W maju i czerwcu dla polskiego krajobrazu charakterystyczny jest widok dzieci ubranych w białe alby. To czas I Komunii Świętej i obchodzonego potem „białego tygodnia”.
Wkrótce uroczystości pierwszokomunijne jednak się skończą, a dziewczynki i chłopcy ubrani w białe alby znikną z ulic miast i wsi. Pozostaną może jeszcze w kościołach świąteczne dekoracje, dzieci przez jakiś czas będą się jeszcze cieszyć prezentami, handlowcy i restauratorzy liczyć zyski, a rodzice swoje wydatki. Księża będą mieli trochę mniej pracy – do września, kiedy znowu rozpocznie się przygotowanie kolejnej grupy dzieci.
Krajobraz po święcie
Już niedługo wszystkim poprawi się samopoczucie. Dzieciom, bo skończył się czas uciążliwych przygotowań, rodzicom, gdyż spełnili swój rodzicielski obowiązek, katechetom i kapłanom, bo kolejną grupę dzieci doprowadzili do pełnego uczestnictwa we Mszy św. Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku, ale czy na pewno? Niektóre sprawy budzą przecież niepokój.
Dlaczego wiele z tych dzieci i ich rodziców przestaje uczestniczyć we Mszy Świętej praktycznie zaraz po zakończeniu uroczystości I Komunii św.?
Dlaczego dla wielu dzieci następną spowiedzią, do której przystępują po pierwszej spowiedzi, będzie dopiero spowiedź w rocznicę I Komunii św.?
Dlaczego niektóre dzieci kończą kontakt z katechezą po I Komunii św. i – być może – powrócą przy okazji bierzmowania?
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego Pierwsza Komunia Święta nie jest początkiem pełniejszego udziału w życiu Kościoła, a przeciwnie: staje się nieraz końcem?
Kto zawinił? – Rodzice? Katecheta? Dziecko?
Czy uczyniliśmy wszystko dobrze?
Nie ulega wątpliwości, że w procesie religijnego wychowania dziecka w rodzinie i w parafii przygotowanie do I Komunii Świętej stanowi etap szczególny. Wiedzą o tym rodzice i jak w żadnym innym okresie mocno interesują się religijnymi postępami dziecka. Nawet rodzice obojętni religijnie przejawiają w tym czasie wiele aktywności.
Może właśnie zbytnio akcentowaliśmy przygotowanie dziecka do Pierwszej Komunii Świętej, a zapominaliśmy o przygotowaniu dziecka do udziału we Mszy Świętej? Dziecko słyszy często słowo „gość” na określenie przychodzącego Chrystusa. Ale słowo to kojarzy się najczęściej dziecku z kimś, kto przychodzi tylko w odwiedziny, a później odchodzi. A przecież Chrystus, który przychodzi w dniu I Komunii Świętej, jest wprawdzie Gościem, ale nie tylko na chwilę. Przychodzi, aby być z nami na zawsze.
Te i wiele innych elementów przygotowania sprzyjają przekonaniu dziecka, że po I Komunii Świętej w jego życiu religijnym nie może zdarzyć się już nic niezwykłego, że to właściwie szczyt oczekiwań.
Zapewne to przekonanie udziela się też rodzicom. Czasami wydaje się im, że zrobili już wszystko, co powinni, i utwierdza ich w tym brak zachęty i wsparcia ze strony Kościoła do kontynuowania drogi wiary. Kościół jakby przestaje się interesować tym, co dzieje się dalej z dzieckiem po I Komunii Świętej. Nawet wiele znakomitych poradników, pomagających przygotować dziecko do I Komunii Świętej, kończy się na dniu uroczystości, niektóre tylko wspominają jeszcze o tzw. białym tygodniu.
Czy warto było wkładać tyle wysiłku i starań w przygotowanie „tylko” I Komunii Świętej? I co robić dalej, aby ten trud i wysiłek nie był daremny, aby I Komunia Święta nie była końcem, ale początkiem?
Niech świętowanie trwa
Dziecko zostało dopuszczone do najgłębszego zjednoczenia z Bogiem, a teraz chodzi o to, by mu subtelnie towarzyszyć w jego pierwszych krokach na tej drodze. Ogromną krzywdą jest zostawienie dziecka samemu sobie. Wszystko, co jest delikatne, czego się nie utrwali – zaginie. Trzeba więc nauczyć dziecko odpowiadać Bogu miłością na miłość, przygotować do Komunii św. radosnych – niewymuszonych okazjami czy nakazem – aby nauczyło się serdecznie i prawdziwie kochać Pana Jezusa, aby zżyło się z Nim głęboko. Po Pierwszej Komunii Świętej jest ku temu najlepsza okazja, chyba jedyna i niepowtarzalna.
Wiele do zrobienia mają tutaj także katecheci, ale nie można zapominać, że w tym kształtowaniu właściwej postawy rolę niezastąpioną odgrywają również rodzice. Przede wszystkim dlatego, że z reguły I Komunia Święta obchodzona jest pod koniec roku szkolnego i dziecko przez 2-3 miesiące nie ma kontaktu z katechetą. Poza tym nawet najlepszy katecheta nie potrafi przekazać dziecku tak głębokiego religijnie przeżycia spotkania z Chrystusem Eucharystycznym, jak to uczynią rodzice, z którymi dziecko jest mocno związane uczuciowo. U dziecka miłość do Boga kształtuje się przecież przez miłość do rodziców.
Wydaje się też, że kapłani zbyt łatwo rezygnują z ogromnej szansy, jaką były spotkania z rodzicami dzieci przygotowujących się do I Komunii Świętej, z ich zaangażowania. Dlaczego by nie przedłużyć tych spotkań na kolejny rok? Zapewne wszyscy nie przyjdą, ale niektórzy będą odczuwali taką potrzebę. Z nimi będzie można owocnie pracować dla pełniejszego kształtowania ich wiary i wiary ich dzieci. Dlaczego nie organizować wspólnych Mszy św. niedzielnych raz w miesiącu czy w pierwsze piątki miesiąca? Dlaczego uroczyście nie obchodzić świętowania drugiej czy kolejnej rocznicy Komunii św.?
Pomysłów może być wiele, aby pomóc rodzicom i dzieciom w kształtowaniu przyjaźni z Panem Jezusem Eucharystycznym. Nie pomoże najlepsze przygotowanie, najpiękniejsza uroczystość Pierwszej Komunii Świętej w domu czy w kościele, jeżeli tylko na tym się zakończy. Pierwsza Komunia Święta jest szansą i wyzwaniem dla Kościoła i rodziców. Jest też dobrym początkiem, by przyjaźń z Panem Jezusem trwała zawsze.