Logo Przewdonik Katolicki

Najtrudniejszy sakrament

ks. Wojciech
Fot.

Najtrudniejszy, ponieważ wymaga najdłuższego przygotowania. Najtrudniejszy, ponieważ jednym z warunków otrzymania go jest znajomość prawd wiary i modlitw, często weryfikowana egzaminem. Także dlatego, że prawo udzielania tego sakramentu ma biskup. Dariusz, Seweryn i Bartosz do bierzmowania nie przystąpili, ponieważ w szkole na pierwszy semestr z zachowania otrzymali ocenę naganną. Dobrze...

Najtrudniejszy, ponieważ wymaga najdłuższego przygotowania. Najtrudniejszy, ponieważ jednym z warunków otrzymania go jest znajomość prawd wiary i modlitw, często weryfikowana egzaminem. Także dlatego, że prawo udzielania tego sakramentu ma biskup. Dariusz, Seweryn i Bartosz do bierzmowania nie przystąpili, ponieważ w szkole na pierwszy semestr z zachowania otrzymali ocenę naganną. Dobrze to czy źle?

*


Dzięki Bogu dziś każdy może chodzić do kościoła, co więcej brać czynny udział w działalności duszpasterskiej parafii i nie grozi mu za to utrata pracy czy stanowiska. Nigdzie nie jest za to wzywany...Wielu z nas pamięta, że jeszcze kilkanaście lat temu tak nie było.

Od zawsze Pan Bóg wymaga od człowieka, by wiara w Niego ogarniała wszystko co człowiek robi. Co więcej, ma tak żyć i tak działać, by wszystko było na chwałę Boga. Święty Paweł pisze: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Boga czyńcie” (1 Kor 10, 31).

Nie można żyć w dwóch światach, w świecie sakramentów i świecie grzechu. Dzieje się tak, gdy np. przystępujemy do Komunii św., a jednocześnie nie chcemy pojednać się z bliźnimi, czynimy krzywdę, jesteśmy nieuczciwi, kłamliwi, nieczyści... Wspomniani powyżej chłopcy dość systematycznie chodzili na katechezy do bierzmowania poza zajęciami szkolnymi. Także na niedzielne Msze św. Jednak ich postawa w szkole temu przeczyła, stąd rada pedagogiczna ich gimnazjum zatwierdziła tak złą ocenę z zachowania. Matka jednego z chłopców odwołała się do władzy duchownej, która zasugerowała, by jednak sakramentu udzielić. Tak też się stało. Pan Bóg raczy wiedzieć, czy to dobrze, czy źle.

*


Z czasów nauki w seminarium duchownym pamiętam wypowiedź ojca duchownego o dramacie serca przeżywanym przez niego w czasie święceń kapłańskich. O tym, czy diakon może otrzymać te święcenia, decyduje biskup. Oczywiście konsultuje się z władzami seminarium, ale nie z ojcem duchownym – tego robić nie wolno. Ta funkcja obejmuje życie wewnętrzne kleryka. Stąd ojca duchownego obowiązuje tajemnica, podobna do tajemnicy spowiedzi św. Może się więc zdarzyć, że diakon zostaje dopuszczony do święceń, bo wiedza zewnętrzna na to pozwala, ta zaś dotycząca serca temu przeczy. Nie wolno jednak jej wykorzystać. Stąd dramat serca ojca duchownego, który jest świadkiem jak święcenia kapłańskie przyjmuje ktoś, kto w jego przekonaniu nie jest ich godzien. Coś z tego, choć nie na taką miarę przeżywam, gdy jestem świadkiem bierzmowania mojej młodzieży.

Zapewne wielu czyta ten tekst po niedzielnej Mszy. Jutro pójdziemy do pracy... do szkoły... do obowiązków... Oby Pan Jezus, który nas zna i przenika, widzi całe nasze życie, nie przeżywał dramatu Swego Najświętszego Serca...

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki