Logo Przewdonik Katolicki

Bohaterowie Franciszka

o. Kasper Mariusz Kaproń OFM
fot. Paolo Manzo NurPhoto /Getty Images

Można często usłyszeć stwierdzenie, że obecny „kryzys Kościoła to przede wszystkim kryzys duchowieństwa”. Dlatego też proces odnowy Kościoła należy rozpocząć od odnowy życia wiary osób duchownych. Papież Franciszek podaje klucz owej odnowy.

Nieprzypadkowe są w tym kontekście miejsca, jakie papież Franciszek wybiera na cel swoich podróży po Włoszech i postaci duchownych, których przybliża Kościołowi. Don Primo Mazzolari, don Lorenzo Milani, don Tonino Bello, don Zeno Saltini, Padre Pio to kapłani, którzy zdecydowali się żyć Ewangelią bez taryfy ulgowej, świadomi, że wiarygodność głoszenia Ewangelii jest ściśle związana z prostotą i ubóstwem Kościoła. Ich postawa budziła w ludziach Kościoła opór i lęk. Dotknęło ich niezrozumienie ze strony Kościoła hierarchicznego. Podejrzewano ich o kryptokomunizm, próbowano izolować i marginalizować, nakładano kary. A oni w tym Kościele – mimo wszystko – trwali. Teraz doczekują się rehabilitacji.
 
Prorok
W czerwcu 2017 r. papież Franciszek złożył wizytę w Bozzolo (Lombardia) i Barbianie (Toskania). Głównym celem tej pielgrzymki była modlitwa przy grobach dwóch duchownych: ks. Prima Mazzolariego i ks. Lorenza Milaniego. Pierwszy z nich już w latach 20. ubiegłego wieku działał w ruchu oporu przeciwko faszystom. W czasie wojny ukrywał wielu Żydów, a od 1943 r. był aktywny w walkach partyzanckich. Po wojnie sprzeciwiał się koncepcji „wojny sprawiedliwej”. Występował w obronie praw osób słabych społecznie, był też orędownikiem „Kościoła ubogich”, pluralizmu i dialogu z tymi, którzy odeszli od Kościoła. Głoszone przez niego idee spotkały się jednak z niezrozumieniem władz kościelnych, które ostatecznie zakazały mu wypowiadać się publicznie w kwestiach socjalnych. Jego myśl, która w pewnym sensie wyprzedzała linię II Soboru Watykańskiego, została jednak doceniona przez Kościół. Jan XXIII zobaczył w ks. Primo Mazzolari „trąbę Ducha Świętego na Nizinie Padańskiej”, a Paweł VI, który jeszcze jako arcybiskup Mediolanu (mimo zakazu) pozwalał mu na głoszenie kazań w swojej diecezji, powiedział o nim, że „szedł przed siebie, stawiając zbyt wielkie kroki, i często my nie mogliśmy za nim nadążyć!... Taki jest los proroków”.

Diament
Drugi z księży, Lorenzo Milani, pochodził z agnostycznej, na wpół żydowskiej rodziny. Na skutek problemów związanych z rasistowską ustawą Mussoliniego, jego rodzina przyjęła chrzest. Lorenzo wstąpił potem do seminarium duchownego i w 1947 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Jako duszpasterz był duchem zbuntowanym, dlatego też po święceniach został wysłany na niewielką parafię Barbiana w Toskanii. Utworzył tam szkołę, w której propagował nowe modele wychowawcze. Jego działalność postrzegana była przez wiele środowisk jako wywrotowa, a on sam był kojarzony z komunistami. Z tego powodu miał wiele nieprzyjemności ze strony władz kościelnych. Nigdy jednak nie wyraził się publicznie przeciwko Kościołowi, i chociaż zraniony, zawsze kierował się posłuszeństwem. Wspominając tę postać, papież Franciszek powiedział: „Przejrzysty i twardy jak diament, musiał natychmiast się zranić i ranić... Ks. Lorenzo uczy nas kochać Kościół, tak jak on go kochał, ze szczerością i prawdą, które mogą rodzić również napięcia, ale nigdy nie rodzą rozłamów”.

Biskup w fartuchu
20 kwietnia tego roku papież odwiedził Alessano (Apulia), gdzie modlił się przy grobie biskupa Antonio Bello. Don Tonino („ksiądz Antek”, jak chciał, by się do niego zwracano) to wyjątkowa postać włoskiego episkopatu, uważany za prekursora duszpasterskiego stylu papieża Franciszka. Od samego początku duszpasterskiej posługi w diecezji Molfetta zrezygnował z wszelkich oznak wszystkiego, co mogłoby się łączyć z ziemską władzą. Jako biskup zwykł mawiać, że Kościół powinien służyć, nosząc fartuch: jedyną szatę kapłańską, o której pisze Ewangelia. Pragnął, aby w każdej parafii funkcjonowały ośrodki Caritas. Tworzył wspólnoty młodzieży uzależnionej. Do tego stopnia przeciwstawił się pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej, że został posądzony o skrajny pacyfizm. Publikował artykuły w dzienniku włoskich komunistów Il Manifesto, a w 1992 (cierpiąc już na raka żołądka) wraz z 500-osobową grupą wolontariuszy wyruszył pieszo z Ankony do obleganego Sarajewa. Przypominając słowa don Tonino, papież Franciszek powiedział: „Ewangelia wzywa często do niewygodnego życia, ponieważ ten, kto idzie za Jezusem, kocha ubogich i pokornych. Tak czynił Nauczyciel, tak głosiła jego Matka, chwaląc Boga, bo On «Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych». [Ewangelia] wzywa nas, byśmy nie teoretyzowali na temat bliskości wobec ubogich, ale byli blisko nich, tak jak to czynił Jezus, który będąc bogatym, dla nas stał się ubogim”.

Prorok pięknego życia
Podczas ostatniej włoskiej pielgrzymki papież Franciszek odwiedził mieszkańców Nomadelfii w Toskanii, gdzie działa wspólnota założona 70 lat temu przez ks. Zeno Saltiniego. Historia tej wspólnoty zaczęła się w latach 30. XX w., kiedy to ks. Saltini przygarnął pierwszego bezdomnego chłopca. Po kilku latach zorganizował sierociniec i stworzył wspólnotę ludzi zdecydowanych na adopcję, gotowych żyć razem i którzy dzielących się wszystkim jak pierwsi chrześcijanie. Po wojnie członków wspólnoty oskarżono o propagowanie komunizmu. Ks. Zeno poprosił wtedy o przeniesienie do stanu świeckiego. W 1962 r. wrócił do kapłaństwa, a papież Jan XXIII nadał Nomadelfi status parafii. Dziś wspólnota liczy 350 osób, a przez 70 lat stała się domem dla blisko pięciu tys. dzieci. Odwiedzając Nomadelfię, papież stwierdził, że jest to rzeczywistość prorocza, która stawia sobie za cel realizację nowej cywilizacji, poprzez urzeczywistnianie Ewangelii jako formy pięknego życia. Ojciec Święty odniósł się także do ideałów ks. Zeno, który chciał wspólnoty «lekkiej» i ograniczonej jedynie do tego, co niezbędne w swoich strukturach.
 
Bóg w ubogich
Ta prezentacja księży byłaby niekompletna bez odniesienia do św. Ojca Pio. 17 marca br. papież Franciszek odwiedził Pietralcinę, gdzie święty przyszedł na świat, oraz San Giovanni Rotondo, gdzie spędził większość życia i gdzie zmarł. To również jest jeden z tych duchownych, na których przez kilka lat ciążyły zakazy nałożone przez Święte Oficjum: zakaz udzielania błogosławieństwa, prowadzenia korespondencji i ten najcięższy – zakaz pełnienia funkcji kapłańskich. Jest to także kapłan, który potrafił łączyć intensywne życie kontemplacyjne z działalnością społeczną. Pielgrzymów, którzy odwiedzają San Giovanni Rotondo, zachwyca wielkość dzieła św. Ojca Pio, jakim jest Dom Ulgi w Cierpieniu. Szpital ten, powstały z dala od większych miejscowości, na terenie pozbawionym dobrych dróg dojazdowych, bez narzędzi, specjalistów i bez środków finansowych, imponuje do dzisiaj wielkością i organizacją, a ze względu na wymogi technologiczne, personalne i organizacyjne uchodzi za jeden z najbardziej prestiżowych szpitali we Włoszech. Wszystko to powstało z pragnienia niesienia ulgi w cierpieniu tym, którzy żyjąc w peryferyjnym regionie Włoch nie mogli liczyć na żadną inną pomoc medyczną. Jest to dzieło człowieka, który – jak mówił Franciszek – „nauczył się modlić i rozpoznawać w ubogich ciało Pana i  umiał być posłusznym wobec Bożych planów”.

W stylu Jezusa
Postaci, jakie papież ukazuje Kościołowi, a w sposób szczególny osobom duchownym, dowodzą, że widzi on naglącą potrzebę radykalnej odnowy chrześcijaństwa. Ta zaś możliwa jest jedynie wtedy, gdy jesteśmy gotowi na nowo powrócić do Jezusa. Ta radykalna przemiana ma swoje źródło we współczuciu, o którym tak często mówi Franciszek. Nawrócenie to nic innego, jak przyjęcie na siebie całego dramatu człowieczeństwa: wojen, głodu, przemocy, grzechu. To przyjęcie stylu Jezusa, który po bratersku i solidarnie przygarnia, przyjmuje rzeczywistość ludzką i bierze ją na siebie. Jezus staje się przyjacielem grzeszników, bierze na siebie ich grzech, pogardę i marginalizację, jakiej doświadczają, a w zamian proponuje przyjaźń z Bogiem. Zbliża się do chorych i bierze na siebie ich ból i ciepienie, rozbudzając w nich nadzieję na życie. Oddaje się służbie ubogim i bezbronnym, ofiarom niesprawiedliwości i ludziom zapomnianym przez religię, mówiąc im, że do nich należy królestwo Boże. Przepowiada nawrócenie, które ma rodzić się nie z lęku przed sądem Bożym, lecz z ufności z przebaczenia Ojca. Pójście za Jezusem to pójście za tym, który wzrósł i wychował się w klimacie zubożałych i pogardzanych wieśniaków, poniżanych przez ten świat, wśród tych, którzy całą swoją ufność pokładają nie w praktykach religijnych czy w ścisłym przestrzeganiu norm i rytuałów, lecz właśnie w Bogu. To wśród tych ostatnich Jezus „nauczył się” ufać Bogu jak ubodzy, poznał, że Bóg jest po stronie ubogich i odkrył, że jest możliwe uczynienie życia bardziej ludzkim. Bycie kapłanem to nie zatem służba jakiejś doktrynie, lecz stanie się częścią żywej historii Jezusa, w której objawia się Bóg i Jego projekt królowania w świecie.

Na manowcach
Duszpasterz, jeśli rzeczywiście chce być blisko człowieka, musi „wyjść na manowce”. Musi – jak mówi papież – zająć się również tymi potrzebami, które choć nie są duchowe, są jednak potrzebami ludzkimi i tak jak mogą człowieka zgubić, mogą go również zbawić. „Zachęcam was, bracia kapłani – mówił Ojciec Święty nad grobem ks. Mazzolariego – do słuchania świata, tych, którzy w nim żyją i pracują, żeby starać się zaspokoić każdą prośbę o sens i nadzieję, nie obawiając się wychodzenia na pustynie i mroczne terytoria. W ten sposób możemy stawać się Kościołem ubogim i z ubogimi. Kościół potrzebuje nawrócenia, aby uznać ich życie i kochać ich takimi jacy są, nie licząc nawet na zrobienie z nich obywateli królestwa niebieskiego”. To rzeczywiście może budzić opór i zgorzenie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki