Logo Przewdonik Katolicki

Lekarstwo gorsze od choroby

Piotr Zaremba
FOT. MAGDALENA KSIĄŻEK. Piotr Zaremba zastępca redaktora naczelnego „wSieci”.

Przyjmijmy hipotezę, że się uda. Po ustawach już dziś zmieniających sądownictwo, okrzykniętych przez opozycję antydemokratycznymi, zostaje przegłosowana ustawa o Sądzie Najwyższym.

Starzy sędziowie zostają wyrzuceni, poza tymi których wskazuje minister Ziobro, co zresztą szczególnie podkreśla naturę czystki. A może nawet, jak wielu przewiduje, PiS z tego akurat przepisu zrezygnuje. Może do procesu wyłaniania nowego Sądu Najwyższego wprzęgnie przejętą już przez siebie, nową Krajową Radę Sądownictwa. Tak czy inaczej stary organ zostanie zastąpiony przez nowy.
I wyobraźmy sobie, że za jakiś czas wybory wygrywa PO albo szersza liberalno-lewicowa koalicja. Dla niej nowy Sąd Najwyższy jest organem uzurpatorskim. Wybranym z naruszeniem prawa i połamaniem konstytucyjnych reguł. Takich, gdzie duch jest nawet ważniejszy od litery. Naturalną decyzją jest wtedy zdjęcie tego uzurpatorskiego Sądu Najwyższego i zastąpienie własnym. Jakim argumentem będzie można się temu sprzeciwić? Przecież stabilność, nienaruszalność sędziów podważono raz na zawsze. Może przywrócą sędziów sprzed „zamachu”, może sięgną po innych. Wystarczy zmienić ustawę. Powołać się na zmianę sądowego ustroju.
Ze skorupek nie będzie na powrót jajka. O tym, że po takiej operacji żaden sędzia nie jest pewien dnia ani godziny nie ma co nawet mówić. Rząd może tłumaczyć, że większa zależność prezesów sądów od ministra poprawi sądową efektywność. Może nas nawet przekonywać, że nie ma nic złego w upolitycznieniu Krajowej Rady Sądownictwa, bo w wielu krajach sędziów mianuje wprost władza wykonawcza. Ja się tym argumentom specjalnie nie opieram, bo model, w którym o sędziowskich karierach decyduje sama korporacja, się nie sprawdził. Ale czy alternatywą ma być całkowita zależność od polityków.
W krajach, gdzie sędziego wskazuje minister (z reguły jednak nie jednoosobowo) albo prezydent, granicą jest sędziowska nieusuwalność. Poza przypadkami, kiedy sędzia łamie prawo. Polski obóz rządowy właśnie chce tę zasadę połamać. Powtarzam raz na zawsze – jej się nie da potem nareperować. Zwolennicy rządu mówią: to tylko jednorazowa operacja, kiedyś sądów nie oczyszczono, więc trzeba to zrobić teraz. Gdyby pognano Sąd Najwyższy w roku 1990, ba gdyby próbowano zastosować wtedy w sądownictwie swoistą opcję zerową, zgodziłbym się. Wymiata się pozostałości totalitaryzmu. Naturalnie byłby problem, kim tych sędziów zastąpić. Ale nie protestowałbym. Ale dziś po 28 latach? Z tamtego składu Sądu Najwyższego nie ma dziś nikogo. Gdzie złogi postkomunizmu? Obrońcy tej ustawy nawet nie próbują uwiarygodnić tego oskarżenia żadnymi danymi. Słyszymy, że sądy są nieoczyszczone, że sędziowie kradną i chronią swoich. Zapewne. Nie tylko na poziomie SN.
Ale dziś nie mamy rewolucji. Nawet wielu z tych, co popierają PiS, będzie ten zabieg odbierać w kategoriach prostszych. To byli sędziowie starej władzy, a nowa władza zastępuje ich swoimi. To przekonanie, że każda władza ma swoich sędziów, utrwali się. A skoro tak, każda władza ich wymienia. Tylko gdzie tu niezawisłość?
Lekarstwo może okazać się gorsze od choroby. I to się okaże, jeśli rządząca prawica w tym swoim jak do tej pory najbardziej radykalnym pomyśle się nie cofnie. Może rękami prezydenta. Na razie trwa zabawa w rewolucję. Totalna opozycja tyle razy już mówiła o zagładzie demokracji, że dziś jej krzyki brzmią groteskowo. Ale równie groteskowo prezentują się politycy PiS i ich obrońcy porównujący pikietowanie Sejmu do terroryzmu i puczu. Polska jest przez to śmieszna. Ale konsekwencje tej nowelizacji śmieszne nie będą.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Marek
    23.07.2017 r., godz. 11:20

    Słusznie Pan napisał. Dodajmy ze skala protestów świadczy o sprzeciwie społeczeństwa. Po zmianie władzy wobec obecnej ekipy zostanie niewątpliwie wszczętym proces bardzo silnego odwetu. To doprowadzi do jeszcze większego podziału społeczeństwa który jest na rękę naszym delikatnie mówiąc przyjaciołom ze wschodu

  • awatar
    Tadeusz Pilutkiewicz
    23.07.2017 r., godz. 07:33

    Dziękuję P.Piotrze!
    Kolejny rossądny glos z prawej strony!
    Moze uda sie zatrzymac szalenstwo jednego czlowieka!
    Szacunek i pozdrawiam!

  • awatar
    Anna
    22.07.2017 r., godz. 01:39

    Może o to chodzi? O to żeby lewica (bo pewnie sama PO nie wygra) miałaby wolne ręce? Przecież minister Warchoł, który się tym zajmuje to były doradca Palikota.

  • awatar
    Bonawentura
    21.07.2017 r., godz. 22:31

    Pan Zaremba, ekspert od PR, historii RP, historii USA, filmu, teatru, polityki - tym razem w roli eksperta od prawa, prawa konstytucyjnego, filozofii politycznej i sądownictwa. Niektórzy to naprawdę wstydu nie mają. Apage Zaremba.

  • awatar
    Xawery Trocki
    21.07.2017 r., godz. 20:09

    Inaczej PiS nie rozliczy przestępców III RP z ostatnich lat. Gdzie było przyzwolenie na stosowanie okrutnych zabójstw i złodziejskich metod - Dzika Reprywatyzacja w Warszawie. Karuzele Vato-owskie, oszustwa paliwowe, SKOKI WSI z majorem Płaszczykiem, korupcja w wymiarze sprawiedliwości itd, itd. Pan Piotr Zaremba mówi, że po zmianie władzy, kiedy przykładowo wygra PO. To zostanie wymieniony cały Sąd Najwyższy plus KRS i będą obsadzone ludźmi PO owskiej władzy. Wolne żarty… Gdyby to powiedział “symetrysta” Jacek Żakowski, nie dziwiłbym się. DLACZEGO? Zakładając, że np. Platforma to zrobi. To nic nowego nie będzie. Bo dzisiaj mamy właśnie taki stan rzeczy. Sądy należą do uformowanej elity III RP, której emanacją jest dzisiejsza PO. Partia, która według Waldemara Kuczyńskiego jest reinkarnacją Unii Wolności.
    Dzisiaj wśród zwolenników PiS, często zwykłych obywateli - zatroskanych o Polskę, zaczyna przybierać na sile przeświadczenie, że Jarosławowi Kaczyńskiemu się nie uda. Nadzieje pójdą w niwecz i tym samym wyparuje poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości. Identycznie jak ulotnił się 42% sukces wyborczy Leszka Millera. Wtedy ludzie też mieli nadzieje, że on odmieni los zwykłych obywateli. Na wyborczych spotkaniach niezamożne, w średnim wieku, kobiety całowały go po rękach - dosłownie. Takie głosy są szkolnictwem. I działaniem na większą butę i bezczelność bezkarnych ludzi starego systemu. I przed wyborami w 2019 roku będziemy świadkami spektakularnych uniewinnień złodziei już siedzących w aresztach. Tylko po to, aby udowodnić, że zarzuty prokuratorskie były fobią Kaczyńskiego, Kamińskiego i Ziobry. W końcu okaże się że mecenasi z Dzikiej Reprywatyzacji byli po prostu cud rynkowymi spekulantami. Takimi maklerami, jak macherzy z Wall Street. Mając cały kłamliwy magiel medialny do dyspozycji, to nawet zwierzęta w to uwierzą.

  • awatar
    Aleksander
    21.07.2017 r., godz. 17:55

    Dwa lata po przełomie '89 zmieniono zdecydowaną większość sędziów SN, ci pozostali byli weryfikowane pod kątem działalności w czasach PRL. Rozważania p. Redaktora co do stanu rzeczy po następnych wyborach mają sens przy założeniu, że następne wybory będą miały miejsce, a ściślej - w pełni równe i demokratyczne wybory. Łukaszenka i Putin nie muszą nawet fałszować wyborów. Polska nie jest impregnowana na taki stan rzeczy.

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki