BRAT ALOIS, obecny przełożony Wspólnoty z Taizé, urodził się 11 czerwca 1954 w Bawarii i wychował się w Stuttgarcie. Z pochodzenia jest Niemcem, od roku 1984 posiada obywatelstwo francuskie. Jest katolikiem.
Habit Wspólnoty przyjął w roku 1974. Jako wolontariusz, a następnie już jako brat, wiele razy odwiedzał kraje środkowej i wschodniej Europy, by wspierać tamtejszych chrześcijan, kiedy regiony te pozostawały pod wpływem sowieckim. Br. Roger - za zgodą braci i zgodnie z wydaną w 1953 roku Regułą Taizé - wyznaczył br. Aloisa na swojego następcę podczas rady Wspólnoty w 1998 roku. Br. Alois interesuje się muzyką i liturgią, wiele czasu poświęca na słuchanie młodych ludzi i duchowe im towarzyszenie.
Informacje za: www.taize.fr
|
O Europejskim Spotkaniu Młodych
z bratem Aloisem, przełożonym Wspólnoty z Taizé,
rozmawia ks. Dariusz Madejczyk
Nasza rozmowa zbiega się z ogłoszeniem przez Brata, że gospodarzem następnego Europejskiego Spotkania Młodych będzie Poznań. Co skłoniło Braci do takiego wyboru?
- Taizé żywi wielką sympatię do Polski. Sam Brat Roger był bardzo przywiązany do waszego kraju, dokąd wielokrotnie przybywał, również do Poznania. Podziwiał wielką wiarę narodu polskiego, tę wiarę, która pozwoliła wielu ludziom na przetrwanie najgorszych prób i która w przeszłości scaliła wasz naród. W trudnych czasach dzieliliśmy radość i troski młodych Polaków. Z wdzięcznością pamiętamy o przyjęciu, jakim cieszyły się spotkania europejskie, które dwukrotnie odbyły się we Wrocławiu, a następnie w Warszawie.
Młodzi poznaniacy od dawna prosili, by spotkanie europejskie odbyło się w Poznaniu. Trzy lata temu arcybiskup Stanisław Gądecki wysłał do nas zaproszenie. W 2007 roku zaprosił nas także prezydent miasta, pan Ryszard Grobelny. Latem ub.r. odwiedziła nas i ponowiła to zaproszenie Poznańska Grupa Ekumeniczna. Tak więc jest wielką radością zarówno dla mieszkańców miasta, jak i dla nas, że spotkanie w 2009 roku odbędzie się właśnie w Poznaniu.
W kwietniu 2008 roku młodzież polska i niemiecka spotkały się w Poznaniu na wspólnej modlitwie z braćmi z Taizé. Czy coś szczególnego pozostało Bratu w pamięci z tego spotkania?
- Gorące przyjęcie i poczucie odpowiedzialności u wielu młodych. Od dawna przybywają oni licznie na nasze wzgórze do Taizé. Brat Marek, który urodził się w Poznaniu i tu otrzymał święcenia kapłańskie, często odwiedza wasze parafie i grupy młodzieżowe. Było nam również dane towarzyszyć wielu pokoleniom młodzieży tego miasta. Zrodziły się więc głębokie więzi. Osobiście mogłem się o tym przekonać, przybywając do Poznania właśnie w kwietniu minionego roku.
Jaki jest cel corocznych Europejskich Spotkań Młodych?
- Spotkania europejskie przygotowane są w ścisłej współpracy z chrześcijanami mieszkającymi w konkretnym mieście. Podczas spotkania gospodarzem jest miejscowy Kościół. Bracia z naszej Wspólnoty żyją przez wiele miesięcy w danym miejscu, by przygotowywać przyjęcie razem z wiernymi parafii. Dlatego też młodzi, którzy przybywają z całej Europy, nie spotykają się tylko z sobą, lecz zdobywają doświadczenie, co może ich zachęcić do angażowania się w życie ich własnych wspólnot, parafii.
Codziennie rano młodzi różnych narodowości spotykają się w parafiach, które ich przyjmują, modlą się i dzielą się wiarą z parafianami. W południe i wieczorem gromadzimy się na wspólnych modlitwach, które pozwalają nam dostrzec coś z uniwersalizmu Kościoła. Chociaż te spotkania skupiają wielu młodych, nie mają masowego charakteru. Ważne miejsce zajmuje w nich osobista wymiana.
Młodzież bardzo sobie ceni przyjęcie w rodzinach. To, że mieszkańcy miasta otwierają swoje drzwi młodym, których nie znają, przybyłym ponadto z innych krajów, i to, że robią to w czasach, gdy często boimy się obcych, może ukazywać Kościół jako komunię - wspólnotę w pełnym świetle, i pogłębiać wzajemne zrozumienie między narodami. Przyjmowanie przybyłych, większe otwarcie się na innych może zmienić oblicze Kościoła. Wzajemna gościnność to konkretny gest dla pokoju, w którym wszyscy mogą mieć swój udział. To przez takie gesty wszyscy możemy w prosty sposób stać się zaczynem pokoju w społeczeństwie.
Czego młodzi ludzie szukają, przyjeżdżając co roku na te noworoczne spotkania?
- Niektórzy, by się spotkać, odbywają bardzo daleką podróż przez Europę. Przyjazd tylu młodych jest jasnym znakiem, że wielu poszukuje nadziei dla społeczeństwa, dla swoich krajów, dla Europy, a także nadziei dla swego osobistego życia. Doświadczenie komunii ponad granicami otwiera na taką nadzieję i może prowadzić nawet do głębszego poznania Boga. Jest to doświadczenie tego, czym jest Kościół: miejsca komunii, a zarazem zaczynu pokoju.
W naszym współczesnym świecie wiara w Boga stała się trudna. Istnienie Boga postrzegane jest przez niektórych jako ograniczenie ludzkiej wolności. A jednak ze zadziwieniem dostrzegamy, iż mimo wszystko na nowo budzi się pragnienie duchowe. Wielu młodych chce szukać głębi. Oni nie chcą zadowalać się życiem „na powierzchni”, lecz znaleźć to, co nadaje mu sens. Wielu jest otwartych na transcendencję, która przekracza życie materialne.
Nie wolno nam zaciemniać przekazu Ewangelii. Musimy odważyć się mówić o tym, co jest sercem tego przesłania. Obraz Boga – surowego Sędziego, z pewnością wyrządził wiele zła. Miejmy odwagę powiedzieć, że Bóg może tylko kochać. To jest wymagające, lecz bardzo wyzwalające przesłanie Chrystusa. Mówmy o tym naszym życiem!
Europejskie Spotkania to tylko jedna z inicjatyw braci z Taizé. Czy może Brat przybliżyć naszym czytelnikom inne pola Waszej działalności?
- Przez cały rok odbywają się cotygodniowe spotkania w Taizé. Ponadto rozpoczęliśmy też coroczne spotkania na różnych kontynentach. W 2006 roku odbyło się ono w Kalkucie, w 2007 w Cochabamba w Boliwii, a ostatnio w Nairobi w Kenii. Konieczne jest większe wsłuchanie się w głos płynący z innych kontynentów. Chcemy wciągnąć młodych w taką wymianę.
Od dawna pewna liczba naszych braci żyje w małych wspólnotach na różnych kontynentach. Brat Roger życzył sobie, by nasza wspólnota była obecna u boku najuboższych. Dziś bracia żyją wśród najbiedniejszych mieszkańców Azji, Afryki, Ameryki Łacińskiej. Gdy odwiedzałem w ostatnich 2 latach cztery nasze wspólnoty na innych kontynentach, sam mogłem ocenić, jaką drogę muszą pokonać, by przetrwać w zupełnie odmiennej kulturze, podobnie jak nasi azjatyccy, latynoscy czy afrykańscy bracia w Taizé. To, że w naszej wspólnocie próbujemy przekraczać granice kultur, nie dzieje się samo przez się.
Dlatego myślę, że nawet w naszym ubóstwie, nawet gdy okoliczności są niesprzyjające, Chrystus posyła nas na cały świat, byśmy uczestniczyli w leczeniu ran podziałów i przemocy; iść do drugiego, z pustymi rękami, słuchać, próbować zrozumieć - już samo to może zmienić sytuację.
Wspomniał Brat, że młodzi ludzie mogą przyjechać do Taizé na tydzień. Jaki jest cel tego zaproszenia? Czego młodzi mogą doświadczyć, żyjąc we wspólnocie z braćmi?
- Próbujemy rozpoznawać oczekiwania i poszukiwania młodych, towarzyszyć im na jakimś odcinku drogi. Nigdy nie chcieliśmy tworzyć ruchu wokół Taizé, lecz zachęcamy młodych do zaangażowania się w ich własnych parafiach.
Jak można obudzić wiarę w młodych? Pozwolić im, by sami odkryli pragnienie zawierzenia Bogu. Dzisiaj nie wystarczą do tego słowa nauczania, niezbędne jest doświadczenie komunii - komunii Kościoła.