św. Jerzy - patron harcerzy
PK, Michał Bondyra
Wszystko zdawało się układać cudownie. Koniec II wieku mieszkające w Kapadocji pobożne małżeństwo Geroncjusza i Polocronii doświadczyło łaski narodzin syna Jerzego. Latami prosili o to Boga, czekali, pokutowali, pościli a kiedy się urodził, wychowywali go na wiernego ucznia Chrystusa.
I w zasadzie wszystko się Jerzemu układało. Był zdolny i lubiany, mądry i dobry....
Wszystko zdawało się układać cudownie. Koniec II wieku – mieszkające w Kapadocji pobożne małżeństwo Geroncjusza i Polocronii doświadczyło łaski narodzin syna Jerzego. Latami prosili o to Boga, czekali, pokutowali, pościli – a kiedy się urodził, wychowywali go na wiernego ucznia Chrystusa.
I w zasadzie wszystko się Jerzemu układało. Był zdolny i lubiany, mądry i dobry. Kiedy miał 17 lat, umarł jego ojciec, pełniący służbę u boku cesarza Dioklecjana. Wtedy Jerzy postanowił go zastąpić i jako ochotnik wstąpił do rzymskich legionów. Dzięki dawnym zasługom ojca i swoim osobistym talentom szybko awansował, niektórzy nawet twierdzą, że zaprzyjaźnił się z samym cesarzem.
I przyszedł dzień, kiedy przestało się układać. Dioklecjan wydał edykt zabraniający przyjmowania wiary chrześcijańskiej, a żołnierzom nakazał złożyć ofiarę przed posągami pogańskich bóstw. Jerzy zdarł ponoć ten edykt z murów miejskich w Nikomedii – ale wiedział przecież, co będzie dalej. Wiary się nie zaprze. I przyjaźń z cesarzem go nie uratuje. Sprzedał, co miał, a majątek rozdał ubogim. Wezwany przez cesarza – odmówił złożenia bałwochwalczej ofiary. Dla zastraszenia innych poddano go najpierw długim przesłuchaniom, a potem torturom, które według podań trwać mogły nawet 7 lat. I chociaż nie był jedynym, który zginął za Dioklecjana – to właśnie jego Kościół wschodni nazywa Wielkim Męczennikiem.
Do Polski kult św. Jerzego przybył razem z chrześcijaństwem, w połowie X wieku – kaplica grodowa w Gnieźnie poświęcona była właśnie temu świętemu.