Stanowczy sprzeciw Kościoła wobec ideologii gender ludziom mniej zorientowanym w tym zagadnieniu wydaje się niepotrzebny czy przesadny. Niektórzy stwierdzają, że przecież nie ma nic złego w promowaniu równości między kobietą a mężczyzną. Problem polega na tym, że hasła głoszone przez ideologów genderyzmu – podobnie jak wcześniej ideologów marksizmu – mają się nijak do programów, jakie usiłują oni realizować.
Dlaczego jesteśmy przeciw
W marksizmie „równość” społeczna oznaczała doprowadzenie większości społeczeństwa do jednakowej biedy i skrajne uprzywilejowanie nomenklatury komunistycznej. W ideologii gender „równość” oznacza doprowadzenie do jednakowego wyuzdania seksualnego większości społeczeństwa i uprzywilejowanie feministek, lesbijek, aktywistów gejowskich oraz innych marginalnych środowisk, dotkniętych „odmiennością” seksualną.
„Równościowe” slogany ideologów gender mają na celu ukrycie przed społeczeństwem prawdy o ich skrajnie szkodliwych programach. Ci, którzy propagują ideologię gender, wspierają programy seksualizacji dzieci i młodzieży, dążą do zaburzenia tożsamości płciowej przedszkolaków, chcą prawa do zabijania na życzenie dzieci w fazie rozwoju prenatalnego, promują homoseksualizm, a związki osób tej samej płci usiłują uznać za małżeństwo. Realizacja takich programów prowadzi do destrukcji wartości, norm moralnych i więzi międzyludzkich, gdyż „orientację” i „ekspresję” seksualną uznaje za najważniejsze kryterium postępowania. „Równościowe” programy ideologów gender nie mówią nic o wzajemnym szacunku kobiet i mężczyzn, o wierności, miłości, odpowiedzialności we wzajemnych relacjach, a same relacje redukują do seksu. Jeśli programy gender będą realizowane na większą skalę, to nie tylko doprowadzą do deprawacji dzieci i młodzieży oraz do niszczenia małżeństwa i rodziny, ale też do zapaści demograficznej naszego społeczeństwa.
Nowy totalitaryzm polityczny
Podobnie jak było to w przypadku marksizmu, także ideologia gender nie wynika z oddolnych inicjatyw społeczeństwa, lecz jest narzucana odgórnie poprzez międzynarodowe i polskie instytucje polityczne. Narzucanie tej ideologii dokonuje się za pomocą ustaw sejmowych i z wykorzystaniem pieniędzy z naszych podatków. Nie słyszałem od żadnego rodzica, że chce uczyć swoje przedszkolne dzieci masturbacji czy przebierania za dzieci drugiej płci. Nie słyszałem też, by ktoś z rodziców wpadł na pomysł, aby dziesięcioletnie dzieci uczyć „komunikowania w celu osiągnięcia satysfakcjonującego seksu”. Takie programy są odgórnie narzucane społeczeństwu przez ONZ, Światową Organizację Zdrowia, Unię Europejską, polski rząd, a także przez organizacje typu feministki czy LGBTQ, a zatem organizacje propagandowo i finansowo wspierane przez rząd w naszym kraju.
Kwestia ideologii gender to sprawa ściśle polityczna. Potwierdzeniem tego faktu jest przeforsowanie – wbrew protestom społecznym – ustawy, która pod pretekstem zwalczania przemocy w rodzinie, przemyca do polskiego prawa postulaty i normy ideologii gender. Jaskrawym przykładem promowania tej ideologii przez polityków jest złożony już projekt ustawy o tak zwanym „uzgodnieniu płci”. Według tego projektu płeć jest traktowana jako subiektywne odczucie, niezależne od ciała danej osoby. W ten sposób „ideałem” stają się zaburzenia tożsamości płciowej, a sama tożsamość traktowana jest jako efekt ucieczki człowieka od własnego ciała i od prawdy o sobie.
Pozory naukowości
Jedną z ważnych strategii wprowadzania w życie toksycznych programów jest twierdzenie, iż gender to nie ideologia, lecz wiedza, która wynika z bezstronnych badań naukowych. Faktycznie jednak to, co ideolodzy geder nazywają „gender studies”, nie jest badaniem rzeczywistości. To nie są żadne studia, tak jak żadnymi naukowymi studiami nie był poprzednik ideologii gender, czyli marksizm. To jedynie agitacja ideologiczna, realizowana dzięki uległości niektórych wyższych uczelni. Twierdzenie, że zachowania kobiet i mężczyzn wynikają głównie ze stereotypów kulturowych i ról społecznych, jest taką samą fikcją jak twierdzenie „naukowców” z poprzedniego pokolenia, że komunizm to demokracja i szczyt sprawiedliwości społecznej. Ideolodzy gender udają, że nie wiedzą, jak wielki wpływ na zachowanie człowieka wywierają różnice anatomiczne, neurologiczne czy hormonalne między kobietami a mężczyznami. Nawet najbardziej „równościowe” wychowanie nie zmieni faktu, że mózg dziewczynek stymuluje wydzielanie znacznie większej ilości serotoniny niż mózg chłopców, a substancja ta wiąże się bezpośrednio ze zdolnością dziecka do kontrolowania własnych reakcji i do postaw prospołecznych. Podobnie mózg dziewczynek stymuluje wydzielanie znacznie większej niż u chłopców ilości oksytocyny. Hormon ten powoduje spontaniczną skłonność do wrażliwości na potrzeby drugiej osoby i do opiekuńczości. Z kolei żadne programy „równościowe” nie zmienią faktu, że organizm mężczyzn wydziela kilkadziesiąt razy więcej testosteronu, który powoduje spontaniczną skłonność do agresji i fizycznej aktywności. Studia rzeczywiście naukowe badałyby współzależność między wrodzonymi a nabytymi cechami i zachowaniami człowieka. Ideologów gender jednak rzeczywistość nie interesuje.
Kneblowanie społeczeństwa
Przewrotność tych, którzy promują ideologię gender, przejawia się nie tylko w ukrywaniu prawdy o programach, które wprowadzają, lecz także w próbie zastraszenia opinii publicznej po to, by nie pozwolić społeczeństwu na krytyczny stosunek do tychże programów. Jednym z elementów strategii zamykania ust jest próba wymuszania milczenia na Kościele poprzez twierdzenie, że krytyczne wypowiedzi biskupów i kapłanów na temat gender mają na celu odwrócenie uwagi od skandali pedofilskich wśród księży. Takie twierdzenie to nieudolna próba ze strony ideologów gender, by odwrócić uwagę od tego, co oni sami czynią. Od kilku lat zjawisko pedofilii wśród polskich księży, dotyczące jedynie pojedynczych przypadków i odnoszące się niemal wyłącznie do księży homoseksualistów, opisywane jest na pierwszych stronach mediów. Żadna inna grupa społeczna nie jest tak monitorowana w tym względzie. Jeśli ktoś stara się coś w tym względzie ukryć, to czynią to właśnie ideolodzy gender. Ukrywają oni fakt, że wprowadzane przez nich programy seksualizacji dzieci już od przedszkola to przygotowywanie łatwych ofiar dla pedofilów. Nie przypadkiem ideolodzy gender są „wrażliwi” jedynie na przypadki pedofilii wśród duchownych, podczas gdy świeckich pedofili bronią wszelkimi metodami. Zwłaszcza tych pedofili, którzy są politykami czy reżyserami. Ideologom gender w żadnym przypadku nie chodzi o dobro dzieci – ani tych w okresie prenatalnym, ani tych, które się już urodziły.
Ideolodzy boją się rzeczywistości
Ciągle jeszcze niewiele osób w Polsce ma wystarczającą wiedzę na temat rzeczywistych celów i programów, jakie są realizowane przez ideologów gender. Trzeba zatem wyjaśniać, że jest to ideologia, która za chrześcijańsko brzmiącymi hasłami o równości kobiety i mężczyzny, w swoich programach dąży do tego, by nie było już kobiet i mężczyzn, lecz by każdy dowolnie – z możliwością wielokrotnej zmiany swoich przekonań w tym względzie i w oderwaniu od swojego ciała – określał, jakiej jest płci i jaka „ekspresja” seksualna go interesuje. Konsekwencją takiego skrajnego wypaczenia prawdy o człowieku jest to, że społeczeństwo zostanie doprowadzone do chaosu, w którym już nie będzie miejsca na wzajemną miłość i płodność pary kobieta–mężczyzna. Na podstawie szczegółowej analizy konkretnych programów, przygotowanych przez genderystów, trzeba wyjaśniać rodzicom i wszystkim zainteresowanym, że ostateczną konsekwencją ideologii gender będzie doprowadzenie do tego, iż ci, którzy jej ulegną, staną się erotomanami, którzy sami siebie pozbawią płodności, a także szansy na trwałe więzi, oparte na miłości.
Opór ludzi odpowiedzialnych
W przeciwieństwie do niektórych krajów Europy Zachodniej, w Polsce marsz ideologów gender poprzez instytucje – począwszy od przedszkoli i szkół – został w porę zauważony i zdemaskowany. Kilkadziesiąt lat temu nasze społeczeństwo nie zdołało odpowiednio wcześnie zdemaskować marksizmu i skutecznie przeciwstawić się tamtej ludobójczej ideologii. Tym razem mamy szansę nie powtórzyć tamtego błędu. Możemy zdemaskować do końca ideologię gender, zanim jej funkcjonariusze przejmą w naszym kraju pełną władzę. Wiele osób w Polsce dysponuje już przecież wystarczającą wiedzą o tej ideologii. Inni takiej wiedzy zaczynają szukać. Niemal codziennie jestem proszony o poradę, w jaki sposób reagować na przykład wtedy, gdy bez wiedzy i zgody rodziców do szkół przychodzą przedstawiciele związanego z genderyzmem „Pontonu” i namawiają uczniów do wyuzdania seksualnego. W większości przypadków wysłannicy „Pontonu” to studenci, którzy nie mają przygotowania pedagogicznego i których obecność w szkole już z tego powodu jest nielegalna. Rodzice wyrażają swoje ogromne niepokoje nie tylko wobec nas, duchownych. Piszą też listy protestacyjne do instytucji państwowych. Najwięcej informacji o tym jest dostępnych w tych mediach, które są niezależne od aktualnego układu rządzących. To od każdego z nas zależy, czy ideologia gender przejdzie do niechlubnej historii, zanim doprowadzi do destrukcji człowieka i jego więzi międzyludzkich.