Noc jest czasem uprzywilejowanym. Wielkie sprawy naszego Zbawienia rozstrzygają się w nocy. Nocą w ciemnościach chodziliśmy na Roraty, potykając się w mroku, wpadając na siebie nawzajem. To małe światełko lampionu rozświetlało doprawdy niewiele. Owszem, wystarczy, by przejść, ale nie da się tak żyć. Każdy ma jakieś tam swoje światło wewnętrzne, każdy z nas świeci jakimś swoim blaskiem i nawet da się iść z tym światełkiem przez życie, ale trudno ukryć, że brniemy przez mrok. Bez Chrystusa potykamy się, wpadamy na siebie, toniemy w konfliktach i sprzecznych pragnieniach. Tęsknimy za słońcem, tęsknimy za światłem, które nie tylko ma inne źródło, ale też zupełnie innym blaskiem oświetla nasze poczynania. I to właśnie pozwalają nam zrozumieć roratne mroki.
Mówimy, że ta noc do innych jest niepodobna. A czym się różni? Światłem i śpiewem. Tej nocy nikt spać nie potrafi. Pasterze się nie martwią, że nazajutrz będą niewypoczęci. Ale co to za pomysł – pastuchów do dziecka, do niemowlęcia zapraszać? Oni byli uważani za ludzi z marginesu. Podejrzewano ich nawet o homoseksualizm. I oni pierwsi do Mesjasza, oni pierwsi do Zbawiciela? Ewangelia lubi tak drastyczne obrazy. Ewangelia lubi tak kłującą w oczy wyrazistość.
Otóż prawda jest taka: my wszyscy jesteśmy z marginesu. Wszyscy jesteśmy podejrzani i oskarżani. Dla nas On się narodził. Ten bulwersujący obraz jest nader czytelnym symbolem, nader trafnym i w ogóle nader…
I do tych śmierdzących pastuchów, do tych brudasów bez wykształcenia i obycia, do tego marginesu przyłączają się zastępy anielskie. Niebo z ziemskim pospólstwem się miesza. To co z nizin najniższych, co z marginesu z tym co najczystsze, najwznioślejsze. Jego pojawienie się to sprawiło, bo w nim to się dzieje. To Bóg najczystszy, który żarłokiem i pijakiem będzie nazywany. Przy śmierci zawiśnie tabliczka, że to król żydowski, ale nad złoczyńcą, niebezpiecznym przestępcą zawiśnie.
I proszę, nie lukrujmy tego. Lukier na pierniczki zostawmy. A tę prawdę zgłębiajmy śpiewając kolędy, których mądrość teologiczna czasami w osłupienie wprawić może.
Gdy jako ludzie marginesu, w mrokach naszych upadków i przestępstw ruszamy, by dziecko zakopane w sianie zobaczyć i w nim szansę ocalenia dla siebie odkryć, całe zastępy aniołów przyłączają się zaraz i bez obrzydzenia nami tę samą pieśń śpiewają. Ale ta noc jest dla ludzi marginesu. Na dzień Trzech Króli trzeba jeszcze zaczekać.
Pytania:
-
Jak wszystkie obrzędy adwentowe pomogły mi przygotować się do świąt Bożego Narodzenia?
-
Jaką rolę w przeżywaniu tych świąt odgrywa dla mnie noc, mrok i ciemność?
-
Z kim w te święta chcę się pojednać?