Logo Przewdonik Katolicki

Brukselskie wspomnienia

Anna Janicka
Fot.

Sylwestrowo-nowroczone dni spędziłam razem z 40 tys. młodych Europejczyków w Brukseli. Tam bowiem na przełomie roku 2008 i 2009 odbyło się Europejskie Spotkanie Młodych w duchu Taizé.

 

Spróbuję opisać, choć trudno ująć to w słowa to, co tam przeżyłam.

 

Przed wyjazdem

Kiedy pojawiała się propozycja wyjazdu do Brukseli, miałam wiele wątpliwości. To nie jest takie łatwe, jechać samemu tak daleko, nie będąc pewnym swoich umiejętności językowych. Po namowach znajomych i deklaracji innych, że byli rok temu i że było warto, zdecydowałam się na wyjazd. Przed wyjazdem miałam uczestniczyć w tzw. spotkaniach przygotowawczych. Na początku twierdziłam, że to jest głupota, że po co mi to – tylko tracę wtorkowy wieczór i jeszcze te problemy z dojazdem... (mieszkam w małej miejscowości). Po pierwszym spotkaniu przekonałam się, że się myliłam. Dzięki tym spotkaniom poznałam ludzi, z którymi pojadę, a co najważniejsze, nasiąknęłam trochę atmosferą modlitw z Taizé i dowiedziałam się więcej o tej wspólnocie ekumenicznej.

 

Kierunek: Bruksela

Po Mszy św. odprawionej przez bp. Marka Jędraszewskiego w poznańskiej katedrze w dniu wyjazdu czekało nas 14 godzin jazdy autobusem. Powiem krótko: myślałam, że będzie gorzej. O 9 rano wjechaliśmy do Brukseli. Rozdano nam mapy miasta, bilety komunikacji miejskiej, kartki na jedzenie i książeczkę spotkania z informacjami i tekstami modlitw. Wszystko to było zorganizowane znakomicie! Podzielono nas także na mniejsze grupki (ok. 10-osobowe) i mogliśmy jechać do wyznaczonych wcześniej parafii. Już w tramwaju okazało się, że nie będziemy tam jedynymi Polakami. Przyjmowano nas w collegium (przypominało mi ono wiejską salę zabaw), gdzie dostaliśmy ciepłe napoje i czekaliśmy na przybycie rodzin. Nasz gospodarz na szczęście biegle posługiwał się językiem angielskim, więc nie mieliśmy problemu z porozumieniem się.

Pobyt w Brukseli

Każdy dzień był dokładnie zaplanowany. Był czas na modlitwę, zwiedzanie miasta, spotkania z rówieśnikami. Rozmowy w wielonarodowym towarzystwie to bardzo dobra okazja, by wymienić się swoimi spostrzeżeniami na temat wiary.

Najbardziej niesamowita była modlitwa wieczorna. Mnóstwo osób z różnych krajów skupionych w jednej sali trwających w nieprzerwanej niczym ciszy. Wszyscy jednoczą się podczas śpiewu i modlitwy w różnych językach. Jest to niesamowite przeżycie, kiedy z osobami różnych wyznań modlisz się do tego samego Boga i słuchasz słów tej samej osoby, która przekazuje ci coś, co może odmienić nie tylko ciebie, ale i każdą z osób wokół.

 

Noc Sylwestrowa

Właśnie ten wieczór był dla mnie od początku jedną wielką niespodzianką. Wszystko rozpoczęło się wspólną wieczorną modlitwą o pokój na świecie. To niezwykłe, że w tym samym czasie o to samo prosi Boga aż tyle osób i to nie tylko tam w Brukseli i okolicznych miasteczkach, ale także w wielu miejscach na świecie. Modlitwa miała swój niepowtarzalny klimat poprzez panującą za oknami ciemność i świadomość, że gdzieś tam niedaleko również modli się ktoś, kto chce przywitać nowy rok trochę inaczej niż znajomi ze szkoły. O północy opuściliśmy kościół i wtedy było słychać tylko jeden okrzyk „Happy New Year!”. Następnie udaliśmy się do collegium, gdzie wzniesiono noworoczny toast i zaczęło się tzw. święto narodów, których przedstawiciele przedstawiali coś charakterystycznego dla swojego kraju. W większości były to piosenki lub tańce, tak aby każdy mógł przyłączyć się do zabawy. Wszyscy żałowali, że ta sylwestrowa noc trwała tylko dwie godziny.

 

Powrót

To był chyba dla każdego najmniej przyjemny moment. Wszyscy chcieli zostać. I to nie dlatego, by móc obejrzeć większą ilość zabytków czy zjeść więcej belgijskiej czekolady. Sprawiała to atmosfera przyjaźni, która towarzyszyła nam podczas całego spotkania: wszyscy życzliwi, mili, uśmiechnięci. Trudno wrócić do rzeczywistości po tak pięknym czasie. Nasi gospodarze cieszyli się z regionalnych podarunków, a my z kanapkami na drogę udaliśmy się do autobusów ze słowami „See you in Poznań”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki