Miejsce wiernych jest przy Bogu. Zresztą w jednej z nabożnych pieśni śpiewamy: „Tylko w Bogu znajdzie spokój dusza moja, bo od Niego przyjdzie moje zbawienie”. Każdy z nas ma swoje miejsce przy Panu – każdy, także zakochani. Taką oto przestrzeń miłosnego spotkania z Jezusem i kochanym człowiekiem w Eucharystii stworzyło Duszpasterstwo Akademickie działające przy Kolegiacie św. Anny. Dało zakochanym żar ognia.
Skąd pomysł na Msze Święte dla zakochanych?
Jak opowiada ks. Dariusz Talik, duszpasterz akademicki przy kolegiacie, pomysł na taką formę i spotkanie miłości doskonałej, czyli Boga, z ludzką wziął się z kilku miejsc. Po pierwsze z Pisma Świętego, a szczególnie z księgi Pieśni nad Pieśniami, w której mowa jest o żarze ognia. – Po drugie, diecezjalny doradca życia rodzinnego i mój przyjaciel Henryk Kuczaj zasugerował, że istnieje konieczność, aby towarzyszyć młodym w tym etapie życia, gdyż są to piękne lata zakochania, bycia ze sobą, taki adwent dwojga, oczekiwanie na sakrament małżeństwa. Trzecim powodem jest ogromne pragnienie Kościoła, jako wspólnoty podczas tego cudownego czasu, aby błogosławić, modlić się, umacniać słowem, że ta droga jest piękna i warto ją w piękny sposób przeżyć. Przygoda wspólnego życia jest fascynująca, gdy ludzie mają ten sam kierunek, cel do którego dążą. Kościół ma słowo mapę i pokazuje drogę – dodaje ks. Dariusz.
Wielka potrzeba w budowaniu trwałej relacji
Ważnym aspektem, na jaki powinno kłaść się nacisk w budowaniu trwałej relacji z Bogiem i drugim człowiekiem jest Eucharystia. Tylko w ten sposób istnieje możliwość dbania nie tylko o wiarę, ale również o nieustanny płomień miłości. Stąd wyjątkowość tego comiesięcznego spotkania, które nie tylko skierowane jest do zakochanych, ale także do samotnych, poszukujących, również swojego powołania, a także rozdzielonych, np. poprzez inne miejsce nauki. – Pierwszy raz na Mszy św. dla zakochanych byłem w grudniu, a zachęcił mnie do tego mój brat wraz z narzeczoną. Intrygująca była szczególnie nazwa „Żar ognia”, więc tym bardziej poszedłem z ogromną ciekawością. Byłem na wielu Mszach, gdzie Kościół pełen był młodych, ale niesłychane wrażenie wywarł na mnie widok tylu par. Na zakończenie Eucharystii z pouczającym kazaniem miało miejsce specjalne błogosławieństwo, do którego podchodziło się parami. Niestety moja „druga połówka” uczy się w Częstochowie, więc z nią w sercu przyjąłem to błogosławieństwo za nas oboje – opowiada Mateusz Podlewski, student I roku.
Szczególne błogosławieństwo
Po każdej Mszy św. w pierwszy wtorek miesiąca ksiądz zaprasza zakochanych i samotnych do szczególnego błogosławieństwa. Przybiera ono różne formy, jest to coraz ciekawsze i piękniejsze doświadczenie Boga w relacji tych dwojga. – To wyraźny znak najgłębszej rzeczywistości ludzi, którzy w tej miłości nie są sami. W ten sposób Kościół daje im to, co najpiękniejsze, daje Chrystusa. To Jego obecność w Najświętszym Sakramencie, to Jego szata, której pozwala się dotknąć – dodaje ks. Dariusz. To błogosławieństwo daje odczuć zakochanym, że nie są sami, a ponadto umacnia ich na drodze do pięknej i czystej miłości.
Gotowy do przyjęcia miłości
Młodzi nastawieni są na szukanie swojej jedynej, prawdziwej miłości, z którą będą w stanie stworzyć kochający się dom. Jednak chcieć to nie wszystko. Ks. Talik zwraca młodym na to szczególną uwagę. – Szukać drugiej osoby to nie wszystko, należy być gotowym, aby tą drugą osobę przyjąć – dodaje. Istotną rolę w przygotowaniu odegrać powinna modlitwa, szczególnie taka, która pomoże odkryć prawdziwe powołanie. Jak mówi ks. Dariusz samotność to wielki dar robienia miejsca. – W Ewangelii zachwyca mnie fragment, kiedy Jezus mówi: „Idę wam przygotować miejsce”. To jest niezwykłe, gdyż przez to przygotowanie wyświadcza nam miłość. On idzie do nieba i ciągle przygotowuje to miejsce. Podobnie z oczekiwaniem na drugą osobę, aby nauczyć się kochać, czyli zrobić przestrzeń miłości – dodaje. Eucharystie dotyczące miłości dają również rozeznanie własnej drogi. Są już osoby, które dzięki tym spotkaniom rozpoznały, iż ich droga jest w kapłaństwie bądź w zakonie.
Być zakochanym to nie grzech
Miejsce miłości jest w Kościele. Dlatego młodzi, którzy kochają, powinni swojego miejsca szukać przy Najświętszym Sakramencie. Jest to pewnego rodzaju formacja dla par. Tak również uważają Ewa Ćwik i Jarosław Piórkowski, para od siedmiu miesięcy. – Dla mnie i mojego chłopaka wiara stanowi centrum naszego życia. Od samego początku chcieliśmy wspólnie ją pogłębiać. Ważne dla nas jest to, aby razem uczestniczyć w życiu Kościoła – opowiada Ewa. – Dla mnie jako dla osoby poważnie traktującej swoją wiarę ważne było, aby znaleźć formację skierowaną na rozwój relacji z moją dziewczyną. Zaproponowałem Ewie udział w tych Mszach. Zgodnie z moimi przewidywaniami z entuzjazmem się zgodziła – dodaje Jarek.
Warto zaufać Bogu
Idąc wspólną drogą do świętości, warto odważnie postawić na Chrystusa. My jako ludzie jesteśmy wyczerpywalni, natomiast jeśli jest w nas źródło, to nigdy się nie wyczerpiemy. Wtedy małżeństwo będzie fascynacją do końca. Ewa i Jarek jednogłośnie stwierdzają: – Jesteśmy przekonani, że uczestnictwo w tych Mszach przyczynia się do pogłębienia wiary i budowania trwałej relacji na fundamencie, którym jest Jezus Chrystus. Już teraz doświadczamy mocy udzielanego nam błogosławieństwa. Dlaczego warto zaprosić do swojej relacji Boga? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Ks. Dariusz mówi, że warto, gdyż oboje od niego pochodzą. Jeżeli on patrzy na nią to najpiękniejsze jest w tym to, że właśnie w niej może zobaczyć samego Chrystusa. – To On działa i cieszy się miłością młodych – dodaje Mateusz.
Św. Józef – patron pięknej miłości
W marcu w Kościele katolickim szczególnie wspominamy św. Józefa, patrona małżeństw, narzeczonych i pięknej miłości. – Św. Józef to człowiek niezwykły. To on dowiaduje się, że jego narzeczona będzie matką Boga. Jest to człowiek wielkiego wyczucia i kultury osobistej, gdyż postanawia, że zachowa Maryję czystą i nieskalaną do końca życia. Szanuje to, że Bóg w taki a nie innych sposób zechciał dać swojego Syna na ziemię. Wskazując św. Józefa, mogę życzyć zakochanym właśnie tej kultury osobistej, ponieważ ona równa się świętość. To szczególne rozpoznanie, co dla drugiej osoby będzie najlepsze, którego często brakuje w dzisiejszych czasach, przede wszystkim w czystości – stwierdza ks. Dariusz Talik.