Postać św. Ambrożego, biskupa Mediolanu z IV wieku, „prawdziwego świadka wiary”, była przedmiotem katechezy Benedykta XVI podczas audiencji ogólnej 24 października na Placu św. Piotra w Watykanie. Wzięła w niej m.in. udział delegacja polskich muzealników i konserwatorów zabytków na czele z ministrem K.M. Ujazdowskim i generalnym konserwatorem zabytków Tomaszem Mertą.
Ojciec Święty tego dnia powiedział między innymi:
(…) Jest oczywiste, że od osobistego świadectwa kaznodziei oraz stopnia wzorowości wspólnoty chrześcijańskiej zależy skuteczność przepowiadania. Z tego punktu widzenia znamienny jest fragment „Wyznań” św. Augustyna. Przybył on do Mediolanu jako profesor retoryki; był sceptykiem, a nie chrześcijaninem. Szukał, lecz w rzeczywistości nie był w stanie znaleźć prawdy chrześcijańskiej. Serca młodego retora afrykańskiego, sceptycznego i zrozpaczonego, nie poruszyły i nie skłoniły do ostatecznego nawrócenia przede wszystkim piękne kazania Ambrożego (chociaż wysoko je cenił). Była to raczej zasługa świadectwa biskupa i jego mediolańskiego Kościoła, który modlił się i śpiewał, zwarty niczym jedno ciało. Kościoła zdolnego oprzeć się despotyzmowi cesarza i jego matki, którzy na początku 386 roku domagali się ponownie uzyskania jakiegoś miejsca kultu na obrzędy dla arian. W budynku, który miał być odebrany – opowiada Augustyn – „lud pobożny czuwał, gotów umrzeć razem ze swoim biskupem”. To świadectwo zawarte w „Wyznaniach” jest cenne, sygnalizuje bowiem, że coś drgnęło w Augustynie, który tak pisze dalej: „Chociaż mnie jeszcze nie rozgrzewał żar Ducha Twego, udzielał się niepokój i podniecenie miasta” („Wyznania”, IX, 7).
Życie i przykład biskupa Ambrożego nauczyły Augustyna wierzyć i głosić kazania. Możemy odwołać się do słynnego kazania Afrykańczyka, które zasłużyło na to, by zacytowano je wiele wieków później w Konstytucji soborowej „Dei Verbum”: „Jest przeto rzeczą konieczną – ostrzega mianowicie «Dei Verbum» w n. 25 – aby wszyscy duchowni (…) i inni, którzy jako diakoni lub katechiści (…) zajmują się posługą słowa, pozostawali w zażyłości z Pismem Świętym przez pilne czytanie duchowe oraz staranne studium, aby nikt z nich nie stał się – tu mamy cytat z Augustyna – «bezużytecznym głosicielem słowa Bożego na zewnątrz, wewnątrz nie będąc jego słuchaczem»”. Właśnie od Ambrożego nauczył się on owego „słuchania od wewnątrz”, tej wytrwałej lektury Pisma Świętego w postawie modlitewnej, tak aby rzeczywiście przyjąć w swoim sercu i przyswoić sobie Słowo Boże.(…)
I tak, według nauczania Ambrożego i Augustyna, katecheza jest nieodłączna od świadectwa życia. Może przydać się także katechecie to, co napisałem we „Wprowadzeniu w chrześcijaństwo” na temat teologa. Ten, kto wychowuje do wiary, nie może ryzykować, że okaże się swego rodzaju klaunem, który gra pewną rolę „zawodowo”. Raczej – by użyć obrazu drogiego Orygenesowi, pisarzowi szczególnie cenionemu przez Ambrożego – powinien on być niczym umiłowany uczeń, który oparł głowę na sercu Nauczyciela i tam nauczył się stylu myślenia, mówienia i działania. W końcu prawdziwym uczniem jest ten, kto głosi Ewangelię w sposób najbardziej wiarygodny i skuteczny.
Tak jak apostoł Jan, biskup Ambroży – który nigdy nie przestawał powtarzać: „Omnia Christus est nobis!; czyli „Chrystus jest dla nas wszystkimi!” – pozostaje prawdziwym świadkiem Pana. Jego własnymi słowami, pełnymi miłości do Jezusa, kończymy więc naszą katechezę: „Omnia Christus est nobis! Jeśli chcesz uleczyć ranę, On jest lekarzem; jeśli spala cię gorączka, On jest źródłem; jeśli nęka cię niesprawiedliwość, On jest sprawiedliwością; jeśli potrzebujesz pomocy, On jest mocą; jeśli lękasz się śmierci, On jest życiem; jeśli pragniesz nieba, On jest drogą; jeśli jesteś w mroku, On jest światłem... Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan: błogosławiony człowiek, który pokłada w Nim nadzieję!” („De virginitate” 16, 99). Miejmy i my nadzieję w Chrystusie. Będziemy wtedy błogosławieni i będziemy żyć w pokoju.