Logo Przewdonik Katolicki

Ich SOLIDARNOŚĆ

O. Kasper Mariusz Kaproń OFM
fot. Natacha Pisarenko AP/East News

W Boliwii ludzie odarci z godności zdobyli się na odwagę, by zerwać maskę milczenia. Śpiewali: „Zabrałeś nam już wszystko, zabrałeś nam i strach”.

W rękach przestępców
Upadek rządu Moralesa wywołał bunt wśród jego zwolenników – głównie mieszkańców z Chapare. Grupy uzbrojone w pełni profesjonalną broń palną oraz we wszelkiego rodzaju broń ręczną wyszły na ulicę, dokonują aktów wandalizmu i sieją popłoch pośród mieszkańców, którzy po trzech tygodniach strajków pragną wrócić do codziennych zajęć. Dodatkowo do uczestnictwa w tych manifestacjach zmuszani są także ci mieszkańcy Chapare, którzy z upadkiem Moralesa wiązali spore nadzieje. Żyjący tam prości rolnicy od lat karami pieniężnymi i groźbą wysiedlania z wiosek zmuszani byli do uczestnictwa w marszach poparcia dla Ruchu na Rzecz Socjalizmu, czyli partii Evo Moralesa. Obowiązkowo musieli uczestniczyć w spotkaniach organizowanych przez partię, mających na celu jedynie indoktrynację, a nieobecność na nich wiązała się z poważnymi sankcjami. Musieli także płacić określone przez miejscowe syndykaty daniny na rzecz organizacji związkowo-partyjnych i nie mogli zrezygnować z uprawy koki na rzecz innych upraw. Teraz znów zmuszani są do uczestnictwa w marszach, wzywających do powrotu Moralesa, a organizowanych przez zwykłych przestępców narkotykowych, uzbrajanych m.in. przez rządy Wenezueli i Kuby.
 
Ich gniew
„Jestem rozpaczliwym płaczem matki. Przelaną krwią na rękach tchórza. Jestem stopami chłopa i rękami robotnika. Jestem głosem, który chciałeś uciszyć, głosem zamordowanych. Przychodzę z każdego miejsca i jestem boliwijskim ludem” – tak śpiewała Carolina Bessolo, podtrzymując na duchu ludzi w czasie trwającego dwadzieścia jeden dni powszechnego strajku i pokojowego oporu wobec nasilającej się dyktatury Moralesa. Jej piosenka nosi tytuł Resistencia, co po hiszpańsku oznacza „opór”.
To właśnie potęgujący się i wzbierający na sile opór i gniew poniżanych górników z Potosi, którym państwo za ich niewolniczą pracę płaciło grosze; gniew przedsiębiorców z Santa Cruz, na których nakładano coraz wyższe zobowiązania finansowe; gniew Indian z Chiquitanii, którym wypalano dżunglę, żeby zwiększać tereny pod uprawę koki i hodowlę bydła; gniew słabo opłacanych policjantów, którzy codziennie ryzykowali życiem; gniew pracowników urzędów państwowych, których zmuszano do popełniania kolejnych przestępstw, i gniew studentów, zmęczonych ciągłą indoktrynacją i partyjną propagandą – wszystko to sprawiło, że ci powyżej wymienieni ludzie stanęli razem i wyszli na ulicę. Kolejny raz odarci ze swej godności, poprzez zlekceważenie ich głosu i sfałszowanie wyborów, zdobyli się na odwagę, by zerwać maskę milczenia. Carolina Bessolo śpiewała: „Zabrałeś nam już wszystko, zabrałeś nam i strach”.
 
Studenci
Wszystko rozpoczęło się, zdawać by się mogło, niegroźnie. 22 października przed południem. Kiedy przywrócono komputerowy system liczenia głosów, ku zaskoczeniu wyborców okazało się, że oto kolejny raz w rywalizacji na urząd prezydenta zwyciężył Morales, choć jeszcze w niedzielę wieczorem, przed „awarią” systemu, nic tego nie zapowiadało. Byłem wtedy w budynkach rektoratu Katolickiego Uniwersytetu Boliwijskiego w La Paz. Na ten dzień przewidziane było podpisanie ważnej umowy pomiędzy moją prowincją zakonną w Boliwii a Uniwersytetem. Na korytarzach i na uczelnianym dziedzińcu z każdą minutą atmosfera robiła się bardziej gorąca. Reprezentanci kolejnych wydziałów pukali do drzwi sekretariatu i rektoratu uczelni, prosząc o zgodę na przerwanie zajęć i możliwość zorganizowania manifestacji. Wobec ponawiających się petycji rektor uczelni zorganizował wideokonferencję z odpowiedzialnymi naszego uniwersytetu w Boliwii, a następnie skontaktował się z rektorami innych wyższych uczelni kraju. We wszystkich uczelniach atmosfera była podobna. Wobec zaistniałej sytuacji zdecydowano się zawiesić zajęcia od godzin popołudniowych tego dnia, zalecając jednocześnie studentom zachowanie porządku i należytego bezpieczeństwa. Wieczorem tego dnia, udając się na lotnisko w La Paz, aby móc powrócić do mojej Cochabamby, widziałem już pierwsze pochody i manifestacje studentów.
 
Razem
Siłą organizacyjną społeczności latynoskiej jest tzw. cabildo. To wywodzące się jeszcze z czasów kolonii hiszpańskich powszechne zgromadzenie mieszkańców było między innymi ośrodkami ruchów niepodległościowych państw Ameryki Łacińskiej w pierwszej połowie XIX w. Cabildo, jako struktura społeczna, jest ciągle żywe i pozwala mieszkańcom w swobodny sposób wyrazić swój gniew, swoje pragnienia i dążenia. Już w środę 23 października zawiązały się na placach miast pierwsze zgromadzenia i to one zadecydowały, że zostaje ogłoszony strajk powszechny na terenie całego kraju. Celem strajku początkowo było powtórzenie wyborów, a później rezygnacja prezydenta i rozpisanie nowych wyborów, już bez możliwości kandydowania Moralesa. Mieszkańcy wyszli na ulice, zorganizowali blokady ulic, uniemożliwiając transport towarów i przemieszczanie się ludności. Kraj praktycznie został unieruchomiony.
Wspólne dążenie mocno połączyło ludzi. Praktycznie nikt nie narzekał na trudności wynikające ze strajku i blokad ulic. Ludzie organizowali się tak, aby żaden z punktów blokad nigdy nie był opuszczony. Sąsiedzi mieszkający wokół takich punktów organizowali wspólne posiłki, wspólnie tańczono, śpiewano. Wytworzyła się atmosfera prawdziwego „karnawału solidarności” i międzyludzkiej jedności. Każdy też, według swojej profesji i talentów, starał się uczestniczyć w tym narodowym zrywie. Artyści malarze upiększali ulice okolicznościowymi i bardzo modnymi w Ameryce Łacińskiej graffiti. Muzycy tworzyli okolicznościowe utwory i wychodzili na ulice, organizując okolicznościowe koncerty, dodając w ten sposób otuchy blokującym. Dzieci świętujące w tych dniach urodziny organizowały na ulicach zabawy, w których uczestniczyć mógł każdy, kto chciał. Odbywały się uliczne rozgrywki sportowe i pokazy artystów cyrkowych. Zorganizowano nawet wybory na „Miss Strajków i Manifestacji”. W internecie krążyły memy, a powstałe z okazji strajku zawołania z pewnością przejdą do „skarbnicy” miejscowej popkultury. Ludzie naprawdę stali się sobie bardziej bliscy.
 
Sznureczek
Wobec biernego i całkowicie pokojowego oporu władza nie pozostawała obojętna. Evo Morales, który sam doszedł do władzy poprzez organizowane blokady, początkowo drwił ze studentów. Śmiał się z nich, że „blokują ulice sznureczkiem”. Publicznie szydził w telewizji: „Wy młodzi nawet blokować nie potraficie. Jeżeli chcecie, to zrobię wam na uczelniach seminarium z tego, jak organizować strajki”. Okazało się jednak, że ten sznureczek w dłoniach ludzi, splecionych w jednym łańcuchu solidarności, jest bardzo silny i że zaczyna kruszyć system. Carolina Bessolo dalej śpiewała: „Jesteśmy siłą, którą tworzy jedność naszych dłoni. Jesteśmy młodością, nauką i kulturą. Jesteśmy sztuką, która protestuje, miastem odpornym na kije i obwarowanym sznureczkiem, z którego się śmiałeś. Jesteśmy pokoleniem pokoju, którego nie przekupisz obietnicami i pieniędzmi”.
Gdy okazało się, że sznureczek i zaciśnięty łańcuch ludzkich rąk jest zbyt silny, Morales zmienił taktykę i wobec bierności policji zaczął wysyłać przeciw pokojowym manifestantom uzbrojone bojówki. Kilka razy doszło do poważnych starć pomiędzy blokującymi ulice i bojówkami. Te ataki jednak i prezydenckie drwiny wzmacniały społeczny opór. W poniedziałek 4 listopada w mieście Santa Cruz miało miejsce kolejne cabildo społeczności, które zgromadziło blisko półtora miliona uczestników (warto pamiętać, że cała Boliwia ma około 10 mln mieszkańców, a mieszkańców Santa Cruz jest blisko 1,8 mln).
 
Nie dla wyzysku
Boliwia, tak jak Polska w latach 80., zwyciężyła solidarnością, społeczną determinacją i jednością, bez użycia broni. Może stać się dla świata przykładem pokojowego przeciwstawiania się antydemokratycznym systemom władzy. Pomimo niepewnej jeszcze sytuacji kraj ten powoli się odradza. Ludzie wracają do normalnej pracy. Nie doszłoby jednak do tego wielkiego konfliktu, gdyby nie duże różnice społeczne istniejące pośród mieszkańców tego regionu. Źródeł tych dysproporcji należy szukać w okresie kolonialnym. Okres zimnej wojny to czas działania na tych terenach z jednej strony ruchów rewolucyjnych finansowanych przez Związek Radziecki, a z drugiej strony dyktatur wojskowych, mających swoje zaplecze polityczne i ekonomiczne w Stanach Zjednoczonych. Po upadku muru berlińskiego i rozpadzie Związku Radzieckiego teren ten stał się areną starcia drapieżnego systemu gospodarki neoliberalnej i prób odrodzenia utopii neomarksistowskich w wykonaniu tzw. Foro de São Paulo. Nie doszłoby też do tego zmasowanego oporu, gdyby nie wrześniowa polityka niszczenia i wypalania Amazonii, jaką zaaprobował rząd Evo Moralesa, i rabunkowej gospodarki Chin i Rosji, aprobowanej przez ten rząd. Społeczeństwo Boliwii powiedziało zatem „nie” dla wyzysku.
 
Nasz ruch
Ten umęczony region potrzebuje teraz jednak autentycznej alternatywy, aby mogło dojść w nim do likwidacji rażących dysproporcji społecznych. Nie dokona tego bez współpracy całej społeczności międzynarodowej. Zaczyna się to od każdego z nas: od redukcji nadmiernej konsumpcji, otwarcia oczu na potrzebującego i konkretnych gestów pomocy. Papież Franciszek często powtarza, że wszystko jest ze sobą powiązane. Boliwia to odległy kraj, o którym wielu z nas niewiele wie. To, co się tutaj dzieje, zależy jednak także i od nas w Polsce i od naszego życia. Umiejmy zatem także i my powiedzieć „nie” dla nieograniczonej konsumpcji i dla wyniszczenia państw Trzeciego Świata tylko po to, aby nowy laptop był tańszy lub aby codziennie mieć kotleta na talerzu. Jako społeczność międzynarodowa musimy szukać pomysłu na projekt, w którym nie pieniądz, nie zysk, ale naprawdę człowiek będzie najważniejszy.
Dlatego też proszę was o konkretną pomoc, szczególnie dla programów na rzecz tutejszej młodzieży. Pieniądze zainwestowane w edukację nie będą zmarnowane. Proszę też o modlitwę, aby wrócił upragniony pokój, a naród ten na nowo nie wpadł w sidła neoliberalnej gospodarki, skoro teraz wyzwolił się z tej pseudosocjalistycznej.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki