Logo Przewdonik Katolicki

Polskie wnuki Marii Stuart

Adam Suwart
Fot.

Czy uwierzylibyśmy, gdyby nam powiedziano, że w Polsce mieszka potomek jednej z najstarszych europejskich dynastii monarchicznych Stuartów? Człowiek, w którego żyłach płynie nie tylko krew tego starego szkockiego klanu, ale także królewska krew Sobieskich i potężnego bretońskofrancuskiego domu de Rohan? Zapewne nie. Tymczasem wystarczy poznać hrabiego Piotra Pinińskiego,...

Czy uwierzylibyśmy, gdyby nam powiedziano, że w Polsce mieszka potomek jednej z najstarszych europejskich dynastii monarchicznych – Stuartów? Człowiek, w którego żyłach płynie nie tylko krew tego starego szkockiego klanu, ale także królewska krew Sobieskich i potężnego bretońsko–francuskiego domu de Rohan? Zapewne nie. Tymczasem wystarczy poznać hrabiego Piotra Pinińskiego, albo przeczytać jego książkę, żeby stwierdzić, że to prawda.

W oficjalnych wręcz encyklopedycznych notach na temat królewskiej rodziny Stuartów możemy wyczytać, że ród ten wymarł w końcu XVIII i na początku XIX wieku wraz ze śmiercią Henryka kardynała Stuarta księcia Yorku (+1807), jego brata Karola Stuarta, zwanego „Bonnie Prince Charlie”, albo Młodszym Pretendentem (+1788), i córki tego ostatniego – Karoliny Stuart (+1789), która nigdy nie uzyskawszy sukcesji tronowej, posługiwała się tytułem księżnej Albany. Tak na początku XIX wieku, w niemałych trudnościach finansowych, w poczuciu klęski dziejowej jednej z najpotężniejszych niegdyś dynastii w Europie, odchodzili ostatni Stuartowie.


Maria Stuart (1542 - 1587) - królowa Szkocji i Anglii, tytularna królowa Francji, najsłynniejsza z dynastii Stuartów, głównie ze względu na jej tragiczne życie. Uznana za zagrożenie przez Elżbietę I Tudor, protestancką królową Anglii, została ścięta. Nie obyło się przy tym bez komplikacji, bo kat uderzał w szyję Marii trzykrotnie, zanim pozbawił jej życia. Próbując później pokazać tłumowi odciętą głowę, złapał ją za włosy, które okazały się peruką, a sama głowa potoczyła się po podeście

Odkrycie tajemnicy
Jak napisał Piotr Piniński w swej książce, zatytułowanej „Ostatni sekret Stuartów. Dzieci księżnej Albany”, „przez ponad dwieście lat od śmierci księcia Karola w 1788 roku i Karoliny księżnej Albany w 1789 roku, nie brakowało ludzi mieniących się potomkami ostatnich Stuartów. Niektórzy z nich to barwne postacie, mimo iż dowody ich pochodzenia były absurdalne, inni mieli tylko marzenia w zmąconych umysłach”.

Jak dotąd prace historyczne dotyczące ostatnich Stuartów podawały, że dwie córki Karoliny Stuart zniknęły bez śladu. A jednak po upływie niemal 200 lat od śmierci Karoliny Stuart, udało się udowodnić, nie tylko to, że miała ona troje dzieci, ale także fakt, że jedna z córek Karoliny - Maria Wiktoria, prawnuczka króla Jakuba VIII szkockiego, a III angielskiego, miała znaleźć się w Polsce i dać początek rodzinom Nikorowiczów i Pinińskich, które nieświadome swego Stuartowskiego pochodzenia wniosły zasługi dla Rzeczypospolitej i walki o jej niepodległość pod zaborami.

Autorem tego niezwykłego odkrycia, które pozwoliło zrozumieć dramat potomków Stuartów, jest hrabia Piotr Piniński. Urodzony po wojnie jako syn polskiego szlachcica, w czasie wojny alianckiego lotnika – hrabiego Stanisława ze słynnej galicyjskiej rodziny Pinińskich oraz Szkotki z klanu Grahamów, Piotr Piniński zamieszkał w Polsce po 1989 roku. Po lekturze jego niezwykle pasjonującej książki, obfitującej w rzadkie szczegóły genealogiczne, udało mi się zadzwonić do autora i umówić na spotkanie…


Król Polski Jan III Sobieski był ojcem Klementyny, która wyszła za mąż za starszego pretendenta do tronu Szkocji i Anglii - Jakuba VIII, a III Stuarta. Ich dziećmi byli: kardynał Henryk Stuart książę Yorku oraz Karol Stuart, zwany Młodszym Pretendentem

Relacja potomka
Piotr Piniński z dżentelmeńską galanterią na miarę swych wielkich przodków odbiera mnie spod dworca Warszawa Centralna i zaprasza do domu na warszawskim Żoliborzu. – Można powiedzieć, że jest pan w linii prostej potomkiem ostatnich królów Anglii i Szkocji z dynastii Stuartów – zagaduję. – O, tak - odpowiada mój rozmówca całkiem naturalnie. – Proszę jednak pamiętać, że to tylko pochodzenie genetyczne. W sensie formalnym ostatnie pokolenie królewskich Stuartów składa się z jednej tylko osoby – Karoliny Stuart, księżnej Albany (1753-1789). Choć była dzieckiem nieślubnym, ojciec Karol Stuart, syn króla Jakuba, uznawał ją za swe pełnoprawne dziecko. Co więcej – Karol Stuart robił wszystko, żeby Karolina stała się jego uniwersalną sukcesorką, a zatem – aby w przyszłości miała po Stuartach prawo do tronu.

I tu zaczyna się prawdziwa tajemnica Stuartów. Karolina Stuart, na skutek różnych kolei losu, wiąże się bowiem z księciem Ferdynandem de Rohan. Jest to związek nieformalny, z którego przyjdzie na świat troje dzieci. Nigdy jednak nie zostaną wylegitymowani jako Stuartowie, otrzymają za to wpływowe nazwisko ojca: de Rohan.


Henryk kardynał Stuart i jego brat Karol Edward bylo ostatnimi, którzy mięli szansę na restaurację dynastii Stuartów. Obaj borykali się przez całe życie z tragedią upadku domu królewskiego Stuartów. Henryk zmarł jako kardynał - dziekan kolegium kardynalskiego - w 1807 roku. Wraz z bratem Karolem pochowany jest w grotach Bazyliki św. Piotra w Watykanie.

Ukryte ojcostwo
Rohanowie to niezwykle można francuska arystokracja, której przedstawiciele, obdarzeni najwyższym w monarchii tytułem księcia krwi, pochodzili od legendarnych normańskich władców Bretanii. W XVIII wieku z racji swych ogromnych wpływów i zgromadzonego bogactwa de Rohanom królowie Francji powierzali najwyższe urzędy. Nie dość tego, byli oni w pewnym sensie niezależni od monarchy, stojąc na czele samodzielnych, dziedzicznych księstewek. Najsłynniejszym z takich monarchów był Ludwik de Rohan, kardynał – biskup Strasburga. Zamieszany w słynną aferę naszyjnikową Marii Antoniny, był jednym z głównym bohaterów skandali w przedrewolucyjnej Francji. To właśnie z jego bratem, Ferdynandem de Rohan, Karolina Stuart miała troje dzieci. Sęk w tym, że książę Ferdynand był arcybiskupem Cambrai na północy Francji. Ferdynand, podobnie jak jego brat, arcybiskupstwo sprawował w zasadzie „honorowo”, z racji swojego pochodzenia. Było w dawnej Francji pewną regułą, że beneficja i godności kościelne otrzymywali szlachcice i arystokraci nie zawsze przygotowani duchowo do ich sprawowania, ale biegli w zdobywaniu tytułów i synekur. Niektóre wysokie urzędy kościelne można było nawet sprawować, nie posiadając święceń kapłańskich albo mając ich najniższe stopnie.

