Choinka to sprawa całej rodziny – częściej panowie wnoszą i stawiają, ubierają zazwyczaj panie z dziećmi. Aranżacja choinki to jak rzut oka na historię rodziny. Można zobaczyć ozdoby dziedziczone po dziadkach, przejęte po rodzicach, zabawki robione razem z dziećmi, pierniczki według przepisu od ciotecznej babci. Ubrana choinka jest jak wspomnienie i skrót historii całej rodziny.
Zielona, żywa choinka jest też wspomnieniem historii zbawienia, drzewa z raju, pierwszej pary, Adama i Ewy. Stawiano ją początkowo tylko w kościołach, a z czasem także w prywatnych domach. Miała przypominać drzewko z raju – musiała więc być zielona, mieć owoce (a czerwone jabłuszka były bardzo dekoracyjne); na szczycie gwiazdę, która wskazuje na miejsce Bożego Narodzenia, także aniołki ze słomki – skoro śpiewały po Narodzinach, kolorowe kule – bo cały świat został zbawiony, i węża z kolorowych ścinków papieru, bo przecież ten, co kusił, musiał być atrakcyjny… Można zacząć wigilię – to także dzień Adama i Ewy.
Jak myślimy o pierwszych rodzicach? Zazwyczaj pojawiają się w pamięci jako winowajcy. Sam Adam jako przyczynę upadku widzi się kobietę, a właściwie, jak podkreślają egzegeci – samego Boga – bo przecież to „kobieta, którą Ty postawiłeś przy mnie…”. Znamy sytuacje, w których można wskazać wielu winnych, by uniknąć deklaracji: „Tak, ja nie oparłem się pokusie i wziąłem”.
Kim jest Ewa? O pierwszej Kobiecie mówi się często w nawiązaniu do Maryi Panny. To, co czyta i słyszy się o Ewie, więcej nieraz mówi o autorze niż o niej… Kard. Stefan Wyszyński również łączył obie Kobiety. Tak bardzo związany z Matką Bożą, widział przez Jej pryzmat inne kobiety. Zauważał, że Biblia sporo mówi o Ewie: wrażliwej na piękno – także drzewa i owoców; chętnej do rozmowy, słuchania i rozważania; poszukującej wiedzy i poznania, gotowej do ryzyka, a także – do wspólnoty i dzielenia się. Te zalety, jak przypomina Kardynał, można wykorzystać dobrze lub źle. Piękno może prowadzić na manowce, gdy ulecą zasady i normy. W rozmowie trzeba uważać, by nie dać się zmanipulować poetyckimi aluzjami i sugestiami – wąż nie mówił prawdy, ale też nie kłamał: ludzie naprawdę poznali dobro – tracąc je, zło – doświadczając na sobie. Poznanie nie może być ważniejsze od dobra, bo mogłoby dojść do eksperymentów na ludziach, jeśli zechcemy sprawdzać: czy zaszkodzi im, czy nie. Ryzyko bywa pociągające, póki nie zniszczy naszych bliskich. Wspólnota i dzielenie się są bardzo cenne, ale kraść we wspólnocie to jednak niedobry pomysł…
Ikony zstąpienia do piekieł ukazują Jezusa, który z otchłani wyciąga Adama i Ewę. Zmartwychwstały wyprowadza z dna rozpaczy Ewę, która zbyt uległa pięknu, chęci poznania i manipulacji dialogu, pokusie wystąpienia jako znawczyni tematu – zbyt dużo chciała wężowi wytłumaczyć, czuła się zbyt pewna siebie… Kard. Wyszyński w Maryi widział realizację tych pragnień – Pięknej, zauważającej piękno, pytającej w dialogu z Aniołem, szukającej prawdy, słuchającej i rozważającej słowo Boże. Czytając Księgę Rodzaju, prymas uznawał równą godność kobiety i mężczyzny; doceniał kobiece pragnienia piękna, wiedzy, wspólnoty i poznania… Jeszcze przed Soborem Watykańskim II kard. Wyszyński zaprosił kobiety na studia teologii, by szukały piękna, prawdy, poznania, na wzór Maryi, którą nazwał pierwszą Studentką Teologii.
Średniowieczny obraz ukazywał raj z pierwszą parą, wężem, jabłkiem, ale także wychylającym się z rajskiego drzewa krzyżem. Ratunek już był zaplanowany: Księga Rodzaju obiecuje Ewie pomoc Zbawiciela narodzonego z Kobiety, nieprzyjaciółki węża. Pod choinką, zielonym drzewem życia, jest miejsce Ewy, Bożej Matki – i nas.