Logo Przewdonik Katolicki

Gdy rozum śpi

Paweł Oses
Fot.

W minionej kampanii wyborczej mało kto przemawiał do inteligencji wyborców. Bardzo często za to specjaliści od marketingu politycznego tak zwani spin doktorzy grali na skojarzeniach, uczuciach i uprzedzeniach. Odwoływali się do emocji a nie intelektu. Najlepszym przykładem była kwestia prywatyzacji szpitali. Straszono nią tak, jak dzieci straszy się Gargamelem. Skojarzenie...

W minionej kampanii wyborczej mało kto przemawiał do inteligencji wyborców. Bardzo często za to specjaliści od marketingu politycznego – tak zwani spin doktorzy – grali na skojarzeniach, uczuciach i uprzedzeniach. Odwoływali się do emocji – a nie intelektu. Najlepszym przykładem była kwestia prywatyzacji szpitali. Straszono nią tak, jak dzieci straszy się Gargamelem. Skojarzenie miało być tylko jedno. Prywatne – znaczy trzeba płacić, nie masz pieniędzy – umierasz. Siła emocjonalna takiego przekazu jest tak ogromna, że nikt nie odważył się z nim dyskutować. Nawet Platforma Obywatelska schowała głowę w piasek i nie podjęła rzuconej rękawicy. Zresztą, kto chciałby wystawić się na zarzut, że pozwoli na zabijanie pacjentów? Droga argumentów do głowy jest znacznie dłuższa niż emocji skierowanych prosto „w serce”. W tej kampanii czasu było za mało, by odpowiedzieć na pytanie: co złego jest w prywatyzacji szpitali?

Kilka tygodni temu musiałem iść z moim parotygodniowym synkiem na kontrolę bioder. Skierowanie dostałem od pediatry. Gdy trafiłem na miejsce, byłem zdumiony. Poczekalnia przychodni przypominała recepcję przyzwoitego hotelu. Na podłodze marmury, rodzice z dziećmi nie musieli siedzieć na taboretach pamiętających czasy Gierka, ale na wygodnych skórzanych kanapach, w narożnikach palmy w ceramicznych donicach. Oczywiście wizyta nic mnie nie kosztowała. Prywatna przychodnia miała podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Takich niepublicznych ZOZ-ów jest już coraz więcej. Zresztą ich pacjenci z reguły nie mają pojęcia, że leczą się w prywatnym szpitalu. Nawet Miedziowe Centrum Zdrowia w Lubinie, o sprywatyzowaniu którego gawędziła z agentem CBA była posłanka Beata Sawicka, jest już dawno prywatne. Co więcej, na straszliwą „zbrodnię prywatyzacji” decydują się już co niektóre samorządy. Tak jest na przykład w Pleszewie. O tak zwanej komercjalizacji szpitala w wielkopolskim miasteczku postanowiło starostwo powiatowe. Szpital zamieni się w spółkę z o.o. Oczywiście nie wszyscy są przekonani o słuszności takiego rozwiązania, ale jedno w tym przypadku warte jest podkreślenia: leczenie w placówce nadal będzie bezpłatne, nawet po wyborczym zwycięstwie Platformy Obywatelskiej.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki