Świat bez broni atomowej Michał Kłosowski, Tokio fot. Newscom/PAP Jest możliwy i konieczny – powiedział Franciszek w Nagasaki, podczas pielgrzymki do Japonii. To apel mocny, ale niezupełnie nowy. Podobną myśl wyraził już papież wcześniej, między innymi wracając z pielgrzymki do Bangladeszu i Birmy w 2017 r. Stwierdził wtedy, że „znajdujemy się na granicy legalności posiadania i użycia broni atomowej”. Jego zdaniem „przy tym tak wyrafinowanym arsenale nuklearnym istnieje ryzyko zniszczenia ludzkości lub przynajmniej jej części”. Papieską diagnozę potwierdza raport Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem w Sztokholmie z 2019 r., w którym czytamy, że broń masowej zagłady, atomowa zwłaszcza, odgrywa dzisiaj kluczową rolę w polityce międzynarodowej. Marnowanie pieniędzy na produkcję broni Pokój jest przez Franciszka rozumiany szerzej niż brak wojny. Dla papieża to przede wszystkim wyzwanie do budowania mostów z wyznawcami innych religii. Stąd jego ostatnie spotkania z Najwyższym Patriarchą Buddyjskim w Bangkoku, w czasie podróży do Tajlandii, czy z liderami wspólnot i grup religijnych w Hiroszimie. Franciszek stawia na strategię dialogu z każdym, kto ma pokojowe intencje, niezależnie od języka i narodowości. Tak też rozumie ewangeliczne przesłanie do budowania królestwa Bożego, które przekracza ramy widzialnego Kościoła i jednoczy ludzkość wokół troski o osoby pokrzywdzone i potrzebujące: chorych, niepełnosprawnych, starszych, opuszczonych, uchodźców i pracowników zagranicznych. „Królestwo niebieskie jest naszym wspólnym celem” – powiedział Franciszek podczas homilii w Nagasaki i wyjaśnił, że „oni wszyscy są żywym sakramentem Chrystusa, naszego Króla”. Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 48/2019, na stronie dostępna od 24.12.2019 Kup numer