Logo Przewdonik Katolicki

Świat potrzebuje autentycznych chrześcijan

Małgorzata Szewczyk
Fot.

Z kard. Stanisławem Ryłką, przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Świeckich, rozmawiaMałgorzata Szewczyk

Z kard. Stanisławem Ryłką, przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Świeckich, rozmawia Małgorzata Szewczyk

 

Ksiądz Kardynał jest przewodniczącym dykasterii, która jest odbiciem życia całego Kościoła. Jaki jest jego obraz?

– Dzisiaj wielu ludzi – także ochrzczonych – żyje tak, jakby Boga nie było, zwłaszcza w Europie szerzy się „cicha apostazja” ochrzczonych, niepokoi pogłębiająca się obojętność religijna. Ale jest też druga strona medalu: jesteśmy świadkami wielkiego skoku jakościowego w życiu wielu katolików świeckich. Wielu spotyka Chrystusa i daje się zafascynować Jego Ewangelią, nie cofając się przed jej radykalnymi wymaganiami. Odkrywają piękno chrześcijaństwa i wykazują niezwykły zapał misyjny. Są to ewidentne znaki nadchodzącej „nowej wiosny chrześcijaństwa”, jak nas niestrudzenie zapewniał bł. Jan Paweł II. Oczywiście, ci, którzy żyją dzisiaj Ewangelią w sposób radykalny, statystycznie są mniejszością, ale jak mówi Ojciec Święty Benedykt XVI, jest to „mniejszość kreatywna”, decydująca dla przyszłości chrześcijaństwa i świata.

 

Co to znaczy być chrześcijaninem dzisiaj?

– Bycie chrześcijaninem to pochodzący od Boga dar, który nieskończenie nas przerasta, a równocześnie zadanie i wezwanie, aby do tego daru – z pomocą Bożej łaski – ciągle dorastać. Bóg otwiera przed każdym z nas, chrześcijan, fascynujący horyzont przebóstwienia naszej ludzkiej, stworzonej natury. Chrześcijaństwo to droga do pełni człowieczeństwa w Bogu: droga stroma i niełatwa; brama ciasna, przez którą przechodzą tylko ci, naprawdę zdeterminowani. Nasz prawdziwy problem to nie jest bycie mniejszością, lecz utrata własnej tożsamości chrześcijańskiej: stajemy się jak inni, nie wnosimy w świat nic nowego. Z własnego wyboru tracimy swój „ewangeliczny smak”. Zapominamy, że mamy do zaofiarowania światu coś bezcennego, czego nikt inny dać nie może!

 

W Rzymie zakończył się synod biskupów na temat nowej ewangelizacji „Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej”. Jak postrzega Ksiądz Kardynał rolę świeckich w procesie nowej ewangelizacji?

– Każdy chrześcijanin świecki ma swoją rolę do odegrania i swoje zadanie do wypełnienia, zarówno wewnątrz wspólnoty kościelnej, jak i na zewnątrz, w stosunku do świata. Niemniej szczególnym „miejscem teologicznym” realizacji jego powołania i jego drogą do świętości jest świat, tzn. rodzina, praca zawodowa, życie społeczne, polityczne, kultura. Wiara nie jest więc sprawą prywatną. Dzisiaj ewangelizować świat to znaczy głosić prawdę o Bogu i o człowieku, ponieważ tylko w Bogu człowiek może zrozumieć w pełni samego siebie, swą godność, niezbywalne prawa, swe transcendentne powołanie. Ewangelizować świat to znaczy przemieniać go w duchu Ewangelii.

Świeccy znajdują się w pierwszej linii procesu ewangelizacji, również nowej ewangelizacji. Docierają do miejsc, gdzie nikt inny nie dociera. Kościół z wielką nadzieją patrzy na świeckich i zachęca ich do wzięcia odpowiedzialności za obecność Ewangelii Chrystusa na współczesnych areopagach świata. Świeckich trzeba zachęcić do podjęcia wielkiego powołania głoszenia Chrystusa i dawania świadectwa. Są oni pierwszymi ewangelizatorami w rodzinie, pierwszymi apostołami wobec dzieci.

Wielkie zasługi oddają też ruchy kościelne, które dzięki swoim charyzmatom potrafią uwolnić w świeckich rozmach misyjnych. Odnajdują sposoby i drogi głoszenia zupełnie nowe, zaskakujące, ale o wielkiej skuteczności. Za głoszeniem idzie świadectwo: zobacz, kim byłem, a kim jestem teraz dzięki Chrystusowi.

 

Sobór Watykański II zwrócił uwagę, że najważniejszym obszarem eklezjalnej misji świeckich jest ich zaangażowanie w świecie. Dzisiaj, niestety, zwiększa się coraz bardziej dystans między wiarą a życiem ochrzczonych. Jak wobec tego pielęgnować tożsamość chrześcijańską?

-...

 

– Nie można być chrześcijaninem „prywatnie”, poza Kościołem! Chrystusa od Kościoła oddzielać nie można! Trzeba, aby katolicy – zwłaszcza w niektórych środowiskach inteligenckich – wyzwolili się od fałszywych kompleksów niższości wobec świata i dawali odważne świadectwo o swej przynależności do Chrystusa i do Jego Kościoła. Wielkim mistrzami są tutaj dla nas ojcowie Kościoła. Św. Leon Wielki zachęca nas: „Chrześcijaninie, poznaj swoją godność”, a św. Ignacy Antiocheński ostrzega: „Nie wystarczy nazywać
się chrześcijaninem, ale trzeba nim być rzeczywiście...”. Pilnym zadaniem jest sprawa wyrazistej obecności chrześcijan w świecie współczesnym, to znaczy bycie prawdziwym „zaczynem ewangelicznym”, „solą ziemi” i „światłem świata”.
 
 
Okres posoborowy obfitował w rozkwit różnego rodzaju ruchów i stowarzyszeń katolików świeckich. Jaki, zdaniem Waszej Eminencji, wywarły one wpływ na dzisiejszą panoramę Kościoła w świecie?
– Ruchy stanowią dzisiaj wielki potencjał misyjny, niestety jeszcze nie w pełni wykorzystany. Dokładnie na tej samej linii sytuuje się pontyfikat Benedykta XVI. Jako Prefekt Kongregacji Doktryny Wiary widział w ruchach kościelnych bezpośrednie interwencje Ducha Świętego, stanowiące stały element życia Kościoła w całej jego historii. Ruchy kościelne pojawiają się niespodziewanie, nikt ich nie planuje, i oto w życiu ludzi rozkwita wiara w całej swej pełni i pięknie, przeżywana jako bezcenny dar. W ramach „nowej epoki zrzeszeń katolików świeckich”, obok Akcji Katolickiej, która ma w Kościele bogate tradycje i wielkie zasługi dla formacji dojrzałego laikatu, na szczególną uwagę zasługują dzisiaj ruchy kościelne i nowe wspólnoty. Nowa epoka zrzeszeń w Kościele jest więc prawdziwym darem Ducha Świętego na nasze czasy – darem, który trzeba z wdzięcznością przyjąć i rozwijać.
 
Ale świeccy potrzebują też stałej formacji. Co powinno stanowić o jej priorytetach?
– Formacja katolików świeckich ma ich zachęcić do walki z własną obojętnością i przeciętnością, otwierając przed nimi fascynujący horyzont świętości. Adhortacja apostolska Christifideles laici ukazuje formację świeckich jako absolutny priorytet duszpasterski. Formacja katolików świeckich powinna być: integralna – winna obejmować zarówno wymiar ludzki, jak i chrześcijański; spójna – zdolna zapewnić harmonijny i organiczny rozwój mocnych i przejrzystych osobowości chrześcijańskich; kościelna – odbywa się w ramach wspólnoty kościelnej, otwiera na rzeczywistość Kościoła, gdyż bycie chrześcijaninem jest zawsze faktem wspólnotowym; stała – proces formacji nigdy się nie kończy, przechodząc stopniowo w samowychowanie, kiedy każdy coraz bardziej bierze na siebie odpowiedzialność
za swój ludzki i chrześcijański rozwój. W swojej najgłębszej istocie formacja świeckich polega na permanentnym „wtajemniczeniu chrześcijańskim” ochrzczonych. W formacji katolików świeckich chodzi więc o odkrycie bezcennej wartości własnego powołania i misji w Kościele i w świecie, przeżywanych autentycznie.
 
Jakie nadzieje łączy Wasza Eminencja z Rokiem Wiary?
– Rok Wiary ma wskazać na miejsce Boga w życiu chrześcijanina. Chrześcijanin to Homo Dei  – Boży człowiek. Mogłoby się wydawać, iż jest to sprawa oczywista, że nie ma o czym mówić, ale niestety tak nie jest... Nasza stara Europa coraz bardziej od Boga się oddala, szerzy się „cicha apostazja” „sytych Europejczyków”, którzy żyją tak, jakby Boga nie było (por. Ecclesia in Europa n.9). Prawdziwy problem naszych czasów polega na „kryzysie Boga”, na „nieobecności Boga”. A przecież wszystko się zmienia w zależności od tego, czy Bóg jest, albo Go nie ma. Ten specjalny Rok jest wezwaniem do odkrywania radości wiary i jej fascynującego piękna. Zbyt często obraz chrześcijaństwa w oczach ludzi jest zniekształcony na skutek antyświadectwa chrześcijan. Widzi się w nim nagromadzenie samych bezdusznych zakazów, które odbierają radość życia, są przeszkodą na drodze
do szczęścia i do wolności. Nic bardziej fałszywego – mówi papież. Chrześcijaństwo nie jest zniewoleniem człowieka, lecz drogą do pełni życia i pełni wolności. Chrześcijaństwo to na wskroś pozytywny i fascynujący
program życiowy i najpełniejsza odpowiedź na najgłębsze tęsknoty ludzkiego serca – a my chrześcijanie, zwłaszcza w Roku Wiary, mamy to światu pokazać.
  
Trwający Rok Wiary może pomóc świeckim, by mieli większą świadomość powołania do świętości…
– Rok Wiary – w kontekście szerzącego się laicyzmu – wzywa nas wszystkich do pracy nad umocnieniem samego fundamentu naszej chrześcijańskiej egzystencji, jakim jest wiara. Kwestia chrześcijańskiej tożsamości jest w swej istocie kwestią świętości. Można powiedzieć, iż świętość to nasze chrześcijańskie być albo nie być. Dlatego właśnie na progu trzeciego tysiąclecia bł. Jan Paweł II jako pierwszoplanowe zadanie postawił przed nami świętość, która jest po prostu „wysoką miarą zwyczajnego życia chrześcijańskiego” (Novo millennio ineunte n.31). Świat potrzebuje chrześcijan, ale chrześcijan autentycznych, którzy żyją pełnią Ewangelii, czyli potrzebuje świętych.
  
Jakie będzie oblicze Kościoła trzeciego tysiąclecia?
– Jedno nie ulega wątpliwości, że będzie ono zależeć w wielkiej mierze od naszej gotowości słuchania tego, co Duch Święty mówi do Kościoła dzisiaj, również poprzez ten zdumiewający fenomen rozkwitu stowarzyszeń, ruchów kościelnych i nowym wspólnot; zależeć będzie od naszej zdolności otwierania się coraz bardziej na te cenne dary, których Duch Święty tak hojnie udziela Kościołowi naszych czasów; zależeć będzie od naszej
mądrości duszpasterskiej, aby nie gasić Ducha i wszystko, co szlachetne, zachowywać.
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki