Już za miesiąc ruszy produkcja pierwszego na świecie pełnometrażowego filmu będącego animacją malarską. To pomysł autorstwa polskich zdobywców Oscara za film Piotruś i wilk, grupy BreakThru Films z Gdańska.
Film Loving Vincent wejdzie do kin w 2015 r., w 125. rocznicę śmierci Vincenta van Gogha, genialnego malarza. Twórcy filmu marzą o tym, by jako pierwsi obejrzeli go widzowie festiwalu w Cannes. To bardzo prawdopodobne, ponieważ szykuje się niecodzienny i jedyny w swoim rodzaju obraz. Animacja malarska to nic nowego, ale zawsze były to bardzo krótkie metraże. Tym razem powstaje film o długości kinowej, niemal półtoragodzinny. Będzie opowiadał o życiu i zagadkowej śmierci van Gogha jego obrazami. „Mogą za nas mówić tylko nasze obrazy” – napisał van Gogh w jednym ze swoich ostatnich listów. To motto twórców filmu.
56 tys. klatek
Latem ubiegłego roku w trójmiejskim urzędzie pracy odbyła się dziwna rekrutacja: poszukiwano artystów malarzy z doskonałym warsztatem i umiejętnościami kopiowania. Przy produkcji filmu będzie ich potrzeba aż kilkudziesięciu, ponieważ film nie będzie animacją komputerową – animowane będą poszczególne obrazy. Testy w urzędzie pracy trwały trzy dni. Każdy uczestnik musiał namalować jedną klatkę filmu, korzystając z rzutnika: na podobrazie rzucone było zdjęcie aktora, które trzeba było skopiować w stylu malarstwa van Gogha. To nie wszystko. Uczestnik musiał namalować kolejne klatki, animując na przykład ruch ręki. W sumie trzeba było przedstawić dwanaście klatek. Osoby, które pozytywnie przeszły testy, czekało dwumiesięczne szkolenie i praca przy produkcji tego eksperymentalnego filmu. Otatecznie zostało wyselekcjonowanych trzydziestu malarzy, w większości absolwentów ASP. Każdy z nich musi na czas pracy pozbyć się swoich charakterystycznych rysów artystycznych, muszą nauczyć się pracować poza własną wrażliwością i poza własnym stylem. To żmudna praca, na 80-minutowy film składa się aż 56 tys. klatek. Jednak nie każda z nich będzie odrębnym obrazem. Sean Bobbitt, prezes zarządu BreakThru Films, wyjaśnił w rozmowie z PAP: „Technicznie to będzie wyglądało tak, że powstanie pierwsza klatka, a później malarz będzie malował już tylko poszczególne zmiany w ruchu postaci. Po zakończeniu produkcji pozostanie ponad tysiąc obrazów”. Twórcy mają zamiar ożywić ponad sto obrazów van Gogha. W filmie wystapią też aktorzy, głównie z Wielkiej Brytanii. Zdjęcia będą kręcone w Londynie. „Każdy z bohaterów filmu będzie namalowany tak, jakby zrobił to sam van Gogh, ze wszystkimi cechami portretu artysty takimi jak kolor, ślad pędzla, faktura, różne deformacje. Sam rys twarzy nie będzie jednak zgodny 1:1 z dziełem van Gogha, tylko podobny do oblicza naszego aktora” – tłumaczy malarka i reżyserka Dorota Kobiela. Jest pomysłodawczynią filmu, scenariusz przygotowała we współpracy z Jackiem Dehnelem, poetą i pisarzem.
Dokument kryminalny
Film Loving Vincent będzie opowiadał o artyście oczami ludzi, którzy go znali, których malował, którzy mogą powiedzieć coś o jego pasji do sztuki. Bobbitt jednak zaznacza, że będzie to coś w rodzaju dokumentu kryminalnego, bo skupi się na jego śmierci i jej przyczynie. Powszechnie uważa się, że van Gogh usiłował popełnić samobójstwo, strzelając do siebie z pistoletu. Ranny doszedł do karczmy, w której wynajmował pokój, i przeleżał tam kilka dni, zanim umarł. Ale istnieje też podejrzenie, że ktoś przyczynił się do tej śmierci. Kto? Opowiadanie o ostatnich dniach życia tego wielkiego artysty ma służyć rozważaniu o losie człowieka, który poświęcił się całkowicie sztuce. Scenariusz jest już niemal gotowy, wkrótce zostanie skonsultowany z Muzeum van Gogha w Amsterdamie. Fabuła będzie lawirować pomiędzy dwoma światami: rzeczywistym, w którym bohater będzie przeżywał ostatni dzień życia, a światem jego obrazów. Tym wątkom będą odpowiadać odrębne stylistyki i różne środki ekspresji. Najważniejsze i podstawowe źródło estetyki filmu to oczywiście malarstwo van Gogha: żywe kolory, wibrująca farba olejna, dynamiczne pociągnięcia pędzla. Ale oprócz reprodukcji stylu artysty film operować będzie też odrebną od niego formą autorską. Postaci i otoczenie pojawiające się w filmie zostaną wymodelowane w technice animacji 3D na podstawie storyboardów i animaticu, tworząc pełne napięcia odbicie tradycyjnej animacji. Loving Vincent – tak Van Gogh podpisywał swoje listy do brata. Twój Vincent – tak będzie brzmiał polski tytuł filmu, którego budżet oszacowano na ok. 20 mln dolarów. 2 mln zł na produkcję przeznaczył Polski Instytut Sztuki Filmowej. „To eksperymentalny projekt zmysłowego przedstawienia widzom tego, co działo się w umyśle van Gogha, rozchwianego pomiędzy uniesieniem a melancholią, jego prób dotarcia do sensów człowieka i natury” – mówią producenci. Ale ten projekt ma swój ciąg dalszy. Filmowi towarzyszyć będzie bowiem akcja „Vincent na murach całego świata” – seria olbrzymich obrazów, powstających w ramach warsztatów animacji ściennej realizowanych w miastach na całym świecie z udziałem dzieci w wieku szkolnym. Każdy z nich oparty będzie na obrazie van Gogha. Rezultatem tych działań będzie 60-minutowa wersja telewizyjna oraz połączone wydanie DVD i książki.