Kiedy z listy „rzeczy do zrobienia” – obwarowanych dodatkowo klauzulą „pilne” – wykreślimy już zakup butów zimowych z przeceny, wyprasowanie sterty koszul i wymianę klocków hamulcowych, może warto zrobić jeszcze jeden mały dopisek – spowiedź. Taki „przegląd” duszy z gwarancją łaski Bożej.
Pierwsza spowiedź… Grzechy wypisane skrupulatnie na kartce, przejrzane, wyuczone na pamięć. I ten niepokój – czy aby Pan Bóg nie obrazi się na dobre i przebaczy… A potem radość – że się uporządkowało „swoje sprawy”. To jak przejście na słoneczną stronę ulicy. Zdarza się, że „za kratą” też ktoś siada – po raz pierwszy. – Moją pierwszą posługę sakramentalną jako spowiednik miałem na Jasnej Górze. Pojechaliśmy tam razem z całym rocznikiem święceń. Usiadłem wtedy, zdaje się, w konfesjonale nr 10 przy ołtarzu św. Jadwigi w bazylice jasnogórskiej. Potem już zawsze siadałem w tym konfesjonale, aby na nowo przywołać w sobie tamto wspomnienie – mówi ks. Henryk Kaszycki SDB.
Dar konfesjonału
Bywają konfesjonały „wyklęczane” przez tysiące ludzi – z powycieranym klęcznikiem i zapadłym siedziskiem – jak miejsce „wiecznego posterunku” proboszcza z Ars. Jan Maria Vianney – zwany niewolnikiem konfesjonału – spędzał w nim po szesnaście godzin. Co dzisiaj znaczy „być dobrym spowiednikiem”? – Być jak Chrystus Dobrym Pasterzem, który raz jeszcze pochyla się nad nędzą ludzką i nawet wtedy, gdy inni są gotowi kamienować, on dostrzega krztynę dobra i szczerego żalu. Daje na nowo szansę, mówiąc: „I ja Ciebie nie potępiam, ale idź i nie grzesz więcej” – tłumaczy ks. Kaszycki.
A może konfesjonał nie jest już nam potrzebny? Jak wielu spośród nas mówi, że nie będzie spowiadać się z własnych, wstydliwych grzechów „obcej osobie”, skoro Bóg i tak zna wszystkie nasze słabości. – Takim osobom cytuję słowa szwajcarskiej mistyczki Adrienne von Speyr, która pochodziła z tradycji protestanckiej, gdzie – jak wiemy – nie ma spowiedzi jako sakramentu. „Ławka (klęcznik) konfesjonału jest jakby dla mnie stworzona”. Tu odnajduje swoją drogę nawrócenia. Pisze zresztą o tym w swojej książce pt. Spowiedź. Wątpiących zachęcam do tej lektury! – podkreśla dyrektor Szkół Salezjańskich w Bydgoszczy.
Mechanik dusz
W drugim przykazaniu kościelnym czytamy: „Przynajmniej raz w roku przystąpić do sakramentu pokuty”. Czy to jednak nie za rzadko? – Oczywiście, jest to stanowczo za mało – tłumaczy ks. Kaszycki i dodaje, że przepis został wprowadzony decyzją Kościoła stosunkowo dawno, kiedy mniej było kapłanów i o kontakt z nimi też było trudniej. – Dzisiaj, wobec tylu zagrożeń wiary, widzimy, że jest potrzeba częstego, a nawet stałego kontaktu z tym sakramentem. Kościół zaleca – szczególnie osobom poważnie przeżywającym swoją wiarę – zasadę: bis in mense, czyli dwa razy na miesiąc. Wtedy możemy spodziewać się owoców współpracy z łaską Bożą.
Ks. Kaszycki wskazuje, że człowiek rzadko zaglądający do swojego wnętrza dzięki refleksji sakramentalnej widzi, że „jego dusza leży jakby odłogiem i to, co mogłoby być ogrodem, jest ugorem”. Z kolei człowiek wiary jest w o tyle szczęśliwszej sytuacji, że postrzega ten okres jako „czas łaski i szczególnej refleksji nad przeżywanym życiem w optyce tajemnic paschalnych”. – Czasami przychodzi mi na myśl porównanie wzięte z codziennego życia. Mianowice, dla bezpieczeństwa oddajemy samochód w ręce dobrego mechanika. Jesteśmy wtedy pewni, że ustrzeże nas to od szeroko rozumianych nieszczęść. Tak samo jest ze spowiedzią, trzeba dokonywać regularnych „przeglądów” duszy, aby nie znajdowała się w stanie niesprawności czy choroby. Dlatego życzę owocnego przeżywania okresu Wielkiego Postu, czyli walki ze złem i swoim grzechem. Pamiętajmy o słowach Jezusa, że pewien rodzaj złych duchów można wypędzić tylko postem i modlitwą. Zatem jest to dla nas czas łaski. Nie przegapmy go…