Jak Pan zareagował na propozycję napisania oratorium poświęconego prześladowanym chrześcijanom?
– Przyznam szczerze, że bardzo się ucieszyłem, dlatego że bardzo lubię trudne tematy. Tematy, które zahaczają o sferę duchową, a które jednocześnie niosą za sobą ważne przesłanie. Zawsze mnie to inspiruje, inspirowało i zawsze to daje – przynajmniej w mojej muzyce, gdzie jest orkiestra, chór – szansę na monumentalizm, który bardzo lubię, na pokazanie wielu emocji. To trudne zadanie, ponieważ zawsze staram się, żeby moja muzyka była przyjazna dla każdego i żeby była w miarę chwytliwa, a oprócz tego romantyczna, pełna melodii, uniesień, wzruszeń. W tym oratorium nie ma miejsca na typowe przeboje, to dość poważny utwór. Przyznam, że nie wiedziałem wcześniej, jaka jest skala problemu na całym świecie i tym bardziej ucieszyłem się, że pisząc nowe dzieło, oprócz rozrywki możemy dać też realną pomoc, wsparcie moralne, mentalne, ale także i finansowe, bo mam nadzieję, że płyta okaże się sukcesem i organizacja [Pomoc Kościołowi w Potrzebie – przyp. MG] po prostu zarobi na tej płycie, żeby mieć pieniądze na swoją działalność.
Co było źródłem i głównym celem tego przedsięwzięcia?
– Oczywiście inicjatywa organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Piękny tekst Zbyszka Książka, który znakomicie poradził sobie z tak trudnym tematem, i to, że ja po prostu bardzo lubię pisać tego typu duże formy wokalno-instrumentalne, które oprócz – tak jak powiedziałem – rozrywki niosą za sobą przesłanie. A głównym przesłaniem jest to, żeby świat zmądrzał i nie zabijał się wzajem za to, że ktoś w coś wierzy.
W jaki sposób za pomocą muzyki i poezji można coś takiego przekazać? W filmie reżyser pokaże wzruszające sceny, a w oratorium?
– Tutaj są wzruszające teksty, tu jest muzyka, która – mam nadzieję – będzie działać na słuchaczy bardzo mocno. I dzięki temu, że ta muzyka zostanie w ich sercach, głowach i uszach, to nucąc ją sobie będą chłonąć treści zawarte w tekstach.
Skąd Pan czerpał inspirację, kiedy w Pana głowie powstawały te melodie?
– Przede wszystkim inspiracją był tekst Zbigniewa Książka. Dziennikarze często mnie pytają, skąd biorę inspirację. To nie jest tak, że na przykład jeśli jestem nad morzem, to piszę utwór o morzu, a jeśli jestem w górach, to piszę utwór o górach. Po prostu staram się ciekawie żyć i kiedy mam coś do napisania, jeśli żyję życiem pełnym emocji, te emocje później przekładają się na nuty. Nie wiem, jak to się dzieje… Wydaje mi się, że – może to zabrzmi banalnie, ale – aniołki maczają w tym palce, bo melodie przychodzą nagle, znienacka, to rodzaj olśnienia. Nigdy nie dodaję nut, nie wiem – jedna w górę, jedna w dół – nie kombinuję godzinami, tylko po prostu zamykam oczy, otwieram swoje serce i melodia nagle przychodzi. Bądź nie. Wtedy czekam. To dzieje się nagle i myślę, że właśnie Ktoś Tam z Góry macza w tym palce. Bardzo się cieszę, że wena mnie nie opuszcza.
Czym to oratorium różni się od poprzednich? Bo jednak ten temat to inna ranga, inna półka…
– Przede wszystkim tematem. Utwór jest oczywiście w moim stylu, to jest moja muzyka. Dzięki temu jest szansa, że stanie się popularny, trafi do jak najszerszej grupy odbiorców. Gdzieś tam jest ten Rubik, którego znamy, którego – mam nadzieję – moi słuchacze lubią. Natomiast to o wiele trudniejszy utwór niż poprzednie, tematyka jest trudna, poważna i dużo czasu spędziłem na jego pisaniu, aby zachować proporcje, nie iść w depresję, smutek, żeby pokazać, że jest nadzieja.
Czy w związku z tym, że to jest poważny temat, w oratorium dominują formy liryczne czy właśnie jednak brutalność, z jaką traktowani są prześladowani, oddana jest mocniejszymi uderzeniami?
– Różnie. Bardzo lubię zmieniać nastroje. Jeśli coś trwa u mnie w muzyce dłużej niż trzy minuty i się nie zmienia, to się już zaczynam nudzić. Są utwory liryczne, są utwory mocne, są też utwory radosne, nawet miłosne. Jednym słowem – bardzo duża huśtawka nastrojów. Jestem pewien, że publiczność nie będzie się nudzić, będzie dobra energia i piosenki zapadną słuchaczom w pamięci na długi czas.
Który z utworów jest Panu najbliższy albo mógłby zostać nazwany motywem przewodnim, najbardziej charakterystycznym dla całości?
– To trudne pytanie, ja traktuję swoje utwory jak swoje dzieci. Nie ma tak, że kocham jedne bardziej, a inne mniej. Myślę, że takim najbardziej wzruszającym utworem w oratorium jest utwór Stabat Mater, na koniec, który wydaje mi się dobrym motywem przewodnim całości.
Kto wykonuje to oratorium? Z ilu osób składa się chór, ilu muzyków tworzy orkiestrę? A może zdradzi Pan również, których solistów usłyszymy?
– Będzie piątka solistów: Agnieszka Przekupień, Zosia Nowakowska, Marcin Januszkiewicz, Michał Bogdanowicz oraz – ciekawostka – Oliwia Wieczorek, trzynastoletnia wokalistka, która wraz z moją drużyną „Klika Rubika” wygrała pierwszą edycję programu „Mali Giganci”. Wystąpią połączone chóry – Chór „Gaudium” Uniwersytetu Wrocławskiego, Chór Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, Chór Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych im. gen. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu pod kierownictwem Alana Urbanka i Macieja Wojciechowskiego, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Świętokrzyskiej z Kielc, narratorem będzie Zbigniew Książek – autor tekstów – a ja oczywiście będę dyrygował. Na scenie pojawi się około stu piętnastu wykonawców.
Dlaczego akurat Kielce zostały wybrane na miejsce prapremiery? Dlaczego Kadzielnia?
– To nie tylko mój wybór, to przede wszystkim wybór organizacji, stwierdzili, że to dobre miejsce na premierę. Jak państwo pamiętają – odbyły się tam prawykonania moich najbardziej znanych oratoriów Tu Es Petrus czy Psałterz Wrześniowy…
…sentymentalnie?
– Sentymentalnie. Jest tam dobra energia, wspaniała publiczność, świetne warunki, piękne otoczenie skał parku Kadzielnia. Nie tylko dobry dźwięk, ale i obraz – na potrzeby DVD i telewizji.
Nowe oratorium, ale wspomniał Pan, że możemy się spodziewać tego charakterystycznego stylu, z którym kojarzymy Piotra Rubika?
– Styl będzie zawsze charakterystyczny, ponieważ pracowałem na ten styl wiele lat i to jest mój styl. Podczas koncertu usłyszymy dziewiętnaście zupełnie nowych utworów, nowych melodii. Z każdym nowym utworem się staram się rozwijać, pisać rzeczy dojrzalsze, pełniejsze. Trudno mówić o muzyce, trzeba posłuchać.
I do tego zapraszamy czytelników.
– Zapraszamy serdecznie.
Piotr Rubik
polski kompozytor muzyki pop, filmowej i teatralnej, producent muzyczny oraz prezenter telewizyjny. Autor oratorium Tu Es Petrus i Psałterz Wrześniowy. Najnowszy utwór, zatytułowany Z Powodu Mojego Imienia, zabrzmi 26 czerwca w amfiteatrze na kieleckiej Kadzielni, a następnie 29 lipca – podczas Światowych Dni Młodzieży – na krakowskim rynku. Utwór, skomponowany na zamówienie polskiej sekcji Papieskiego Stowarzyszenia „Pomoc Kościołowi w Potrzebie”, opowiada o prześladowanych za wiarę. Kielecki koncert prapremierowy zostanie zarejestrowany przez Telewizję Polską, a następnie wydany w formie DVD. Dochód ze sprzedaży płyt będzie przeznaczony na działalność Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Pamiętając o prześladowanych
ks. Rafał Cyfka,
dyrektor krakowskiego biura Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, inicjatora powstania oratorium
Pomyśleliśmy, żeby przy okazji Światowych Dni Młodzieży, kiedy przybędzie tu młodzież z krajów prześladowań i młodzież z krajów, gdzie prześladowań nie ma, jednym i drugim przekazać informację. Tym z krajów prześladowań – że my o nich wiemy i że o nich mówimy, ale tak to pokazać i tak to powiedzieć, żeby nie rozbudzać w nich traumy, którą oni przeżywają w swoich krajach. A tym drugim, którzy nie doświadczają prześladowań, żeby pokazać tamtych. I żeby pokazać, czym oni żyją na co dzień, czego doświadczają i z czym się mierzą.
W sposób poetycki chcemy dotrzeć do młodego człowieka i powiedzieć mu: zobacz, twój przyjaciel, który ma tyle samo lat co ty, wyznaje tę samą religię, nie może pójść w niedzielę do kościoła, żeby nie zaryzykować życiem. Pomódl się za niego. Pomódl się o pokój na świecie. Bądź solidarny. A prześladowanym chcemy pokazać: my wiemy o twoim cierpieniu, my wiemy, z czym się mierzysz. Chcemy być z tobą, nie chcemy, żebyś czuł się samotny. Chcemy, żebyś wiedział, że cały Kościół o tobie pamięta.
Muzyka i słowo zachęcają do tego, żeby nie być obojętnym. A brak obojętności powoduje, że człowiek zaczyna szukać informacji. Szuka książek i wchodzi do internetu na strony organizacji, które się tym zajmują.
Inny powód to jest świat fundamentalizmu – islamskiego zwłaszcza, od którego chrześcijanie zaznają najwięcej cierpień. W krajach na Bliskim Wschodzie czy w Afryce wprowadza się prawo szariatu. Prawo, które zabrania komponowania, słuchania muzyki. Mieszkają tam chrześcijanie, którym zakazuje się słuchania muzyki, zakazuje się muzyką chwalenia Pana Boga. Stąd my przygotowujemy potężną dawkę muzyki, dźwięku, słów, które mają pokazać: nie zgadzamy się na narzucanie na siłę ludziom, którzy nie podzielają świata islamu, a mieszkają na tych ziemiach od wieków (bo chrześcijanie na terenach Bliskiego Wchodu mieszkają od I w., czyli na długo zanim pojawił się tam islam), zakazu słuchania muzyki, zakazu jej tworzenia. Ponieważ na muzyce zbudowana jest nasza cywilizacja. Ta kultura, którą my znamy.
Muzyka, która ma zmienić serca, ma zmienić sposób myślenia, ma zwrócić uwagę na to, że drugi człowiek też ma prawo żyć. Też ma prawo tworzyć. Też ma prawo wyrażać swoją opinię, niezależnie od tego, jaką religię wyznaje.