O potrzebie nowej ewangelizacji oraz powstaniu Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji, z abp. Stanisławem Gądeckim, przewodniczącym Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski rozmawia ks. Dariusz Madejczyk, redaktor naczelny "Przewodnika Katolickiego"
W związku z powołaniem Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji stwierdził Ksiądz Arcybiskup, że powinna ona objąć 60 proc. polskiego społeczeństwa. Kim właściwie są ci ludzie?
– Określenie, kim są odbiorcy nowej ewangelizacji, jest dość trudne, o czym pośrednio świadczy 21 definicji nowej ewangelizacji obecnych – zdaniem abp. Rino Fisichelliego – w Lineamenta przygotowującym do najbliższego synodu dotyczącego tej materii. Wiemy, że są to ludzie ochrzczeni, którzy swojej wiary nie pogłębili, od dawna nie mieli kontaktu z Kościołem albo nawet – z własnej winy lub z winy innych ludzi – od Kościoła odstąpili lub znaleźli się poza duszpasterskim oddziaływaniem Kościoła i Ewangelii. Nowa ewangelizacja musi być poszukiwaniem takich dróg, które pozwolą im na nowo wrócić do Chrystusa.
Gremium, które w ramach Konferencji Episkopatu Polski ma się zajmować tym problemem, miało stanowić odrębną komisję. Stanęło jednak na tym, że biskupi zebrani na konferencji w Zakopanem słusznie zwrócili uwagę na to, że taka czy inna ewangelizacja jest zawsze tylko częścią duszpasterstwa. Postanowiono więc, że powstanie Zespół ds. Nowej Ewangelizacji w ramach Komisji Duszpasterstwa KEP.
Sytuacje duszpasterskie są chyba jednak dość różne. Trzeba więc będzie szukać różnych metod nowej ewangelizacji.
– 21 marca – na ostatnim zebraniu dyrektorów diecezjalnych wydziałów duszpasterskich w Warszawie – zadawaliśmy sobie pytanie, co właściwie oznacza nowa ewangelizacja w Polsce. Gościem tego spotkania był ks. Krzysztof Czerwionka CR z Biura Krajowego „Szkoły Ewangelizacji Świętego Andrzeja” w Meksyku. Opierając się na doświadczeniach tej szkoły, pokazywał strukturę, kursy i działania, które w bardzo prosty i przystępny sposób pomagają człowiekowi ponownie odkryć Boga i poruszyć jego rozum do wiary. To spotkanie pokazało, że zespół powinni tworzyć przede wszystkim praktycy; ludzie, którzy na co dzień zajmują się ewangelizacją, zwłaszcza w przestrzeni niekościelnej, tam, gdzie żyją i pracują adresaci nowej ewangelizacji.
Ojciec Święty w motu proprio Ubicumque et semper pisze, że „Dzisiaj nowa ewangelizacja musi się zmierzyć ze zjawiskiem dystansowania się od wiary, które przejawia się coraz bardziej w społeczeństwach i kulturach, które wydawały się być od wieków przeniknięte Ewangelią”. Jak to stwierdzenie odnosi się do naszej polskiej sytuacji?
– Ogólnie można pewnie powiedzieć, że lenistwo jest milsze niż praca. To jest prawda, która niestety obecna jest również w życiu religijnym. Chodzenie do kościoła jest trudniejsze niż niechodzenie. Wysiłek jest zawsze czymś wymagającym. Gdy człowiek się rozleniwi, rozpoczyna się równia pochyła. Objawia się to zwycięstwem myślenia „światowego” nad myśleniem ewangelijnym. Pierwszym tego symptomem jest obecność „ciałem”, ale nie „duchem” w kościele, po czym następuje również nieobecność „ciałem”.
Nie bez znaczenia jest tu oczywiście działalność mass mediów, które mają duży wpływ także na ludzi ochrzczonych, ale nie pogłębiających swojej duchowości i świadomości religijnej. Ci chrześcijanie, stykając się codziennie z wysokonakładowymi pismami o treściach wybitnie antykościelnych, antyreligijnych czy po prostu trywialnych, chętnie przyjmują je za swoje, ponieważ stają się one usprawiedliwieniem dla ich rozwijającego się lenistwa.
Kto się zajmie nową ewangelizacją? Księża są raczej nastawieni na opiekę duszpasterską. Kierują słowo do tych, którzy przychodzą w niedzielę na Mszę św. Tych obojętnych i zdystansowanych spotykają w biurze parafialnym, gdy proszą o sakramenty – chrzest dziecka, bierzmowanie, ślub. I nie są to łatwe rozmowy, bo wielu nie rozumie, o co księdzu chodzi, dlaczego stawia jakieś wymagania.
– W zadaniu nowej ewangelizacji nie należy liczyć tylko na księży. Oni mogą to dzieło wspomagać, część z nich przecież już teraz angażuje się w różnych ruchach ewangelizacyjnych, ale nie może to być kolejne dzieło oparte wyłącznie na kapłanach. Wszystkiego nie załatwią też Szkoły Nowej Ewangelizacji, bo nie każdy odnajdzie się charakterystycznym dla nich sposobie przeżywania wiary.
W archidiecezji poznańskiej wdrażamy w życie program katechezy dorosłych, która zakłada pracę katechistów świeckich. Oni właśnie mają za zadanie dotarcie do ludzi, którzy są oddaleni od Kościoła. Świeccy katechiści mają prowadzić spotkania np. z rodzicami dzieci, które mają być ochrzczone, przygotowują się do Pierwszej Komunii Świętej lub do bierzmowania. Pośród rodziców tych dzieci wielu jest takich, którzy od lat nie postawili nogi w kościele i nie mają żadnych podstaw ku temu, by stać się wychowawcami wiary. To właśnie oni potrzebują nowej ewangelizacji, ich trzeba przekonywać, by wrócili do Chrystusa, Prawdy i Światła.
Ale nowa ewangelizacja to nie tylko kwestią pójścia do ludzi, ukazania im piękna i głębi Ewangelii oraz przekonania ich do ewangelicznego sposobu życia. Samo przekonanie kogoś do Ewangelii nie wystarczy. Potrzebna jest jeszcze wspólnota. W takiej wspólnocie, ukształtowanej przez religię, musi być duchowe zespolenie. Każdy musi doświadczyć, jak ważny jest dla wszystkich i że nikt nie jest wykluczany. Tym sposobem wspólne życie staje się źródłem radości i duchowości. A źródłem, z którego czerpią wszyscy, cała wspólnota, pozostaje Jezus. Jeżeli Kościół nie będzie prawdziwie wspólnotą i nie da poczucia wspólnotowego życia, to ci ludzie w Kościele się nie ostoją. Człowiek – także w indywidualnym przeżywaniu wiary – potrzebuje wsparcia wspólnoty, nie można go pozostawić samemu sobie.
Trzeba więc bardzo zmienić oblicze naszych parafii…
– W programie duszpasterskim na kolejny rok będziemy się zastanawiali nad słowami: „Kościół naszym domem”. W ten sposób zwracamy uwagę na potrzebę większego „udomowienia” Kościoła oraz większego „zadomowienia” ludzi w Kościele. Chodzi o nadanie mu właśnie tego domowego charakteru. To nie może być tylko środowisko instytucjonalne, którego działalność zamyka się w biurze parafialnym.
Nowa ewangelizacja nie dokona się bez udziału ludzi świeckich. Problem polega na tym, że jakaś grupa katolików – myśląc o świeckich w Kościele – ciągle myśli o zakresie przejętej przez nich władzy. Kościół natomiast potrzebuje świeckich w ewangelizacji i tworzeniu środowiska wspólnotowego. Nie można w tym dziele liczyć tylko na księży, bo po pierwsze, nie mamy ich za wielu, a po drugie – zadań, które mają oni do spełnienia jest i tak już bardzo dużo.