Logo Przewdonik Katolicki

Houellebecq wieszczy

Natalia Budzyńska
Michel Houellebecq / fot. PAP

Uważany jest za pornografa, konserwatystę i islamofoba. Trudno o bardziej kontrowersyjne opinie. Wszystkie dotyczą najgłośniejszego ostatnio francuskiego pisarza, autora Uległości.

Michel Houellebecq nawet wygląd ma odpychający, często udziela wywiadów w przybrudzonych koszulach, wymiętoszonych bluzach, burych kurtkach. Niechlujność zewnętrzna, cynizm, z jakim traktuje współczesne społeczeństwa, oraz kompletny brak poprawności politycznej sprawiają, że opinie wobec niego i jego twórczości są tak różne. Dziennikarzy raz przyjmuje uprzejmie, a innym razem bez uprzedzenia nie pojawia się na spotkaniach z czytelnikami. Jest nieprzewidywalny i mówi, co myśli, mimo że jego poglądy nie są popularne. Dla lewicy jest zbyt konserwatywny, dla prawicy zbyt wyuzdany. Część krytyków uważa go za jednego z najwybitniejszych pisarzy XXI w., a część twierdzi, że to pisarz najbardziej przereklamowany. Jest także aktorem, bywa reżyserem, pisze poezję. Jego książki są znane z odważnych scen erotycznych ocierających się o pornografię, tymczasem on sam okazuje się moralistą. Nie wiem, czy można rozgryźć Houellebecqa.
 
Popularny skandalista
Głośno o nim zrobiło się w 1998 r., kiedy została wydana jego pierwsza powieść Cząstki elementarne. W bezczelny sposób wyśmiał w niej owoce społecznej rewolty z 1968 r. Pokazując pustkę i zepsucie moralne lewicowych intelektualistów francuskich, bardzo się im naraził. Dwaj przyrodni bracia, synowie hipiski, którzy nie zaznali w dzieciństwie życia w tradycyjnej rodzinie, wyrośli na ludzi niezdolnych do zdrowych społecznych relacji. Rozpaczliwe korzystanie z coraz bardziej perwersyjnych przyjemności i zaspokajanie tylko własnych pożądań doprowadza ich do życia w  przeraźliwej samotności. Kochający skandal Houellebecq na tym nie poprzestaje, wkładając w usta swoich bohaterów szyderstwa na temat politycznej poprawności, tolerancji, ekologii, rasizmu.
W 2001 r. w wywiadzie dla czasopisma „Lire” powiedział, że islam jest najgłupszą ze wszystkich religii. We Francji, gdzie mniejszość muzułmańska jest całkiem spora, poprawność polityczna nie pozwala na tego typu opinie wygłaszane publicznie. Houellebecq z miejsca stał się autorem popularnym, a jednocześnie niepożądanym. Szczególnie, że Liga Praw Człowieka i muzułmańskie stowarzyszenia działające we Francji wytoczyły mu proces. Pisarz wygrał, bo francuski sąd uznał, że jego wypowiedź jest dozwoloną krytyką religii i nie ma cech rasistowskich. Houellebecq wkrótce wyemigrował z Francji do Irlandii na kilka lat. Obecnie znów mieszka w Paryżu. W wywiadach zaznacza, że nie jest ateistą, najwyżej agnostykiem. Uczucia metafizyczne budzi w nim astronomia i matematyka ze swoim uporządkowaniem i nadprzyrodzoną niemal konstrukcją, do której jest zdolna tylko ponadludzka inteligencja. Krytykuje współczesną kulturę za społeczne przyzwolenie do eutanazji i samobójstwa. Równocześnie zauważa, że następuje odrodzenie religijne także w judaizmie i katolicyzmie i pochwala marsze w obronie rodziny we Francji.
 
Muzułmańska Europa?
Jego wypowiedź na temat islamu przypominano we wszystkich mediach i dyskusjach na początku tego roku, gdy najnowsza powieść pisarza miała swoją premierę we Francji. W ramach akcji promocyjnej wydawnictwo zamówiło okładkę w satyrycznym piśmie „Charlie Hebdo”, słynącym z ataków na islam i chrześcijaństwo. Na okładce widniał więc karykaturalny portret Houellebecqa w czapce czarnoksiężnika, który przepowiadał m.in., że w 2022 r. będzie obchodził ramadan. W dzień ukazania się numeru z tą okładką miał miejsce zamach islamskich terrorystów na paryską redakcję, w wyniku którego kilka osób poniosło śmierć. Houellebecq odwołał trasę promocyjną książki, spotkania z mediami, przez jakiś czas się ukrywał, a biuro jego wydawcy zostało ewakuowane. Premier Francji natomiast usiłował przekonać cały muzułmański świat, że Francja to nie Houellebecq: nietolerancyjny, islamofobiczny i nienawistny. Dzisiaj, kiedy książka Uległość ukazuje się w Polsce, również nie można sobie wyobrazić ciekawszego momentu. Setki tysięcy imigrantów, z których większość jest muzułmańska, docierają do naszego kontynentu. Być może jesteśmy świadkami całkowitej zmiany dziejowej i pomysł muzułmańskiej Europy wcale nie wydaje się taki absurdalny.
 
Diagnoza
Co prorokuje w Uległości Houellebecq? Jego najnowsza powieść to political fiction, której akcja dzieje się w 2022 r. Narratorem jest zblazowany wykładowca akademicki w średnim wieku, specjalista od XIX-wiecznego pisarza Jorisa-Karla Huysmansa, dekadenta i skandalisty, który ostatecznie nawrócił się na katolicyzm. Punktem kulminacyjnym są wybory, które wygrywa partia muzułmańska i w wyniku których islam staje się religią obowiązującą. Oczywiście islam w tej książce potraktowany jest bardzo powierzchownie, ponieważ bohater nie ma nawet ochoty wgłębiać się w ideologie religijne. Zauważa jedynie, że to pewien światopogląd, który porządkuje życie społeczne w sposób skrajnie patriarchalny. Najciekawsze jest jednak to, że ta zmiana wprowadzona jest w sposób pokojowy. Owszem, od czasu do czasu, jest gdzieś jakaś bójka, coś się pali, w mieście widać ślady rozboju, ale w gruncie rzeczy nikogo to nie obchodzi. Wszyscy się przyzwyczaili i nastąpiło „znużenie tematem”. Bo też ta książka nie jest żadną krytyką islamu, za to jest miażdżącą oceną stanu współczesnych intelektualistów i społeczeństw Europy. Pustka duchowa, hedonizm, obojętność, zanik uczuć wyższych, skrajny egoizm i konformizm – oto diagnoza Houellebecqa. Oczywiście, że ostatecznie przystosujemy się do każdych warunków, ponieważ nie mamy żadnych swoich poglądów. Pojęcie kultury europejskiej jest bardzo względne, w Uległości do Unii Europejskiej przystępują takie kraje jak Maroko, Tunezja, Algieria czy Egipt. Houellebecq ustami Redigera, nowego rektora Sorbony, który dostosował się do wymogów nowego państwa i przeszedł na islam, mówi: „Przymilając się i zawstydzająco wdzięcząc do postępowców, Kościół katolicki utracił zdolność do przeciwstawienia się upadkowi obyczajów. Utracił zdolność do jednoznacznego i energicznego odrzucenia małżeństw homoseksualnych, prawa do aborcji i pracy kobiet. Spójrzmy prawdzie w oczy, Europa Zachodnia doszła do tak odrażającego rozkładu, że sama siebie nie jest w stanie uratować, nie bardziej niż starożytny Rzym w piątym wieku naszej ery”.
Oświecona laicka Francja XXI w. jest krajem martwym: rodzinę można ewentualnie założyć w wieku 50 lat, bo przedtem musi starczyć czasu na używanie przyjemności bez odpowiedzialności: seks, jedzenie i picie. Jeśli można dobrze zjeść, trzymać butelkę dobrego wina w lodówce i poużywać sobie z młodą kobietą w łóżku, to wszystko gra.



 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki