Czasochłonna zabawka „PK”44/2007
Zawsze chętnie czytam artykuły Pani Bogny Białeckiej, ale ostatnio nie wspomniała ona o dość istotnej sprawie. W artykule pt. „Nauka odpowiedzialności” z numeru 44 napisała, iż dobrym sposobem na przygotowanie dziecka do odpowiedzialności jest kupno tamagotchi. Ta zabawka, choć sprawia, że maluch staje się bardziej troskliwy i uczy konsekwencji ewentualnego zaniedbania, staje się udręką dla niektórych opiekunów placówek wychowawczych. Pamiętam, jak wirtualne zwierzątka wchodziły na polski rynek. Każde dziecko chciało je mieć. Problem w tym, że opieka nad tamagotchi jest bardzo czasochłonna. Zwierzątko należy regularnie karmić i dostarczać mu innych zajęć. I tak nasza pociecha, w obawie przed zaniedbaniem swojego pupila, nie rozstaje się z nim. Dochodzi do tego, że dzieci „przemycają” zabawkę do przedszkola, szkoły i bawią się nią podczas zajęć. Warto więc pamiętać o tym, by tamagotchi uruchomić dziecku np. na okres wakacji. Inną możliwością jest opieka nad zabawką przez rodziców bądź starsze rodzeństwo na czas tych kilku godzin spędzonych w przedszkolu. Korzystając ze sposobności, pragnę podziękować redakcji za wspaniałe strony z poradami, dzięki którym można dowiedzieć się interesujących rzeczy z różnych dziedzin.
Lidia W.
Bogactwo nie dla Kościoła „PK” 44/2007
Dużo myślałem o budowaniu kościołów bogatych, pełnych złotych akcentów i marmurowych figur. Nie rozumiem, dlaczego ludzie się tym szczycą. Rozumiem zachwyt nad zabytkami, które kiedyś stworzone, dziś mają wymiar historyczny. Osobiście jednak wolę modlić się w skromnym kościele. Górale budują wspaniałe świątynie, które niekoniecznie muszą pokazywać zasoby finansowe proboszcza. Ważne jest, by nigdy kościołów nie zabrakło, by zawsze był w nich Pan Jezus, który będzie nam przypominał, że w życiu nie są ważne pieniądze, ale wierność modlitwie i przykazaniom.
Bogdan Papiński