Logo Przewdonik Katolicki

Znikający Poznań: Ukryta Skryta

Adam Suwart
Fot.

Nie wiadomo, czy to jeszcze Grunwald, czy już Łazarz, ażeby tego nie było dość, to w przeszłości teren ten określano jako Bartoldowo. Nazwa ta jest już chyba zupełnie nieznana współczesnym poznaniakom. Ulica też nie jest specjalnie często nawiedzana Skryta, bo schowana przemyślnie za ogromnymi secesyjnymi i eklektycznymi kamienicami ulicy Matejki....

Nie wiadomo, czy to jeszcze Grunwald, czy już Łazarz, ażeby tego nie było dość, to w przeszłości teren ten określano jako „Bartoldowo”. Nazwa ta jest już chyba zupełnie nieznana współczesnym poznaniakom. Ulica też nie jest specjalnie często nawiedzana – „Skryta”, bo schowana przemyślnie za ogromnymi secesyjnymi i eklektycznymi kamienicami ulicy Matejki. Choć dyskretnie zaprojektowana ponad 100 lat temu i zabudowana domami, które dziś dodatkowo zamaskowane są bujną zielenią, ulica ta była jednak dość powszechnie znana w Poznaniu jeszcze kilkanaście lat temu. Mieściło się tu bowiem biuro ogłoszeń. Jego interesanci, po załatwieniu swych niecierpiących zwłoki spraw, rzadko jednak zapuszczali się w głąb ulicy Skrytej. A powinni żałować.

Uliczka jest krótka. Otaczają ją stylowe kamienice, oblicowane do pierwszego piętra czerwoną cegłą. Domy układają się w kształt podkowy za sprawą głęboko wciętych w posesję trawników przydomowych. Rosną na nich wybujałe rośliny – drzewa i krzewy – przywodzące na myśl widoki z nieodległej palmiarni. Mieszkania są tu obszerne, wielopokojowe, z długimi mrocznymi korytarzami, ale w zamian za to – z jasnymi kuchniami, rozświetlonymi niekiedy przez wielkie, niemal weneckie okna. Domy zbudowano dla niemieckich urzędników średniego szczebla i dla oficerów. W dwudziestoleciu międzywojennym zamieszkali tu – podobnie jak na sąsiednich ulicach: Matejki, Konopnickiej, Grottgera – nauczyciele akademiccy, profesorowie, ludzie kultury. Na przerażający czas II wojny światowej na dawną Skrytą wprowadzili się siejący grozę funkcjonariusze gestapo.

Po wojnie wiele mieszkań podzielił na mniejsze lokale tak zwany kwaterunek. Dziś często wnętrzom tym przywracany jest ich dawny charakter i urok. W niejednym mieszkaniu zachowały się stare gipsowe i stiukowe sztukaterie przy suficie, stylowe dzwonki czy włączniki światła, po których naciśnięciu nie rozlegnie się już jednak żaden gong ani nie rozbłyśnie żadne światło. Klatki schodowe, tak jak dawniej, kuszą stylowymi, intarsjowanymi poręczami i drewnianymi schodami, które dopiero co wypastowała jakaś porządna poznańska gospodyni.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki