Logo Przewdonik Katolicki

Życie i śmierć Arnauda Beltrame’a

Tomasz Królak
FOT. MAGDALENA BARTKIEWICZ. Tomasz Królak wiceprezes KAI.

Francja ma nowego bohatera: to 44-letni Arnaud Beltrame. Podpułkownik policji dobrowolnie oddał się w ręce islamskiego fundamentalisty, w zamian za uwięzioną przez terrorystę zakładniczkę – kasjerkę supermarketu.

W ten sposób ocalił jej życie – sam zginął kilka godzin później od ciosów nożem zadanych mu przez 25-letniego fanatyka Państwa Islamskiego.
Postawa funkcjonariusza, idąca zdecydowanie dalej aniżeli najbardziej nawet rygorystyczne nakazy służby państwowej, motywowana była jego głęboką religijnością. Okazuje się, że Beltrame, wychowany w przeciętnej zlaicyzowanej francuskiej rodzinie, kilkanaście lat temu, w wieku 33 lat, przeżył w Lourdes gruntowne nawrócenie. Po dwóch latach przygotowań przyjął sakramenty Komunii i bierzmowania, zaangażował się w ruch rodzin katolickich Kana. W czerwcu miał wziąć ślub kościelny. Jego ukochana mówiła, że „nie można zrozumieć jego poświęcenia bez osobistej wiary”. Także znajomi widzą w czynie Arnauda naturalną niemal konsekwencję jego duchowych wyborów.  Znany francuski historyk Alain Besançon ocenia, że „to była po prostu śmierć Chrystusowa”, kilku francuskich biskupów porównało go do o. Kolbe, ktoś wspomniał o możliwej beatyfikacji, itd., itd.
Tak, czyn Beltrame’a dobitnie przypomina, że chrześcijaństwo radykalne, posunięte aż do ofiary z własnego życia, realizuje się także w naszych czasach, w XXI wieku. Na tle takich zachowań tym jaskrawiej widać też fałsz i nieludzkie zachowanie islamskich „męczenników”, w imię Allaha mordujących niewinnych ludzi. No tak, ale o tym świat już wiedział i niestety zdążył się przyzwyczaić, ignorując prześladowania i zabijanie współczesnych chrześcijan w różnych częściach świata. To, co świadectwo Beltrame’a czyni szczególnym, to fakt, że oddał on swoje życie świadomie i dobrowolnie; że nie miało to miejsca w jednym z państw,  gdzie chrześcijanie doświadczają systematycznych prześladowań, oraz że ów akt chrześcijańskiego heroizmu wydarzył się we Francji – kraju, który z rewolucyjną czujnością separuje sprawy publiczne od religii.
Wygląda na to, że francuska opinia publiczna została autentycznie poruszona postawą rodaka, bo pyta ze zdumieniem: co właściwie skłoniło go do tak „nieracjonalnego” zachowania. Dociekania idą dalej i mogą niepokoić wyznawców laickości: korespondent „Rzeczpospolitej” przekonuje wręcz, że rodacy Beltrame’a odkrywają moc porzuconego katolicyzmu, oraz że Francja pochyla się nad swoją wiarą.
Czy rzeczywiście śmierć podpułkownika spowoduje we Francji jakiś duchowy przełom? Czy zapoczątkuje odwrót z drogi laïcité, zupełnie bezrozumnej, bo eliminującej naturalny instynkt religijny człowieka? Czy zaowocuje refleksją Francji – a może i całej Europy – nad tym, w co wierzy, na czym buduje i dokąd dojdzie, odwracając się od chrześcijańskiego dziedzictwa, któremu starał się być wierny dzisiejszy narodowy bohater Francuzów? Chciałbym wierzyć, że i o tym rozmyślał prezydent Macron, gdy w zadumie pochylał się nad okrytą francuską flagą trumną Arnauda Beltrame’a.
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki