Nowy Rok to czas, w którym doświadczamy szczególnie namacalnie tajemnicy przemijającego czasu. Dla wielu z nas jest to czas dokonywania trudnych życiowych bilansów. Inni z lękiem spoglądają w przyszłość, która jawi się przed nimi jak jedna wielka niewiadoma. Dla jeszcze innych jest to właściwy moment, by zobaczyć dobro w swoim życiu i się nim ucieszyć. Wobec tajemnicy przemijania możemy czuć się jeszcze bardziej bezradni, słysząc stereotypowy bełkot, że „czas to pieniądz” i nieustannie pędząc gdzieś przed siebie, nie wiemy dokąd i po co.
Czym zatem jest czas dla człowieka, który chce patrzeć na świat oczami Boga? Czas dla chrześcijanina to miejsce spotkania ze „Słowem, które zamieszkało wśród nas…”. Z takiej perspektywy człowiek może nagle odkryć, że nie ma przypadkowych chwil w jego życiu, ale wszystko było i jest w rękach Boga. Nie ma już straconych dni w kalendarzu, ale wszystkie są (naprawdę wszystkie!) miłosną historią pisaną przez samego Stwórcę.
Co to dla nas może znaczyć? Myślę, że bardzo wiele… Czas, który jest darem od Boga, rodzi nadzieję w naszych sercach. Pozwala nam odkrywać życie, którym nie kieruje jakieś nieokreślone fatum, ale Bóg, który jest bliski każdemu. Także człowiek, którego spotykamy, staje się darem od Boga i choć zwykle nie jest taki, jak byśmy chcieli, to zawsze jest nam darowany. Bóg przychodzi do nas, nie by sądzić, ale aby nas przyjąć z tym wszystkim co mamy.