Podczas blisko dwutygodniowego wypoczynku chorzy spędzali czas w miłym towarzystwie, zacieśniali przyjacielskie więzi. Jak powiedział ks. Mateusz Kuliński, ojciec duchowy oazy, dla wielu spośród chorych przyjazd do Lichenia jest jedyną sposobnością w roku na spędzenie kilku dni poza miejscem zamieszkania. Z kolei dla wolontariuszy to swego rodzaju czas nawrócenia się i uzdrowienia serc, czego mogą doświadczyć poprzez całodobową opiekę nad niepełnosprawnymi i bliskość Matki Bożej.
Uśmiechnęli się dobrocią.
Otoczyli mnie radością.
To moi przyjaciele.
Jak świetliki prowadzą mnie nocą.
20 lipca z oazowiczami spotkał się w bazylice biskup włocławski Wiesław Mering, który o godz. 12.00 przewodniczył Mszy św. przed cudownym obrazem Matki Bożej Licheńskiej. Przybyłych na Eucharystię przywitał ks. Wiktor Gumienny MIC, kustosz sanktuarium. W homilii pasterz diecezji włocławskiej w sposób szczególny odniósł się do Ewangelii wg św. Mateusza, mówiącej o proroku Jonaszu: „Podczas czytania tej Ewangelii powinniśmy treści w niej zawarte odnieść do siebie samych, abyśmy gdzieś wśród postaci zbliżających się do Chrystusa odnaleźli siebie właśnie. Jeśli to nam się uda, wtedy będziemy mogli zmienić swoją postawę na lepszą, stając się prawdziwymi uczniami Jezusa” – powiedział kaznodzieja.
Na zakończenie Eucharystii ks. bp Mering podziękował księżom marianom za wielkoduszną gościnę, której udzielają chorym. Stwierdził, że „przepiękna tradycja w sercu diecezji włocławskiej jest przykładem godnym uczniów Jezusa Chrystusa”. Następnie zwracając się do duszpasterzy i wolontariuszy opiekujących się chorymi powiedział, że chrześcijaństwo, które czynią, nie nosi wielkich sztandarów, ale przez cichą służbę nabiera cech autentycznego świadectwa.
Gdy zwątpię kroki,
Popchają wymowną miną.
Ocierają łzy w potrzebie, a w sercach
Trzymają spadochron.
W oazie chorych uczestniczyło niemal 90 osób; w tej liczbie 30 z dysfunkcją ruchową, 12 z niepełnosprawnością intelektualną oraz 40 opiekunów wolontariuszy. Włocławska oaza chorych ma nazwę „Bartymeusz”. Nazwa ta wprost przypomina o biblijnym żebrzącym ślepcu z okolic Jerycha, człowieku wykluczonym z życia społecznego, zdanym na innych, który zwróciwszy się do Jezusa słowami: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”, został przez Niego uzdrowiony (zob. Łk 18, 35–43).
Ląduję często w ciszy tej przyjaźni,
Dotykam słów.
One przygarnęły moje myśli.
Wylądowałam w srebrnym pokoju.
W kąciku, który utworzyli dla mnie.
W tekście wykorzystano fragment wiersza nieznanego autora