Wiele teraz takich cudów…
Wiele teraz na świecie par poznaje się przez Internet. Sama mam takie doświadczenie. Poznaliśmy się na forum. Zakochaliśmy się w sobie, ale nie jesteśmy już razem, choć kto wie, może jeszcze do siebie wrócimy? Powodzenia
Alex
Niepełna łączność
Z moją dziewczyną – mimo iż poznaliśmy się osobiście, to nie mieliśmy jakiegoś kontaktu na stałe. Tyle tylko, że jakoś oboje zaczęliśmy wysyłać do siebie dużo SMS-ów. Po jakimś czasie widząc, że nieźle się dogadujemy, zaczęliśmy spotykać się regularnie, co zaowocowało pięknym związkiem trwającym od kilku dobrych miesięcy. Oczywiście nie można wyłącznie wykorzystywać Internetu czy SMS-ów do normalnego, codziennego porozumiewania się, ale czasem, gdy tęsknimy i jesteśmy daleko, mogą służyć jako niepełna, ale łączność.
Bambus
Wielkie dzięki za świadectwo, które może pomóc innym w uwierzeniu, że cuda się zdarzają nawet przez Internet. Bo miłość jest przecież wielkim cudem.
Marek
Wybrane komentarze zamieszczone na internetowych portalach na temat artykułu „On+Ona=para” [„PK” nr 6/2007]
Zastanawiające
Ciekawe, że bywają jeszcze ludzie tak ograniczeni umysłowo, którzy nie potrafią sami zorganizować sobie życia i potrzebują do tego oszustów nimi manipulujących i przy okazji wykorzystujących ich naiwność i głupotę. Wszyscy oni jednak pławią się w jednym wielkim brudnym worku zwanym katolicyzmem. Nie rozumiem tylko, dlaczego ja muszę na te ich zabobony płacić.
Krawat
Brudny worek?
Katolicyzm to worek czystości! Ale prawdziwy katolicyzm, a od tego jesteś daleko – bo nienawidzisz! Obyś nie spotkał się w życiu z nienawiścią! Dziś w Ewangelii słyszałem w kościele słowa – miłujcie nieprzyjaciół. I tak zwyciężymy nad takimi jak ty. Miłością.
Lukasss
Kto tak krytykuje?
Dlaczego każdy temat związany, lub tylko nawiązujący do Kościoła, spotyka się z taką zjadliwością? A jak co, to każdy z tych niefortunnych dyskutantów leci do kościoła. A jeśli tam spotyka się z odmową, to porusza niebo i ziemię i wrzeszczy o niesprawiedliwości. Tylu was zagorzałych przeciwników Kościoła, a pogrzeb bez kapłana (obojętnie jakiego Kościoła) spotyka się rzadko. Dziwne. Ludzie, bądźcie trochę bardziej konsekwentni!
Ewa
Reformę zacznę od siebie!
Kto z taką nienawiścią komentuje praktykę Kościoła totalnie, nie rozumie chrześcijaństwa.
Zacznijmy od siebie naprawianie świata. Nie od religii, nie od księży, nie od moherowych beretów – od siebie! Odpowiedzcie sobie na pytanie, jakim jestem synem, córką, sąsiadem, pracownikiem, ojcem, matką...
Najłatwiej widzieć wady u innych, nie u siebie – to pochodzi też z Biblii, którą tak wielu z was krytykuje. A co będzie, jak się okaże, że Bóg jest? Co powiecie, kiedy być może spotkacie Go po śmierci?
Już nie będzie można niczego zwalić na bogaty Kościół, na księży... Zapyta was o wasze życie, nie o życie Kościoła... Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz – czy wierzysz w Boga, czy nie!
Lukasss
A ja będę pościć wbrew wszystkiemu
Doświadczyłam na własnej skórze jak ważne jest to, by nie stać się chorągiewką miotaną przez własne czy innych nieuporządkowane „prądy”. Uporządkowanie tego wszystkiego przez post (niekoniecznie od słodyczy, ale od tego, co nas zniewala, jak trafnie zauważył to ks. Marek) daje wolność i to taką, jakiej świat dać nie może, bo mu się nawet o takiej wolności nie śniło :-)))))))
Jozefinka
Wybrane komentarze i polemiki internautów do rozważań na temat Wielkiego Postu ks. Marka Dziewieckiego [„PK” nr 7/2007].