Logo Przewdonik Katolicki

Ten nieszczęsny rozkład jazdy

PK
Fot.

Są młodzi albo jeszcze się uczą, albo już studiują. Mają plany na przyszłość. Jak każdy. Problem w tym, że nie widzą lub tracą wzrok. Kamil Krasiński, Bydgoszcz: Największy problem stanowi przemieszczanie się. Mam na myśli przede wszystkim rozkład jazdy. Jest pisany tak drobną czcionką, że musimy prosić ludzi na przystanku o odczytanie godziny. Kiedyś z...

Są młodzi – albo jeszcze się uczą, albo już studiują. Mają plany na przyszłość. Jak każdy. Problem w tym, że nie widzą lub tracą wzrok.



Kamil Krasiński, Bydgoszcz:
– Największy problem stanowi przemieszczanie się. Mam na myśli przede wszystkim rozkład jazdy. Jest pisany tak drobną czcionką, że musimy prosić ludzi na przystanku o odczytanie godziny. Kiedyś z uzyskaniem takiej pomocy było znacznie gorzej. Na szczęście kampanie promocyjne zmieniają mentalność zdrowych osób. Z niepełnosprawnością trzeba się nauczyć żyć i nie załamywać się. Jestem już studentem, ale mam świadomość tego, że perspektywy nie są najlepsze – niepełnosprawnym trudno znaleźć pracę.



Mikołaj Jarlak:
– Jestem uczniem III klasy liceum. Wzrok mam jeszcze dość sprawny, ale jeżeli czegoś niedowidzę, to proszę o pomoc. Zazwyczaj mam problem ze sprawdzeniem rozkładu jazdy. Jeśli jestem z przyjaciółmi, to nie ma kłopotu. W przeciwnym razie zwracam się do przechodniów. Moje środowisko jest bardzo tolerancyjne, choć są jeszcze pewne niedociągnięcia. Na początku trudno było zaakceptować niepełnosprawność, ale stopniowo się do tego przyzwyczaiłem i staram się normalnie żyć.



Piotr Maciejewski, Krotoszyn:
– Od urodzenia mam jaskrę. Wiedziałem, że wzrok będzie się pogarszał. Na początku buntowałem się – dlaczego ja? Zamknąłem się w sobie i szukałem winnych. Jednak wpływ bliskich osób sprawił, że pogodziłem się z moją niesprawnością. Przeszkadza mi czasami niezrozumienie ze strony innych ludzi. Kiedy pytam na przystanku o numer autobusu, który podjechał, to ludzie dziwią się i odsuwają z lękiem. Niepełnosprawność jest dla mnie normalnością. Chcę tylko od czasu do czasu drobnej pomocy czy wsparcia. Dla osób pełnosprawnych to prawie zerowy wysiłek.



Małgorzata Durajewska, Gdańsk:
– Najtrudniejsze jest oczywiście swobodne poruszanie się i nieprzystosowanie miast do potrzeb osób niepełnosprawnych. Chociaż Bydgoszcz jest jednym z lepiej przystosowanych miejsc. Mówię to, mając porównanie z Gdańskiem, gdzie jest znacznie gorzej. Tutaj jest na przykład dźwiękowa sygnalizacja świetlna. W wielu budynkach są podjazdy dla wózkowiczów. Pogodziłam się ze swoją niepełnosprawnością. Jeżeli nie potrafię czegoś przeczytać, to proszę o pomoc kogoś z ulicy. I najczęściej ją otrzymuję.

Wszyscy rozmówcy są podopiecznymi Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Louisa Braille’a w Bydgoszczy

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki