Logo Przewdonik Katolicki

Wiara, bierzmowanie i... dzienniczki

ks. Tomasz Ślesik
Fot.

Mój syn przestał chodzić do kościoła po przyjęciu sakramentu bierzmowania, bo jak mówi zraził się prowadzeniem tzw. dzienniczków do bierzmowania. Czy są one konieczne? Klaudia Odnajdziemy zarówno zwolenników, jak i nieprzejednanych przeciwników takiej formy weryfikacji praktykowania wiary przez młodzież przygotowującą się do sakramentu bierzmowania. Ta kwestia...

Mój syn przestał chodzić do kościoła po przyjęciu sakramentu bierzmowania, bo – jak mówi – zraził się prowadzeniem tzw. dzienniczków do bierzmowania. Czy są one konieczne?
Klaudia


Odnajdziemy zarówno zwolenników, jak i nieprzejednanych przeciwników takiej formy weryfikacji praktykowania wiary przez młodzież przygotowującą się do sakramentu bierzmowania. Ta kwestia jednak to tylko pozorny problem.

Tłumaczenie, że ktoś przestał chodzić do kościoła, bo musiał prowadzić dzienniczek, jest dziecinne. To tak jakby student obraził się na uniwersytet, że on jako dojrzały już człowiek musi prowadzić indeks albo uczeń w szkole, że musi posiadać dzienniczek z ocenami.

Rozsądne podejście do tej kwestii, zwłaszcza przez rodziców, którzy najlepiej potrafią motywować swoje dzieci i jednocześnie tłumaczyć wiele spraw jest najlepszym – w tej sytuacji – rozwiązaniem problemu. Warunek jest jeden – trzeba troszczyć się o przekazanie i rozwój wiary dziecka, bazując – przede wszystkim – na osobistym świadectwie.

Funkcjonowanie różnego typu systemów weryfikujących życie religijne kandydatów do bierzmowania to wynik niedojrzałego podejścia do wiary, nie tylko młodych. Oczywiście nie możemy generalizować. Dzienniczki nie są też bezbłędnym weryfikatorem, ponieważ takowego po prostu nie ma. Są one jedynie jakąś próbą motywowania młodych do praktykowania życia religijnego, która nie ma najmniejszego sensu w przypadku ludzi – de facto – niewierzących.

Tu dotknęliśmy prawdziwego problemu. Jest nim kwestia wiary młodzieży, a jeszcze bardziej ich rodziców. Jeżeli dla kogoś Chrystus jest naprawdę Życiem, dzienniczek – choć uciążliwy i niedoskonały – nie będzie zupełnie przeszkadzał. Pierwszymi głosicielami Ewangelii są przede wszystkim rodzice. To oni w szczególności są odpowiedzialni za ewangelizowanie swoich dzieci. Zdarzają się oczywiście sytuacje, że nawet przy szczerych chęciach rodziców, ich osobistym świadectwie, dzieciom trudno odnaleźć się w życiu wiary. Jednak to nie powinno ich załamywać, ale kierować rodziców ku ufnej modlitwie do Boga.

Dzienniczki nie są koniecznie potrzebne. Potrzebne jest prawdziwe zaangażowanie w wiarę nas, ludzi dorosłych.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki