Rozmawialiśmy kiedyś o przyszłości. O tym, co nas przyciąga, co chcielibyśmy robić, w czym się spełnić… I tak doszliśmy do pytań o rzeczy podstawowe, najważniejsze:
- Brat, a co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu? – zapytałam Brata, bo od jego problemów z wyborem studiów zaczęła się cała ta dyskusja.
- Siostra no, miłość jest najważniejsza – odpowiedział, patrząc z politowaniem, że zadaję tak oczywiste pytania facetowi, który znalazł już kandydatkę na żonę. Nie poddałam się jednak i ciągnęłam dalej:
- A co to jest miłość wg Ciebie, Brat?
- No Siostra, tego to się nie da tak opisać – powiedział Brat przeciągając samogłoski, lekko zirytowany, że rozmawiamy o miłości, a nie o konkretach.
Hmm. Nawet jeśli wziąć poprawkę na fakt, że Brat jest mężczyzną, a mężczyznom jak wiadomo trochę trudniej mówić o miłości, zwłaszcza kiedy mają 19 lat, to jednak ten sposób myślenia jest bliski wielu z nas. Marzymy o miłości cudownej, wspaniałej, zmieniającej nasz dotychczasowy świat, nadającej sens całemu naszemu istnieniu, o miłości na całe życie, wiecznej, która pokona wszystkie przeciwności i nie podda się żadnym kryzysom, o miłości, która będzie porywać w przestworza i jednocześnie stanowić najmocniejszy grunt i oparcie. Tak wiele zależy od tej miłości w naszym życiu, a tak często wydaje się nam ona nieuchwytna, wymyka się opisom, pozostaje poza zasięgiem naszych planów i wpływów.
Co można zrobić? Czy można choć trochę zrozumieć miłość? Ukształtować ją? A nawet jeśli się to uda, to czy taka „pojęta” miłość będzie dalej zachwycać i pociągać?
Spróbujmy i zobaczmy, dokąd nas zaprowadzi ta droga.
Za przewodnika weźmiemy autora książki „Miłość i odpowiedzialność” – Karola Wojtyłę, a wraz z nim mężczyzn i kobiet, których miłości przyglądał się i towarzyszył.
Pozdrawiam
Agnieszka Rogalska
www.przeznaczeni.pl