinę pszczelą, pozostawioną w ogrodzie parafialnym, zacząłem poznawać tajemnice tej fascynującej społeczności pszczelej i to mnie wciągnęło. Potem, gdy pasieka się rozrosła, zauważyłem, że włączenie w prace przy niej może być świetną okazją do integracji parafian w różnych grupach wiekowych. Najbardziej ciekawi to dzieci, które już wiedzą, jak pszczoła produkuje miód, co to jest pierzga, węza czy pszczoła robotnica. Dla dzieci są zakupione specjalne stroje pszczelarskie i rękawice. Mają też swój „miniul”. To zaś przekłada się na ich generalną wrażliwość ekologiczną, wrażliwość na dzieło stworzenia, na świat stworzony przez Boga – mówi ks. Andrzej Wachowicz.
Malwina Giełdon zaś dodaje: – Ekologiczność parafii nie zawsze widać na zewnątrz, jak to jest z panelami czy wiatrakami, które od razu rzucają się w oczy. Czasem one bardziej „zielenią się” wewnątrz, nie na zewnątrz.
Zielone inspiracje
1. Mierniki jakości powietrza
Diecezja koszalińsko-kołobrzeska uruchomiła mapę zanieczyszczeń powietrza. Czujniki jakości powietrza pojawiły się w 15 szkołach z różnych miejscowości, aby uwrażliwiać uczniów i ich rodziców na to, czym oddychamy. Choć najczęściej nie było na tej mapie punktów zaznaczonych na czerwono (oznaczających przekroczenie norm), to i tak uwidocznił się problem zimowy związany z wpływem kiepskiej jakości paliwa grzewczego na powietrze.
2. Jadłodzielnia
Spiżarnia św. Hildegardy to inicjatywa parafii św. Szymona i Judy Tadeusza w Jaczowie koło Głogowa. Na początek zaplanowano międzypokoleniowe warsztaty robienia przetworów, które trafią potem do potrzebujących mieszkańców.
3. Hotele dla owadów
Parafia św. Mikołaja w Głogowie tworzy Zakątek u św. Mikołaja, który stanie się małym modelem ekosystemu. Elementami składowymi będą Domek Zielarza oraz Pszczela Przystań. Do budowy ogrodu wykorzystano ideę upcyklingu – ponownego użycia rzeczy zbędnych, takich jak stare opony i plastikowe butelki. Na łące kwietnej powstaną hotele dla owadów i ule.
4. Pasieka
Proboszcz parafii św. Michała w Jastrowiu koło Piły został pszczelarzem i do opieki nad pszczołami zaangażował najmłodsze dzieci z parafii. Prowadzi dla nich warsztaty i uczy szacunku dla przyrody.
5. Kwietne łąki dla owadów
Ogród Maryi to dzieło najmłodszych mieszkańców parafii Świętego Ducha w Szczecinku. Nie tylko znalazła się tu łąka obsiana miododajnymi kwiatami, ale też parafialny warzywnik – wszystko nawadniane z własnego zbiornika na deszczówkę.
6. Ogród
Przy parafii św. Michała Archanioła w Nowej Soli powstaje aż 6 różnych ogrodów, w tym ogród wertykalny, biodegradowalny, łąka kwietna czy ogród retencyjny, gromadzący deszczówkę na złożu hydrofitowym i nawadniający całą resztę.
7. Zbiorniki na deszczówkę
Parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Częstochowie zakupiła system nawadniania wodą deszczową oraz sadzonki, by stworzyć ogród.