– Cieszę się, że na patronalne święto poznańskiej bazyliki archikatedralnej udało nam się odnowić piękną barokową ambonę. Odtąd znów swym blaskiem zdobić będzie ona dostojne wnętrze piastowskiej katedry i podkreślać święty charakter głoszonego tu Słowa Bożego. W katedrze bowiem biskup głosi zdrową naukę Bożą i stąd posyła w świat głosicieli Słowa Bożego – mówi ksiądz kanonik Ireneusz Szwarc, proboszcz parafii archikatedralnej w Poznaniu.
Choć późnobarokowa ambona z poznańskiej katedry powstała około 1720 roku, to jednak do stolicy archidiecezji poznańskiej trafiła dopiero 236 lat później. Po II wojnie światowej częściowo wypalona i rozkradziona przez okupantów katedra pozbawiona była wielu elementów swego przedwojennego wyposażenia. Jedne z nich zaginęły bezpowrotnie, inne wrócić miały do piastowskiej świątyni dopiero po kilkudziesięciu latach; tak było m.in. ze słynnymi płytami Vischerowskimi, które odnalazły się po 1989 roku aż w leningradzkim Ermitażu!
Odbudować i wyposażyć
Takich historycznych zwrotów zabytków nie można było jednak przewidzieć w 1945 roku. W tej sytuacji kolejni arcybiskupi poznańscy: kardynał August Hlond, Walenty Dymek i Antoni Baraniak czynili wysiłki, aby nie tylko odbudować swoją katedrę, ale także wyposażyć jej wnętrze, by jak najszybciej służyło celom kultu. W ramach tych starań do Poznania trafiła także ambona z dawnego kościoła ewangelickiego w Miliczu. Poznaniacy po raz pierwszy ujrzeli ją w pamiętnym roku 1956, kiedy po ponad 10 latach odbudowy poświęcono poznańską katedrę i rozpoczęto w niej sprawowanie Eucharystii.
Przez następne dziesięciolecia ambona nie była poddawana większym odnowom czy remontom. – Wiele ubytków, uszkodzeń i pęknięć, a także zniszczenia dokonane przez „drewnojady” zmusiły mnie do podjęcia odważnej decyzji renowacji ambony – opowiada proboszcz Szwarc. Dzisiaj raduję się, że w ramach tegorocznego odpustu Świętych Apostołów Piotra i Pawła możemy się cieszyć kolejnym odnowionym zabytkiem w naszej milenijnej, papieskiej katedrze.
Pod warstwami farb i kurzu
Renowacja takiej klasy zabytku zapewne nie była łatwym zadaniem. – Jest to bardzo dokładna, wręcz mozolna praca – mówi Andrzej Sosiński, który wraz z bratem Eugeniuszem prowadził prace przy ambonie pod nadzorem konserwatorskim Krzysztofa Tomczaka. Ambona została zdemontowana z filaru i przewieziona do pracowni. Tam bardzo dokładnie i delikatnie trzeba było zdjąć warstwy farb, lakierów oraz zwykłego kurzu i brudu z powierzchni ambony. Następnie została ona poddana konserwacji, impregnacji i utwardzeniu. Na końcu zabraliśmy się za zachowanie starych złoceń i uzupełnienie nowym złoceniem – opowiada pan Andrzej. Zastosowaliśmy przy tym, zgodnie z wymogami sztuki konserwatorskiej, dwudziestotrzyipółkaratowe złoto. Przy okazji tego remontu, pod sześcioma starymi warstwami farb, przed oczami konserwatorów ujawniły się ukryte dotąd monogramy na kartuszach, herb na drzwiczkach przy schodach ambony i inne detale pierwotnego zabytku.
Ks. proboszcz Ireneusz Szwarc w towarzystwie Ewy Mielcarek podziwia odnowioną ambonę
Dar dobrodziejów katedry
– Tak kosztowna konserwacja nie byłaby możliwa, gdyby nie pomoc darczyńców i dobrodziejów kościoła katedralnego – mówi ksiądz proboszcz. – Gdy zacząłem organizować środki finansowe, udało się napotkać wielu ludzi dobrej woli, którzy z miłości do Pana Boga i naszej bazyliki wspomogli to dzieło. Jedną z tych osób jest pani Ewa Mielcarek. Nie dość, że z własnej kieszeni wsparła konserwację, to jeszcze pomogła zebrać środki ze strony różnych osób i instytucji, które włączyli się w akcję. – Jestem bardzo przywiązana do katedry – wyznaje Ewa Mielcarek, wywodząca się ze słynnego w Poznaniu bamberskiego rodu Deierlingów. Przychodzę tu co najmniej raz w tygodniu, na niedzielną Mszę św. i dlatego jestem na bieżąco z życiem parafii i samej katedry. Gdy dowiedziałam się od księdza proboszcza, że konieczna jest konserwacja zabytkowej ambony, wiedziałam, że muszę wspomóc tę sprawę. Udało się zebrać dużą część potrzebnej kwoty i dziś już wszyscy możemy cieszyć oczy tym odnowionym, pełnym blasku zabytkiem w tak drogiej nam katedrze. Zjeździłam kawałek świata i widziałam najsłynniejsze europejskie katedry, ale ta nasza, poznańska, piastowska katedra jest najbliższa mojemu sercu – opowiada Ewa Mielcarek. Z nią wiąże się tak wiele moich duchowych przeżyć, momentów spotkania Chrystusa Eucharystycznego, ale też doznań estetycznych i artystycznych. Uważam, że każdy katolik powinien na miarę swoich możliwości wspomagać materialnie swój kościół. Dla jednego będzie to złotówka, inny może dać większą kwotę. Cieszę się więc, że i ja – wraz z wieloma ludźmi dobrej woli – mogłam przyczynić się do upiększenia tej „matki wszystkich kościołów w Polsce”.
Ambona w poznańskiej katedrze
Pochodzi z warsztatu śląskiego i powstała około 1720 r. Służyła w ewangelickim kościele w Miliczu. W 1956 r. trafiła do odbudowanej ze zniszczeń wojennych katedry poznańskiej. Umieszczono ją na filarze północnym (lewym) w korpusie nawowym, pomiędzy prezbiterium a nawą główną, z boku łuku tęczowego. Na ambonie przedstawiono płaskorzeźbiarskie sceny biblijne, ujęte w medalionach: Dwunastoletni Chrystus w świątyni, Chrystus i Samarytanka przy studni, „Noli me tangere”, Chrystus w drodze do Emaus. W kartuszu wieńczącym drzwiczki oprócz daty 1720, odkryto podczas ostatniej renowacji herb. Na baldachimie ponad amboną ustawiono figurę Chrystusa Salvatora Mundi (Zbawcy świata) oraz figury czterech ewangelistów z atrybutami (św. Mateusz z głową Anioła, św. Marek z głowa lwa, św. Łukasz z głową wołu i św. Jan z orłem). Ambona jest dekorowana suchym akantem, girlandami i puttami, utrzymana została w stylu późnobarokowym zbliżającym się do rokoko. Po ostatniej renowacji, pozłacana i polichromowana ambona, zyskała blask, i nowe odcienie zieleni i brązu, które jeszcze lepiej wpisują jej bogatą sylwetkę w surowe, czerwonoceglane mury piastowskiej katedry.