Za karę?
ks. Wojciech
Fot.
Stałem w kolejce w jednym ze sklepów. Przede mną była starsza pani, znana mi od lat. Rozpoczęliśmy rozmowę na codzienne tematy. Już na początku moja rozmówczyni poprosiła, bym mówił głośniej, bo słabo słyszy, i dodała: Pan Bóg mnie pokarał, bo gdy moja matka na starość ogłuchła, to ja jej nie rozumiałam, a teraz spotkało mnie to samo.*
Wszyscy znamy powiedzenie: syty...
Stałem w kolejce w jednym ze sklepów. Przede mną była starsza pani, znana mi od lat. Rozpoczęliśmy rozmowę na codzienne tematy. Już na początku moja rozmówczyni poprosiła, bym mówił głośniej, bo słabo słyszy, i dodała: Pan Bóg mnie pokarał, bo gdy moja matka na starość ogłuchła, to ja jej nie rozumiałam, a teraz spotkało mnie to samo.
*
Wszyscy znamy powiedzenie: syty głodnego nie zrozumie, także zdrowy chorego. Jeśli zdarzają się wyjątki, to w sytuacji, gdy zrozumienie wypływa z miłości. Bywają bogaci, którzy czynią wiele dobra na rzecz ubogich i potrzebujących. Podobnie w pełni zdrowi, sprawni potrafią okazać zatroskanie chorym i cierpiącym. Uważam, że całe życie uczymy się tej mądrości, którą św. Paweł wyraził słowami: „Umiem cierpieć biedę i umiem obfitować”. Niekiedy choroba, cierpienie przychodzi na człowieka stopniowo i to go przerasta, paraliżuje. Człowiek ma nierzadko wówczas pretensje do Boga, uważa swój stan za karę Bożą, ale kto może stwierdzić, że na pewno tak jest?
W dzieciństwie kilka lat chorowałem na astmę. Do dziś pamiętam noce, gdy wszyscy w domu spali, ja zaś z braku powietrza nie mogłem zmrużyć oka. Zasypiałem nad ranem, ale ze zmęczenia. Gdy przypominam sobie to dziecięce cierpienie, absolutnie nie czynię żadnych wyrzutów Panu Bogu. Był czas choroby i jest czas zdrowia. I w jednym, i w drugim przypadku Bóg jest obecny ze swoją łaską. Prawdą jest, że gdy dziś spotykam ludzi chorych na astmę, łatwiej mi ich zrozumieć i współczuć...
11 lutego poświęcony jest szczególnej modlitwie i pamięci o chorych. Wśród wielu osób naznaczonych różnymi chorobami, w kontaktach z niepełnosprawnymi, a skończywszy na nieuleczalnie chorych w każdym cierpiącym dotykamy tajemnicy krzyża. To właśnie krzyż i cierpiący na nim Pan Jezus jest odpowiedzią na pytanie o sens choroby, cierpienia, starości...
Tylko ludzie mądrzy jak Salomon i wierzący jak Abraham mogą ocenić, kiedy cierpienie jest karą za grzechy. Kochające serce rozumie serce cierpiące. Stąd potrzeba miłości, która będzie siłą i mądrością, współczuciem i pomocą. Miłość wszystko potrafi wyjaśnić. Moja rozmówczyni z kolejki to dobra, wierząca starsza pani, często pogodna i uśmiechnięta. Wierzę, że gdy kiedyś całkowicie straci wzrok i słuch, to doświadczy zapewnień św. Pawła: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce ludzkie nie poznało, co Bóg przygotował tym, którzy Go miłują”.