Dowiedzieć możemy się m.in. z Listu otwartego, który opublikował w roku 2015: „Oczywiste jest, że w Watykanie czynione są coraz większe ustępstwa wobec medialnego szumu. Nierzadko też, ku zadowoleniu mass mediów, w imię niezrozumiałego spokoju i ciszy poświęcani są najlepsi synowie i słudzy Kościoła”.
Idąc dalej. W jednym z ostatnich felietonów dla „Gazety Polskiej” Tomasz Terlikowski – po przeczytaniu najnowszej adhortacji papieża Franciszka o duszpasterstwie młodzieży – zadaje retoryczne, aczkolwiek bardzo sugestywne pytanie: „Czy rzeczywiście papież uważa, że gdy mówimy o czystości, małżeństwie, o tym, że antykoncepcja jest zła, to… niszczymy wiarę?”. Co Terlikowski sugeruje w ten sposób, jest oczywiste. Krystian Kratiuk (to znów „Do Rzeczy”) niejako dodaje: „Rewolucja w Watykanie trwa. Reakcje biskupów na próbę zmiany Kościoła są różnorakie, ale entuzjaści i milczący stanowią ogromną większość. Nic dziwnego, bo za sprzeciw wobec reform Franciszka można słono zapłacić”. W tym samym wydaniu Tomasz Terlikowski zauważa, że w Polsce „wśród gorących zwolenników ortodoksji, a to oznacza często w obecnym Kościele uczniów i zwolenników nauczania św. Jana Pawła II, brakuje polskich hierarchów”. Natomiast „obrońcami nauczania Kościoła, którego znakomitym wyrazicielem był św. Jan Paweł II – twierdzi autor – stają się hierarchowie kazachscy, najczęściej pochodzący z Polski”. A którzy to hierarchowie, to już chyba nietrudno się domyślić, nawet na podstawie cytatów z tego artykułu.
Takich wypowiedzi można by przytaczać wiele, dużo bardziej krytycznych wobec obecnego pontyfikatu. I co najbardziej zasmuca, najwięcej ich znajdziemy u dziennikarzy katolickich. To sprawia ogromną trudność zabierania odmiennego głosu na ten temat w naszym tygodniku.
My bowiem zgadzamy się z Lucettą Scaraffią, która w „L’Osservatore Romano” opublikowała artykuł o sposobie, w jaki papież Franciszek przedstawiany jest w mediach. Autorka twierdzi, że tendencyjnie piszący dziennikarze „przemilczają wszystko, co może uchodzić za dowód myślenia spójnego z tradycją chrześcijańską, by wyolbrzymić stwierdzenia, nawet wyrwane z kontekstu, które pasują do wizerunku papieża postępowca, jaki mają na myśli i jaki chcą potwierdzić za wszelką cenę, także naginając rzeczywistość”. Artykuł już stary (bo z grudnia 2017 r.), a jakże aktualny.
Piszę o tym wszystkim, ponieważ bardzo głęboko zasmuca mnie fakt, że tak silna jest fala oporu wobec papieża. I że próbuje się tymi negatywnymi emocjami grać, stawiając w kontraście Franciszka i Benedykta XVI. A ma to miejsce szczególnie po ostatniej, zupełnie niespodziewanej, publikacji papieża emeryta.
Chciałem więc jeszcze raz potwierdzić, że nasz tygodnik, także dlatego, że ma w swoim tytule „katolicki”, staje po stronie Kościoła, który ten papież reprezentuje. Z pełnym przekonaniem – i to jest dla nas przyczyna nadziei i świątecznej radości – że Franciszek jest dla tego Kościoła błogosławieństwem.