Logo Przewdonik Katolicki

Bóg wśród nas

Bernadeta Kruszyk

Niesiemy Go w naszych dłoniach. Skłaniamy przed Nim nasze głowy i serca. Ze czcią przed Nim przyklękamy. Przyjmujemy Go w nasze życie. On zaś wciąż prosi nas o odwagę, ufność i wiarę.

Jak co roku w uroczystość Bożego Ciała tysiące ludzi podążały ulicami miast i wsi w procesjach eucharystycznych, dając świadectwo wiary i wierności Chrystusowi. Centralnym uroczystościom w Gnieźnie przewodniczył prymas Polski abp Wojciech Polak, który najpierw przewodniczył Mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej, a później wspólnie z kapłanami i wiernymi podążał do czterech ołtarzy usytuowanych jak co roku przy rezydencji arcybiskupów gnieźnieńskich, w pobliżu kościoła franciszkanów i dalej kościoła farnego i garnizonowego. Przy ostatnim z nich metropolita gnieźnieński wygłosił homilię, przywołując w niej raz jeszcze obrazy z czytanych tego dnia ewangelicznych przekazów św. Marka i św. Łukasza o rozmnożeniu chleba. Jak mówił, Jezus polecił uczniom nakarmić tłum, ale nie zostawił ich z tym problemem, który wyraźnie ich przerastał. Prosił tylko, by byli mu posłuszni. Nie przyjął przy tym postawy cudotwórcy, nie sprawił, że poczuli się zbędni, ale pokazał, że ich potrzebuje. Potrzebuje ich rąk i umysłów. Potrzebuje ich wrażliwych serc i bystrych oczu. Potrzebuje, aby to, co mają, to, czego jest tak niewiele dla tak wielu potrzebujących, włożyli w Jego Boskie dłonie i z Jego błogosławieństwem, w Jego imię rozdawali ludowi – mówił abp Polak, dodając, że Kościół również nie wyszedł z Wieczernika i nie idzie do świata z pustymi rękoma. Idzie, niosąc Chrystusa pośród nękających nas problemów i lęków, radości i kłopotów. I jak kiedyś uczniowie, tak my dziś z ust Jezusa słyszymy: „Żal mi tego ludu”. – Żal tych, którzy z takich czy innych powodów, a może także z powodu naszej własnej słabości, braku naszego chrześcijańskiego świadectwa i naszej gorliwości, szczelnie pozamykali swoje uszy, serca, domy, rodziny na Chrystusa i na Jego Ewangelię – mówił prymas Polski. – Żal tych, którzy choć przecież ochrzczeni, żyją praktycznie tak, jakby Bóg nie istniał, szukają szczęścia na własną rękę i gubią się we własnych projektach, wciąż jednak nie mogąc odnaleźć pokoju i prawdziwej drogi życia. Żal tych, których przygniata smutek i lęk, dosięga trwoga, że nie mają nikogo, kto mógłby im dopomóc, podźwignąć, dodać wiary czy otuchy. Zostali bowiem sami. Żal tych, którzy żyją w ciągłych złościach, pretensjach, nienawiści, których wrogość i niezgoda rozdziela. Są skłóceni, poróżnieni, poobrażani i szczelnie pozamykani jedni na drugich. Żal pogubionych, uzależnionych, którzy nawet zapukają do naszych drzwi, zadowalają się jednak tylko kawałkiem chleba, którym się podzielimy. Na te wszystkie żale – stwierdził dalej metropolita gnieźnieński – przychodzi słyszane już wezwanie Jezusa „wy dajcie im jeść”, ale przychodzi też zapewnienie, że nie będziemy tego czynić sami. Jezus bowiem i dziś pragnie posługiwać się naszymi rękami, naszym sercem i naszym życiem dla innych.
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki