Brazylia swoim ogromem zachwyca, onieśmiela, przytłacza i dezorientuje. Tam – jak lubią powtarzać mieszkańcy tego kraju – tudo é enorme, menos o biquíni („wszystko jest ogromne, za wyjątkiem bikini”).
Największa rzeka, dżungla i… maryjne sanktuarium
To przez ten kraj przepływa największa rzeka świata – Amazonka, której ogromu nie sposób nawet opisać: zbiera ona jedną piątą wody całej powierzchni Ziemi i wpada do niej ponad 15 tys. rzek, z czego 17 z nich jest dłuższych od europejskiej rzeki Ren. To tutaj znajduje się też największa dżungla świata i najbogatszy gatunkowo obszar lasów na planecie. W Amazonii różnorodność gatunków fauny i flory jest największa na Ziemi: jeden na dziesięć znanych gatunków roślin na świecie znajduje się w dżungli amazońskiej i mieszka tu około 20 proc. wszystkich ptaków Ziemi.
Jest to kraj największych miast świata: São Paulo to największe miasto Brazylii i piąte co do wielkości miasto całego globu (oficjalnie podaje się, że liczy 19,6 mln mieszkańców, ale liczba ta wydaje się znacznie zaniżona). Zawsze kiedy lecę z boliwijskiego Santa Cruz do Europy lub też wracam, to w São Paulo mam przesiadkę. Widok na miasto, kiedy samolot ląduje lub startuje, jest nieziemski. Miasto ogromem i ilością wieżowców sprawia wrażenie „niekończącego się”. Trudno też wyobrazić sobie ten ogromny tłok, jaki panuje na ulicach São Paulo.
I wreszcie to w Brazylii znajduje się największe po bazylice św. Piotra miejsce kultu na świecie i pierwsze co do wielkości maryjne sanktuarium. Sanktuarium Matki Bożej w Aparecida, dzieło architekta Benedito Calixto, wybudowane na planie krzyża greckiego obejmuje powierzchnię około 18 tys. metrów kwadratowych i może pomieścić 45 tys. osób. To wszystko pozwala, by corocznie nawiedzało to miejsce 10 mln pielgrzymów. Budynek ma 173 metry długości i 168 metrów szerokości, a sama wieża – 100 metrów wysokości. Na przylegającym do sanktuarium parkingu o powierzchni 272 tys. metrów kwadratowych może zatrzymać się 4 tys. autobusów i 6 tys. samochodów. Ogrom.
Figurka wyłowiona z wody
Początki natomiast były jednak bardzo skromne, a sama cudowna figurka Matki Bożej ma zaledwie 39 centymetrów. Wszystko zaczęło się 12 października 1717 r., kiedy to trzem rybakom – Domingos M. Garcia, João Alves i Felipe Pedroso – zostało zlecone zadanie złowienia odpowiedniej ilości ryb, aby mieszkańcy małej osady Guaratingueta na brzegu rzeki Paraíba mogli przygotować ucztę na cześć odwiedzającego ich gubernatora stanu São Paulo. Rybacy, pomimo dużego doświadczenia, tej nocy nie mogli złowić żadnej ryby. Wiele razy rzucali sieci i za każdym razem wyciągali je puste. Kiedy zamierzali już wracać z nieudanego połowu, w zarzuconej sieci pojawiła się figurka Matki Bożej. Był to dobrze zachowany drewniany i czarny od przebywania w wodzie i błota korpus Madonny. Figurka nie miała jednak głowy. Rybacy ponownie zarzucili sieć i wyłowili także drewnianą głowę, która doskonale pasowała do wyciągniętej wcześniej statuetki, i to tak dobrze – głosi podanie – że złączyła się z nią nierozerwalnie. Kiedy kolejny raz rybacy rzucili sieci, wyłowili wielkie mnóstwo ryb. Obfity połów pobożni rybacy przypisali łasce, jaką uzyskali za przyczyną Matki Bożej, której figurkę wyłowili z wody.
Główna patronka Brazylii
Felipe Pedroso, jako najstarszy, zabrał figurę do domu. W każdą sobotę mieszkańcy wioski gromadzili się wokół figurki, aby odmawiać różaniec. Prosty rybak przekazał następnie figurkę swemu synowi Atanasio, który wybudował dla niej małą kapliczkę. Przychodziło do niej coraz więcej pielgrzymów, bowiem za przyczyną Maryi wierni otrzymywali wiele łask. Z czasem, kiedy zwiększała się liczba pątników, najpierw rozpoczęto budowę kaplicy (w 1734 r.), a sto lat później większego kościoła. 16 lipca 1930 r., naród brazylijski oddaje cześć Matce Bożej z Aparecida, powierzając się Jej opiece, a papież Pius XI ogłosił Niepokalaną z Aparecida główną patronką Brazylii. Ogromny napływ pielgrzymów wpłynął na decyzję wybudowania kolejnego, tym razem olbrzymiego w swoich rozmiarach sanktuarium, które poświęcił podczas pielgrzymki Jan Paweł II w 1980 r.; ten sam papież wyniósł je również do rangi bazyliki. W 2007 r. do Aparecida przybył Benedykt XVI, który otworzył tam V Konferencję Generalną Episkopatów Krajów Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Także papież Franciszek odwiedził to miejsce podczas Światowych Dni Młodzieży w Brazylii w lipcu 2013 r.
Podziękowanie od Ronaldo
Pełna nazwa sanktuarium w Aparecida to: Nasza Pani Niepokalanie Poczęta Objawiona (Nossa Senhora de Conceição Aparecida). Dosłownie Aparecida znaczy Objawiona ze względu na to, że Maryja ukazała się (objawiła się) rybakom w rzece. Sama niewielka figurka Matki Bożej Aparecida to wizerunek Niepokalanej, przedstawiający Maryję z księżycem pod stopami. Artysta ukazał Ją ze złożonymi rękami w geście modlitwy. Jej koronacja na prawie papieskim odbyła się w 1904 r. i odtąd figurka Matki Bożej nosi koronę. Okryta jest pięknie haftowanym welonem – kapą. Kolor szaty zależy od okresu liturgicznego i charakteru świąt. Figurka umieszczona jest we wnęce wysoko w ścianie, schowana za szybą i złotą ramą. Przed Czarną Madonną można się zatrzymać tylko na chwilę, w zależności od liczby napływających ludzi. Można postać, dotknąć ściany, na moment przyklęknąć. W sanktuarium szczególną uwagę przykuwa sala z wotami i podziękowaniami. Znaków dokumentujących działania Bożej łaski przez wstawiennictwo Maryi są tutaj tysiące: świece różnej wielkości, repliki części ludzkiego ciała, które zostały cudownie wyleczone, narzędzia pracy, obrazy, zdjęcia i niezliczona liczba przedmiotów, które zostawiają tu wdzięczni pielgrzymi. Wśród wotów znajduje się m.in. podziękowanie słynnego brazylijskiego napastnika Barcelony i Realu Madryt, Ronaldo Luís Nazário de Lima, którego kolano zostało uzdrowione po modlitwie do Matki Bożej z Aparecidy. W podziękowaniu, po zdobyciu przez Brazylię mistrzostwa świata podczas mundialu w 2002 r., pozostawił w sanktuarium koszulkę z napisem: „Dziękuję Matce Bożej z Aparecidy za wszelkie łaski. Ronaldo”. Kolejnym miejscem, które autentycznie wzrusza, jest sala płonących świec, gdzie w półmroku, blasku i dymie setek świec ludzie zanoszą prośby lub podziękowania.
Najlepsze sukienki i taniec dla Maryi
To w takich miejscach jak Aparecida najlepiej można zrozumieć specyfikę pobożności mieszkańców nie tylko Brazylii, ale całej Ameryki Łacińskiej. Jest to wiara, która ma w sobie dużo otwartości i bezgranicznego zaufania dziecka. Jest to religijność prosta, co jednak nie znaczy, że pozbawiona teologicznych fundamentów. To właśnie w Ameryce Łacińskiej pobożność maryjna osiągnęła niespotykane nigdzie indziej rozmiary. Maryja jako Matka, w świecie zdominowanym przez kulturę „macho”, jest pozytywnym odniesieniem wskazującym na relację dającą bezpieczeństwo: relację matki do dzieci. Jest ciepłem domowego ogniska, czułością i bezpieczeństwem, zawsze gotową przebaczyć w świecie, którym rządzi bezwzględne prawo silniejszego. Jest Matką dającą oparcie i bezpieczeństwo i podkreślającą godność swych dzieci nawet w przeciwnościach życia.
Gdy zapytałem moją znajomą Glorię Alvárez Orellana o to, kim dla niej jest Matka Boża, usłyszałem: „Każdy człowiek potrzebuje matki, która go akceptuje, kocha i chroni. I to właśnie czyni ona, Maryja, przyjazne oblicze Kościoła”. Dlatego też mieszkańcy Ameryki Łacińskiej może nie zawsze przyklękną przed Najświętszym Sakramentem, ale za to godzinami potrafią wpatrywać się w twarz ich Virgensity i Mamity (zdrobniała forma słów Dziewica i Mama), rozmawiać z Nią, przygotowywać dla Niej najlepsze sukienki, zdobić Ją i dla Niej tańczyć. Mówi o tym dokument końcowy V Konferencji Episkopatów Ameryki Łacińskiej i Karaibów, gdzie w sposób poetycki, tak obcy stylowi dokumentów Magisterium Kościoła, opisuje się to, czego z pewnością autorzy mogli doświadczyć w sanktuarium w Aparecida: „Wzrok pielgrzymów spoczywa na wizerunku, który symbolizuje czułość i bliskość Boga. Miłość zatrzymuje się, kontempluje tajemnicę i w ciszy wynosi z niej pożytek. Wzrusza się także, wylewając cały ciężar swojego bólu i pragnień. Szczera modlitwa, płynąca z ufnością, jest najlepszym językiem serca, które zrezygnowało z samowystarczalności, uznając, że samo nie może zrobić nic. W takiej krótkiej chwili zawiera się żywe doświadczenie duchowe”.