„Obyś rozdarł
Jadwiga Knie-Górna
Z ks. dr. Szymonem Stułkowskim,
pomysłodawcą wydania kartki świątecznej, a także autorem
zawartej w niej medytacji, rozmawia Jadwiga Knie-Górna
Po raz drugi proponuje nam Ksiądz na
święta Bożego Narodzenia kartkę z medytacją.
Klimat tegorocznego obrazu jest
zgoła inny od tych, do których przyzwyczailiśmy
się
-Faktycznie, nie jest to typowe, radosne
ukazanie tajemnicy...
Z ks. dr. Szymonem Stułkowskim,
pomysłodawcą wydania kartki świątecznej, a także autorem
zawartej w niej medytacji, rozmawia Jadwiga Knie-Górna
Po raz drugi proponuje nam Ksiądz na
święta Bożego Narodzenia kartkę z medytacją.
Klimat tegorocznego obrazu jest
zgoła inny od tych, do których przyzwyczailiśmy
się…
-Faktycznie, nie jest to typowe, radosne
ukazanie tajemnicy Narodzenia
Pańskiego. Tegoroczna kartka
przedstawia reprodukcję obrazu zatytułowanego
„Obyś rozdarł niebiosa
i zstąpił” pędzla niemieckiej artystki
Beate Heinen. Celowo wybrałem
nieco inne przedstawienie tajemnicy
przyjścia Boga do człowieka, by ta inność
prowokowała do zajęcia postawy
wobec dobrze nam znanej prawdy
wiary. Być może, dla niektórych osób
wyda się ten obraz dość kontrowersyjny.
Myślę jednak, że po przeczytaniu
medytacji obraz wyda się nam
bardzo bliski. Chciałbym, aby obrazek
wraz z dołączoną do niego Ewangelią
św. Mateusza nie tylko trafił do każdej
rodziny, ale przede wszystkim, żeby
medytacja zamieszczona na kartce zachęciła
ludzi do sięgnięcia po Słowo
Boże. Obraz i Ewangelia doskonale
wzajemnie się uzupełniają. Dzięki
kieszonkowemu wydaniu Ewangelii
Słowo Boże może nam towarzyszyć
w pokonywaniu drogi codziennego
życia. Kartka związana jest
z tematem roku duszpasterskiego,
który brzmi – „Bądźmy
uczniami Chrystusa”.
Dokąd zmierzają te smutne, pozbawione
twarzy ludzkie sylwetki?
-Mówiąc dosłownie – na prawo!
Zachęcam jednak, by osoby,
które wezmą ten obraz do
ręki, same poszukały odpowiedzi
na to pytanie.
Naszą uwagę skupia wyraz twarzy
Maryi, tulącej w swoich ramiona
Jezusa…
-– Myślę, że celem artystki, która namalowała
ten obraz, było zwrócenie
naszej uwagi na trzy centralne postacie,
które wyłaniają się z ponurego,
bezimiennego tłumu ludzi. Dzięki
blaskowi wypływającemu z nieba
rozpoznajemy ich twarze,
dłonie, a także kolor szat.
Wzrok Maryi jest bardzo
zdecydowany, wręcz prowokujący
nas do przyjęcia
konkretnej postawy zarówno
wobec Niej, jak i Jezusa,
którego tuli w swoich
ramionach.
Pomimo otoczenia, Jej twarz wydaje się
bardzo spokojna…
-…ponieważ w tym anonimowym
tłumie czuje się bardzo bezpieczna.
Trzymają ją bowiem silne, opiekuńcze,
ramiona Józefa.
Mam wrażenie, że obraz ten ukazuje tak
atmosferę czasu narodzin Jezusa, jak
i świata współczesnego?
-Rzeczywiście tak jest. Tłum wyraża
zarówno tych, którzy byli świadkami
narodzin Jezusa, ale odrzucili Go, jak
i nas współczesnych, zagubionych ludzi.
Jakże często wymawiając się zabieganiem,
brakiem czasu, nie dostrzegamy
Jezusa. A przecież On zawsze jest
pośród nas i Jego światło rozświetla
ciemności naszego życia.