"Mam 24 lata. Niedawno dowiedziałam się o chorobie nowotworowej koleżanki, która jest w moim wieku. Od tego momentu wszystko się zmieniło. Inaczej przeżywam każdy dzień. Mam wiele pytań do Pana Boga i do samej siebie. Często z tym wszystkim jestem sama i nie wiem, co mam robić. Chciałabym jej pomóc, ale nie wiem jak. Nie umiem z nią rozmawiać, chociaż czuję, że ona cieszy się, kiedy z nią jestem". Beata
To nic dziwnego, że nie wiesz, jak masz się zachować. Myślę, że wiele osób miałoby takie same dylematy w podobnej sytuacji. Czytając Twoje pytanie, też je mam. To boli, kiedy patrzysz na cierpienie kogoś bliskiego i nie wiesz jak w takiej sytuacji pomóc. Zacząłbym od powierzenia całej tej sytuacji Panu Bogu. Takie doświadczenia nas przerastają i po ludzku nie ma odpowiedzi, ale ufając Panu Bogu wierzymy, że On wie, co dla nas jest najlepsze i jak nas przez każde doświadczenie przeprowadzić. Polecam dwie lektury dotyczące tej tematyki: list apostolski Ojca Świętego Jana Pawła II Salvifici doloris – o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia i książkę Michele Zanzucchi Mam wszystko – o 18 latach życia Chiary Luce.
Jan Paweł II napisał list o cierpieniu, będąc po zamachu, a więc myśląc o cierpieniu swoim
i innych przykutych do łóżek szpitalnych. Wczytując się w tekst papieża, docieramy
w rozważaniach do krzyża: „Krzyż Chrystusa stał się źródłem, z którego biją strumienie wody żywej. W nim też musimy postawić na nowo pytanie o sens cierpienia i odczytać do końca odpowiedź na to pytanie” (nr18) i dalej „Wymowa Krzyża i śmierci zostaje wszakże dopełniona wymową Zmartwychwstania. Człowiek znajduje w Zmartwychwstaniu całkowicie nowe światło, które pomaga mu przedzierać się poprzez gęsty mrok upokorzeń, zwątpień, rozpaczy i prześladowania” (nr 20). Potrzeba czasu, aby na spokojnie ten temat przemyśleć. Bardzo dobrym dopełnieniem listu apostolskiego jest świadectwo młodej włoszki Chiary Luce Badano. Będąc nastolatką, dowiaduje się o swojej chorobie nowotworowej i po niełatwych zmaganiach wewnętrznych daje Chrystusowi odpowiedź: „TAK” – na cierpienie, które ją spotkało, stwierdzając, że tak jak w radosnych momentach życia, tak i teraz, chce należeć do Niego. Świadectwo jej rodziców, którzy niedawno byli w Polsce, książka i film o niej pozwoliły niejednej osobie spojrzeć na doświadczenie cierpienia „oczyma” Pana Boga. Pamiętaj, że wszystko dla koleżanki jest istotne, ale najważniejsza jest Twoja modlitwa i obecność.