Logo Przewdonik Katolicki

Trybunał Konstytucyjny: w interesie obywateli

Krzysztof Jankowiak
fot. Radek Pietruszka/PAP

Dwie sprawy zwróciły uwagę na Trybunał Konstytucyjny. Pierwsza to kandydatury na nowych sędziów. Druga – nierozpoznanie, z powodu zakończenia kadencji sejmu, wniosku o zbadanie zgodności z konstytucją aborcji eugenicznej. Obie są ze sobą mocno powiązane.

Podstawowym zadaniem Trybunału Konstytucyjnego jest badanie zgodności ustaw i innych aktów prawnych z konstytucją. Może brzmieć to nieco abstrakcyjnie, warto więc sobie przypomnieć, co konstytucja zawiera. Niemal cały jej drugi rozdział (artykuły 30–81) poświęcony jest prawom i wolnościom obywatelskim. Zgodność prawa z konstytucją bardzo często oznaczać więc będzie po prostu ochronę wolności obywatela i zapobieganie naruszeniu praw człowieka.
 
Trybunał dla Kowalskiego
Choć pierwsze trybunały konstytucyjne powstały w Austrii i Czechosłowacji w okresie międzywojennym, to prawdziwy rozwój sądownictwa konstytucyjnego w Europie nastąpił po II wojnie światowej. Przyczyniło się do tego doświadczenie hitlerowskich Niemiec, w których demokratycznie wybrana większość uchwaliła ustawy naruszające podstawowe ludzkie prawa.
Przykład Niemiec jest oczywiście skrajny, ale obywatel ma prawo do ochrony przed każdym naruszeniem swoich praw, nie tylko tym najbardziej drastycznym. Takie choćby sytuacje jak nałożenie niesprawiedliwego podatku czy nierówny dostęp do jakiegoś dobra, jeśli wynikają z przepisów prawa, wymagają, by prawo to zostało zmienione. Władza może mieć tendencję do załatwiania swoich spraw kosztem obywateli. Z drugiej strony, naruszenia praw obywatelskich nie zawsze wynikają ze świadomego działania – czasem jest to efekt niestaranności przy pisaniu ustaw, może być też tak, że zwyczajnie nikt nie przewidzi, jakie skutki przyniesie jakiś przepis prawa.
Rzecz jasna, nie każde rozstrzygnięcie trybunału będzie dotyczyć bezpośrednio praw człowieka, nie wszystko jest z nimi wprost związane. Trzeba jednak mieć świadomość, że wiele regulacji dotyczących, dajmy na to, funkcjonowania organów państwa może mieć konsekwencje – pozytywne lub negatywne – dla poziomu przestrzegania praw i wolności obywatelskich. Na przykład przed kilkunastu laty wymyślono w Ministerstwie Sprawiedliwości bardzo skomplikowane formularze wnoszenia spraw do sądu. W efekcie wiele osób musiało wielokrotnie wnosić sprawy, zanim udało im się prawidłowo wypełnić formularz. Mogłoby się wydawać, że Trybunał Konstytucyjny zajął się wtedy jakimiś proceduralnymi kwestiami, tymczasem tak naprawdę uchylił przeszkody w korzystaniu z prawa do sądu.
Wnioski do trybunału może składać dość szeroki krąg podmiotów, wśród których są przedstawiciele rozmaitych organów władzy – rządowej, samorządowej, sądowniczej, grupy posłów lub senatorów, niektóre organizacje społeczne, Kościoły. Przede wszystkim jednak każdy obywatel może wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego, jeśli uważa, że jego wolności lub prawa zostały naruszone przez decyzję organów państwa lub wyrok sądu. Może domagać się zbadania, czy przepisy, na podstawie których wydano tę decyzję lub wyrok, są zgodne z konstytucją.
Trybunał Konstytucyjny jest więc ustanowiony w interesie obywateli państwa, nie zaś w interesie władzy państwowej. Nie jest po to, by rządząca większość odsyłała doń sprawy, którymi sama nie chce się zająć. Nie jest również po to, by władza przedstawiała mu do oceny ustawy, chcąc znaleźć pretekst do niewykonania swoich obowiązków.
 