W tym stanie rzeczy jest zrozumiałe, ze Karolina Stuart nie mogła ujawnić już nie tylko tożsamości swoich dzieci, ale nawet samego faktu ich posiadania. W czasie ciąży nawet przez pewien czas ukrywała się, a w niektórych miejscach przebywała incognito. Fakt posiadania dzieci mógłby zagrozić nie tylko reputacji samego arcybiskupa Ferdynanda de Rohan, ale także przekreślić szanse na sukcesję tronu w Londynie dla dzieci Karoliny – naturalnych potomków ostatnich królewskich Stuartów. Ostatecznie więc za ojca dzieci Karoliny uznał się brat arcybiskupa Ferdynanda, głowa rodu – Juliusz – Herkules de Rohan diuk de Montbazon.

„Stuartowie – Nikorowiczowie” i „Stuartowie Pinińscy”
Tak mijały lata. Szanse na restauracje Stuartów w Anglii zmiotła ostatecznie Rewolucja Francuska. Córka Karoliny Stuart – Maria Wiktoria de Rohan w wyniku podmuchów niezwykle burzliwej historii znalazła się ostatecznie na terenach polskich. Była zapewne ostatnią osobą mającą świadomość swego Stuartowskiego pochodzenia. Tam wyszła za Polaka, a właściwiej – polskiego szlachcica ormiańskiego pochodzenia – Pawła Nikorowicza. Małżeństwo to dało początek nie tylko dwóm pokoleniom Nikorowiczów, ale także rodowi Pinińskich, w których żyłach popłynęła krew Stuartów, mimo że nie zdawali sobie z tego sprawy. Wnuczka Marii Wiktorii de Rohan wyszła w II połowie XIX wieku za mąż za Leonarda hr. Pinińskiego. Jego praprawnukiem jest właśnie Piotr Piniński, goszczący mnie w Warszawie.

W tej rodzinie było wiele wybitnych postaci. Bodaj najbardziej znaną jest profesor Leon hrabia Piniński, namiestnik Galicji z czasów cesarstwa austro-węgierskiego, pan na Grzymałowie, a w międzywojennej Polsce m.in. rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Zawiłe dzieje ostatnich Stuartów, a także bogactwo zasług Nikorowiczów i Pinińskich są ciekawie opisane w książce Piotra Pininskiego. – Mimo że moja praca ukazuje pokrewieństwo ze Stuartami, jednakże w żadnym wypadku nie należy jej uważać za przedstawienia jakichkolwiek pretensji prawnych – zastrzega autor.

*


Piotr Piniński spędził kilka lat na benedyktyńskiej pracy w europejskich archiwach, skrupulatnie badając wszystkie ślady, czytając listy pisane przed stuleciami, zawierające nierzadko język kodów i symboli trudnych dziś do rozszyfrowania. Skoro bowiem już w II połowie XVIII wieku księżna Karolina Stuart musiała kamuflować fakt posiadania potomstwa i także w listach go nie ujawnić, jakże trudno po ponad dwustu latach było przeniknąć te tajemnice. Dzięki pasji badawczej Piotra Pinińskiego uzyskaliśmy nie tylko podstawę do udowodnienia pokrewieństwa zasłużonej polskiej rodziny Pinińskich z królewskimi Stuartami, ale także piękny i przejmujący, bo przeniknięty prawdziwymi dramatami ludzkimi z wielką historią w tle, podręcznik burzliwej historii naszego kontynentu w ostatnich stuleciach.

Kolacja sześciu pokoleń
Zamykając tom swych badań i refleksji, Piotr Piniński zapisał: „Tu kończy się moja historia. Nie jest pełna chwały, nie jest też uporządkowana i piękna. Nie zawsze linia rodu przechodzi tak zgrabnie, jak powinna. W życiu nic nie dzieje się w modelowy sposób. Tak wiec mojego ojca od Karola Edwarda Stuarta dzieli tylko sześć osób. Tyle co gości na kameralnej kolacji. Zastanawiam się, o czym rozmawialibyśmy, zasiadłszy do wspólnego posiłku? O pomyłkach i niedociągnięciach? O tym co mogłoby się zdarzyć, gdybyśmy tylko mogli raz jeszcze przeżyć Historię? A może milczelibyśmy zawstydzeni i przerażeni tym wszystkim, co wydarzyło się w przeszłości?”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki