Należy do grona najpopularniejszych świętych XX wieku, a jego imię znane jest na całym świecie. Poświęcono mu niezliczoną ilość artykułów i książek, bo jego świętość, prostota i głębia osobowości nie przestają nas fascynować.
Ten niezwykły kapucyn stygmatyk był żywą ikoną Męki Pańskiej. Ale słynął także z licznych charyzmatów, m.in.: przewidywania przyszłości, czytania ludzkich sumień, lewitacji czy bilokacji, tzn. zdolności do jednoczesnego przebywania w kilku miejscach. Tylko Bóg wie, ile walk przyszło mu stoczyć ze złymi duchami, po których bywał posiniaczony. Jego wstawiennictwu zawdzięczamy również liczne uzdrowienia i cuda.
Znamy go jako Ojca Pio, ale naprawdę...
nazywał się Francesco Forgione
Pietrelcina – miasteczko, w którym przyszedł na świat 25 maja 1887 r. – leży w południowych Włoszech, w prowincji Benevento, niedaleko Neapolu. Był jednym z ośmiorga dzieci małżonków Grazio Forgione i Marii Józefy z domu Di Nunzio, pracowitych i pobożnych wieśniaków. Już następnego dnia po narodzinach został ochrzczony w kościele św. Anny i otrzymał imię Biedaczyny z Asyżu, którego rodzice otaczali wielką czcią. W dzieciństwie poważnie chorował i był bliski śmierci. Z tego powodu naukę rozpoczął dopiero w wieku dziesięciu lat. Ojciec zdecydował się na wyjazd do Ameryki, by zdobyć środki na jego dalsze kształcenie.
Już jako ministrant wyraził pragnienie wstąpienia do klasztoru Kapucynów w Morcone. Bardzo bowiem lubił brata Kamila, kwestarza, który odwiedzał Pietrelcinę, zbierając dary dla tamtejszego klasztoru. 6 stycznia 1903 r. zgłosił się do nowicjatu Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, a dwa tygodnie później przywdział habit i...
przybrał imię Pio
Po roku złożył pierwsze śluby i został przeniesiony do Sant’Elia w Pianisi, a następnie udał się na studia filozoficzne do San Marco la Catola. 27 stycznia 1907 r. złożył profesję wieczystą, a kilka miesięcy później znalazł się w Serracapriola, gdzie rozpoczął studia teologiczne. 10 sierpnia w katedrze w Benevento otrzymał święcenia kapłańskie i cztery dni później odprawił Mszę św. prymicyjną w Pietrelcina. Przez cały czas przeżywał poważne kłopoty zdrowotne: często gorączkował, dokuczały mu płuca i oskrzela. Z tego powodu został ostatecznie zwolniony ze służby wojskowej.
28 lutego 1916 r. po raz pierwszy znalazł się w San Giovanni Rotondo – miejscowości położonej w regionie Apulia (prowincja Foggia) – w klasztorze kapucyńskim pochodzącym z 1540 r. Po roku powrócił i pozostał tam przez większość swego życia.
17 września 1918 r. w zakonie obchodzone było święto stygmatów, upamiętniające dzień stygmatyzacji w 1224 r. św. Franciszka z Asyżu. Trzy dni później Ojciec Pio – podczas modlitwy przed krzyżem w chórze klasztornym kościoła Madonna delle Grazie – ujrzał Pana Jezusa z widocznymi ranami. Kiedy powrócił do celi, odkrył, że sam nosi na ciele...
stygmaty – znaki Męki Pańskiej
Tak to opisał: „Czułem, że chyba umrę, jeśli Pan nie przyjdzie mi z pomocą, że me serce wyskoczy z piersi. Postać na chwilę cofnęła się, a ja zauważyłem, że moje ręce, nogi i pierś zostały przebite i ociekają krwią. Możecie sobie wyobrazić ból, jaki przeżyłem i odczuwam po dziś dzień. Rana serca wyrzuca nieustannie porcje krwi. Dzieje się to od czwartku wieczorem do soboty”.
Rany pozostawały otwarte i krwawiły przez pół wieku; początkowo błagał Boga, aby je usunął, a potem zaczął je ukrywać. Pierwszy dowiedział się przełożony, który powiadomił prowincjała, a w końcu wieść dotarła do Kurii Rzymskiej. Dla Ojca Pio nastały bardzo trudne czasy, naznaczone nie kończącymi się badaniami stygmatów, stałą obserwacją, zakazami publicznego ukazywania się, groźbami przeniesienia do innego klasztoru i licznymi podejrzeniami. Najbardziej boleśnie odebrał zakazy publicznego odprawiania Mszy św. (17 czerwca 1923 r.), a także sprawowania funkcji kapłańskich (9 czerwca 1931 r.). Wszystkie te doświadczenia znosił jednak z wielką pokorą, w duchu posłuszeństwa wobec przełożonych.
W połowie 1933 r. pozwolono mu ponownie odprawiać publicznie Mszę św. w kościele, a w następnym roku również spowiadać. Od tej chwili wstawał przed świtaniem, a przed kościołem gromadziły się tłumy wiernych oczekujących na otwarcie świątyni. Po zakończeniu Mszy św. zasiadał w konfesjonale i...
długo, bardzo długo spowiadał
Nie bez powodu nazwano go „męczennikiem konfesjonału”, bo spędzał w nim do kilkunastu godzin dziennie. Ci, którzy chcieli skorzystać z jego posługi, przybywali z różnych zakątków świata, otrzymywali imienny numerek i oczekiwali w kolejce, czasem przez tydzień albo i dłużej. On sam, pytany o swoją misję, odpowiadał: „jestem spowiednikiem”.
A bywały to spowiedzi szczególne, bo Ojciec Pio potrafił czytać tajniki ludzkich serc, m.in. przypominał penitentom grzechy, o których zapomnieli, albo te, które zataili. Szacuje się, że przez pół wieku wyspowiadał setki tysięcy ludzi.
Niestety, po latach – po wizytacji apostolskiej w 1961 r. – nałożono na Ojca Pio kolejne restrykcje. Trzy lata później przekazał Stolicy Apostolskiej jurysdykcję nad wszystkimi dziełami. A największym spośród nich był niezwykły szpital...
Dom Ulgi w Cierpieniu
Dzięki ofiarom napływającym z całego świata zdołano go wybudować w ciągu niespełna dziesięciu lat. 5 maja 1956 r. w San Giovanni Rotondo nastąpiło otwarcie szpitala. Obecnie jest to jedna z najbardziej prestiżowych klinik we Włoszech.
Zmarł 23 września 1968 r. Proces beatyfikacyjny trwał od 1983 do 1990 r., a w jego trakcie przesłuchano 69 świadków i przeanalizowano 104 tomy akt. 2 maja 1999 r. bł. Jan Paweł II beatyfikował Ojca Pio, a wkrótce potem, bo już 16 czerwca 2002 r., ogłosił go świętym. Miało to swoją wymowę, ze względu na...
więź Ojca Pio z Janem Pawłem II
Ks. Karol Wojtyła pierwszy raz spotkał się ze stygmatykiem w 1947 r., wziął udział w Mszy św. i przystąpił do sakramentu pojednania. Nie ma jednak dowodów, że Ojciec Pio przepowiedział mu wówczas papiestwo. W 1962 r. bp Wojtyła wysłał do niego dwa listy napisane po łacinie: jeden z prośbą o modlitwę za ciężko chorą dr Wandę Półtawską, a drugi z podziękowaniami za jej uzdrowienie. W grudniu 1963 r. bp Wojtyła ponownie napisał do Ojca Pio, prosząc m.in. o modlitwę za chorego od urodzenia syna pewnego adwokata oraz za pewną sparaliżowaną kobietę, a także w intencji „olbrzymich trudności duszpasterskich”. Chodziło prawdopodobnie o odzyskanie zawłaszczonej przez komunistów siedziby seminarium krakowskiego.
W 1974 r. kard. Wojtyła modlił się przy grobie Ojca Pio i odwiedził Dom Ulgi w Cierpieniu, a w 1987 r. uczynił to jako papież. W homilii wygłoszonej podczas Mszy św. kanonizacyjnej w 2002 r. powiedział m.in.:
„Ojciec Pio był szczodrym szafarzem Bożego Miłosierdzia, okazując wszystkim gościnność, dając kierownictwo duchowe, a szczególnie udzielając sakramentu pokuty. Posługa konfesjonału, która jest jednym z rysów wyróżniających jego apostolstwo, przyciągała niezliczone rzesze do klasztoru w San Giovanni Rotondo”.
Pogoda ducha św. Ojca Pio
Powszechnie wiadomo, że Ojciec Pio nie był typem cierpiętnika. Obdarzony wyjątkowym poczuciem humoru, w najbardziej niespodziewanych sytuacjach potrafił wszystko obrócić w żart. Świadczą o tym liczne anegdoty z jego życia. Oto kilka z nich:
· Jeden z profesorów wykładających we Florencji głosił, że stygmaty są efektem autosugestii, a wywołane zostały przez nieustanną medytację Męki Pańskiej i wielkie pragnienie współcierpienia. Ojciec Pio pokiwał głową, a potem uśmiechnął się i rzekł: „Powiedzcie mu, żeby wyszedł na pole. Potem niech bardzo intensywnie myśli, że jest bykiem. I zobaczymy, czy wyrosną mu od tego rogi”.
· Podczas spowiedzi jeden z konfratrów wyznał Ojcu Pio, że podczas odmawiania brewiarza czasami bełkocze, mamrocze, i przyznał się, że zdarza mu się źle mówić o współbraciach. Ojciec Pio przerwał mu i zapytał: „Wtedy oczywiście nie bełkoczesz?”.
· Pewnego zamożnego przemysłowca przygnała do San Giovanni Rotondo jedynie ciekawość. Głośno deklarował, że wszystko już ma i o nic nie zamierza się modlić. Kiedy powiedziano o tym Ojcu Pio, odrzekł do jednego z konfratrów: „Jeśli spotkasz tego człowieka na schodach, kopnij go w tyłek, może chociaż podczas spadania zechce prosić Boga o pomoc”.
Modlitwa o wstawiennictwo św. Ojca Pio
Święty Ojcze Pio, naznaczony świętymi znakami Męki naszego Zbawiciela, Ciebie wybrał Bóg, abyś w naszych czasach na nowo ukazał potęgę i cuda Bożej miłości. Bądź w niebie naszym patronem, a gdy wzywamy Twego potężnego wstawiennictwa u tronu Bożego Miłosierdzia, uproś nam przebaczenie grzechów, łaskę zjednoczenia z Jezusem Chrystusem w Eucharystii i radość trwania w kościele świętym. Broń nas przed złym duchem, kieruj nasze kroki na drogę pokoju i naucz nas żyć w prawdzie i wolności dzieci Bożych. Amen.
Relikwie stygmatyka
W 2008 r. dokonano ekshumacji i ciało św. Ojca Pio zostało wystawione na widok publiczny. Ekspozycja trwała przez szesnaście miesięcy, a nawiedziło ją blisko 9 mln ludzi. Natomiast 25 maja 2010 r., z okazji 123. rocznicy jego urodzin, do rodzinnej Pietrelciny przywieziono niezwykłą relikwię: kość gnykową, która w sposób naturalny oddzieliła się od ciała podczas ekshumacji. Jest to jedyna relikwia, która spoczywa poza San Giovanni Rotondo.