Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa (Mt 5, 28)
Często ironizowano na temat tego zdania z Kazania na górze, wskazując na zawartą w nim przesadę. Czyż nie jest prawdą, że „pożądanie jest lianą istnienia”, jak mówi święta hinduska księga Dhammapada? Na to pytanie i na wypływające z niego sarkastyczne wnioski można odpowiedzieć dwojako. Zacznijmy od przyjrzenia się czasownikowi „pożądać”, po grecku epithymein. Odsyła on do hebrajskiego podtekstu dziewiątego i dziesiątego przykazania, które brzmią tak: „Nie będziesz pożądał domu swojego bliźniego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego” (Wj 20, 17; natomiast w paralelnym Dekalogu z 5. rozdz. Księgi Powtórzonego Prawa „żona” występuje przed „domem”). W hebrajskim oryginale użyto hebrajskiego czasownika hamad, który miał szczególne znaczenie, później przekalkowane w greckim terminie z Ewangelii wg św. Mateusza.
Nie chodzi tu o nagłe i spontaniczne uczucie wobec atrakcyjnej osoby czy rzeczywistości, lecz o głębokie postanowienie woli, która układa prawdziwy plan, by zdobyć przedmiot swego pożądania, także na drodze machinacji lub intymnego napięcia psychicznego czy nieustannej pożądliwości. Przypomnijmy sobie znane opowiadanie z 13. rozdz. Księgi Daniela, w którym dwóch starców usiłuje uwieść Zuzannę, oddając się temu z szaloną, nieokiełznaną pasją, chociaż ostatecznie im się to nie udaje. I oto Jezus napomina, że można zgrzeszyć cudzołóstwem, może z błahych powodów, nawet nie popełniając go fizycznie, ale dokonując tego aktu jedynie w sercu, przez wewnętrzny wybór, konsekwentny i świadomy zamiar zdrady.
Wprowadźmy w tym momencie uwagę o charakterze bardziej ogólnym. Odsyła ona do kontekstu, który wskazaliśmy już w analizie innego wersetu z Mateuszowego Kazania na górze, dotyczącego agresywnych obelg pod adresem brata (5, 22). Struktura tej mowy oparta jest na sześciu tzw. antytezach (5, 21–48). Na pierwszy rzut oka Jezus zdaje się przeciwstawiać sześciu przykazaniom biblijnego Prawa tyleż swoich, o sprzecznym znaczeniu. W rzeczywistości, jak już w 1956 r. zauważył uczony David Daube w swym opracowaniu The New Testament and the Rabbinic Judaism, „związki między obiema częściami schematu („Słyszeliście…”, „a Ja wam powiadam”) nie są zwykłym przeciwstawieniem. Drugi element antytezy objawia sens zawarty w pierwszym, zamiast go znosić”.
Jezus zatem przyjmuje dawne przykazanie biblijne, odrzuca ich uproszczoną i literalną interpretację właściwą dla pewnych postaw w Jego epoce (a w niektórych aspektach i w naszych czasach) i wskazuje na ich właściwego ducha, podskórną moc, tak by były rozumiane w swym najgłębszym, nie dosłownym sensie. Także w omawianym przypadku „pożądania” wyczuwamy tę radykalną logikę, ukazaną, by celebrować prawdę i autentyczności małżeństwa: „Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (5, 27–28). Chrystus proponuje pełnię duchowości i moralności małżeńskiej dostrzegalną już w szóstym przykazaniu „Nie będziesz cudzołożył” (Wj 20, 14), którego prawdziwy sens wykracza poza zwykły zakaz zdrady, oczywiście potępianej.