Jak najdalej od polityków
Relacja sądu konstytucyjnego z władzą ustawodawcą i wykonawczą to skomplikowane zagadnienie, w którym pogodzić trzeba kilka nie do końca zgodnych ze sobą postulatów. Aby trybunał mógł rzeczywiście pełnić swoją rolę, musi być od władzy niezależny – ma przecież oceniać prawo przez tę władzę tworzone. Z drugiej jednak strony nie może być tak, że trybunał będzie reprezentował całkowicie inne wartości – skład parlamentu odzwierciedla w jakimś stopniu wolę obywateli i niedopuszczalna byłaby sytuacja, w której sąd konstytucyjny tylko ze względu na inne wartości uniemożliwiałby realizację tej woli. Jest jeszcze trzeci aspekt – większość parlamentarna jest tylko większością wybraną w danej kadencji, na wynik wyborów wpływa bardzo wiele różnych czynników, większość nie może więc twierdzić, że każda jej decyzja jest wyrazem woli całego narodu. Nierzadko przecież w kolejnych wyborach wygrywają ugrupowania reprezentujące całkowicie przeciwne poglądy.
Jak pogodzić te sprzeczności? Konstytucja gwarantuje niezawisłość sędziów trybunału i nakazuje ich apolityczność (art. 195). Ale sędziowie tego sądu powoływani są przez sejm. Co jednak istotne, każdy sędzia powoływany jest indywidualnie, po zakończeniu kadencji poprzednika, a długa dziewięcioletnia kadencja ma zapewnić, iż skład trybunału będzie kształtowany przez kolejne sejmy, a nie tylko przez aktualną większość.
Podobne zasady obowiązują w innych krajach europejskich, z tą jednak istotną różnicą, że o powoływaniu sędziów decyduje zazwyczaj więcej organów – na przykład obie izby parlamentu, prezydent, niekiedy również samorząd sędziowski. Bywa też, że do dokonania wyboru potrzebna jest kwalifikowana większość w parlamencie. To wszystko zapobiega pokusie zdominowania sądu konstytucyjnego przez jedną partię, która akurat wygrała wybory. Mimo że powoływany przez sejm Trybunał Konstytucyjny ma pozostać od sejmu i od wszelkiej innej władzy niezależny. Służy temu nie tylko wprost wyrażona w konstytucji zasada niezawisłości, ale również tylko jedna kadencja sędziów trybunału – chodzi o to, by nie było pokusy orzekania pod kątem oczekiwań sejmowej większości, która miałaby decydować o wyborze na kolejną kadencję.
Polityczne podporządkowanie trybunału odbija się na ochronie praw obywatelskich. Nie musi to wcale dotyczyć tylko głośnych kwestii będących przedmiotem politycznych sporów. Wystarczy przecież, że jakiś polityk będzie szczególnie przywiązany do ustawy, nad którą pracował i nie będzie dopuszczał myśli, że narusza ona prawa obywatelskie. A w głośnych sprawach politycznie podporządkowany trybunał może odwlekać ich rozpoznanie, jeśli władza uzna, że wyrok negatywnie wpłynąłby na jej notowania. Skrajnym przypadkiem, ale niestety realnym, jest wydawanie wyroków po myśli władzy, z oczywistym naginaniem prawa. Dlatego tak ważne jest, by sąd konstytucyjny był rzeczywiście całkowicie niezawisły.
 
Liczy się niezależność
Kluczową sprawą jest oczywiście to, kto zostanie powołany na sędziego trybunału. Konstytucja ogólnie określa, że ma być to osoba wyróżniająca się wiedzą prawniczą (art. 194). Ustawa o statusie sędziów trybunału precyzuje, że sędzia musi spełniać wymagania do bycia sędzią Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego, co z kolei oznacza dziesięcioletni staż sędziowski, prokuratorski, adwokacki, radcowski lub bycie profesorem albo doktorem habilitowanym nauk prawnych. Wszyscy obecni kandydaci spełniają te warunki.
Powołanie do Trybunału Konstytucyjnego czynnego polityka budzi obawę, że trudno mu będzie się oderwać od zależności partyjnych. Spośród ponad siedemdziesięciu dotychczasowych sędziów kilku było wcześniej posłami lub wiceministrami. Nie dawali jednak żadnych podstaw do zarzucania im stronniczości na rzecz ugrupowania, które ich zgłosiło.
Z drugiej strony, nie trzeba koniecznie być wcześniej politykiem, by zamiast niezawisłego orzekania realizować wolę jakiejś partii. Tak naprawdę najważniejszy jest zupełnie inny warunek bycia sędzią, jakim jest nieskazitelny charakter. Ocena czyjegoś charakteru oczywiście nie jest do końca możliwa, można jednak przecież stwierdzić, czy ktoś w swojej dotychczasowej działalności zachowywał się w sposób prawy, zawsze postępował uczciwie czy też przeciwnie – był znany z agresji lub w przeszłości dokonywał wątpliwych moralnie wyborów.
Każdy człowiek ma oczywiście jakieś sympatie polityczne, trzeba jednak bardzo zdecydowanie odrzucić twierdzenie, jakoby sympatie polityczne czy środowiskowe musiały przesądzać o kierunku orzekania. Poglądy polityczne są czymś całkowicie innym od realizowania woli partii. W ostatnich tygodniach środowiska katolickie, wskazując na bezczynność obecnego Trybunału Konstytucyjnego w kwestii aborcji eugenicznej, przypomniały, jak trybunał pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zolla w 1997 r. orzekł o niedopuszczalności aborcji ze względów społecznych, a trybunał pod przewodnictwem prof. Andrzeja Rzeplińskiego w 2015 r. obronił lekarską klauzulę sumienia. Nie miało wówczas dla trybunału znaczenia, jak wyrok przyjmą poszczególne partie ani jak się on odbije na ich notowaniach w sondażach.
Polski sąd konstytucyjny stawał wtedy po stronie praw człowieka i wolności obywatelskich. W odniesieniu do dzieci poczętych bronił prawa podstawowego – ich prawa do życia. Tylko jeśli trybunał będzie w pełni niezawisły, a sędziami będą osoby o wysokich kwalifikacjach etycznych, będzie mógł realizować zadania, do których jest powołany.

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Marek
    17.11.2019 r., godz. 21:22

    Po co PK zajmuje się tak kontrowersyjnym politycznym tematem? Dlaczego artykuł pomija kontrowersje z wyborem pani prezes, z sędziami powoływanymi i niezaprzysięgłymi? Czy to jest normalny trybunał? W niedzielę sięgam po PK, bo wolę poczytać o religii.

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki