Logo Przewdonik Katolicki

Ksiądz odpowiada

ks. Jan
Fot.

(...) Jakiś czas temu miałem do załatwienia sprawę w pewnym urzędzie. Trafiłem na znanego mi z widzenia urzędnika. Bardzo często widuję tego człowieka w świątyni, wiem, że jest zaangażowany w sprawy Kościoła. Dlatego byłem wstrząśnięty sposobem, w jaki mnie potraktował. Załatwił mnie tak bezdusznie i bezosobowo, bez odrobiny życzliwości i chęci pomocy, że opuściłem urząd...

(...) Jakiś czas temu miałem do załatwienia sprawę w pewnym urzędzie. Trafiłem na znanego mi z widzenia urzędnika. Bardzo często widuję tego człowieka w świątyni, wiem, że jest zaangażowany w sprawy Kościoła. Dlatego byłem wstrząśnięty sposobem, w jaki mnie potraktował. Załatwił mnie tak bezdusznie i bezosobowo, bez odrobiny życzliwości i chęci pomocy, że opuściłem urząd zły i rozgoryczony. Zdaję sobie sprawę, że biurokracja i władza demoralizują, ale chyba inaczej powinno być w wypadku człowieka wierzącego i praktykującego?
Stefan


Powinno być inaczej! Niestety, bardzo często nie jest. Wielu ludzi nie potrafi dać świadectwa o Chrystusie w swoim miejscu pracy, na ulicy, w sklepie, a nawet w domu. Wielu w kościele jest bardzo pobożnych i gorliwych, a wychodząc z niego, „chowa” swoją wiarę do kieszeni. Może uważają, że w świecie panują inne zasady, inne reguły gry.

Uczniem Chrystusa jest się wszędzie: w pracy, w domu, w kościele, na wczasach, na wycieczce, za granicą. Człowiek, który o tym zapomina, tak jak Twój „znajomy” urzędnik, swoim postępowaniem zaprzecza swojej wierze, daje antyświadectwo. Chyba każdy z nas zetknął się kiedyś z takim przykładem urzędnika, może nawet z księdzem i został potraktowany bezosobowo. Przypomnijmy sobie, jak takie postępowanie boli. A sami starajmy się nigdy nie naśladować takiej postawy.

Doskonale rozumiem Twoje rozżalenie na człowieka, który Cię źle potraktował. Sam też kilkakrotnie spotkałem się w swoim życiu z takimi sytuacjami, gdzie od danego urzędnika spodziewać się mogłem życzliwości i pomocy, a zostałem potraktowany w przykry sposób. Praca w rozmaitych instytucjach potrafi odczłowieczyć. Przepisy, regulacje, zarządzenia, prawo są wygodnym murem, za który zawsze można się schować. Dają władzę nad drugim człowiekiem.

Stare przysłowie mówi: „Władza demoralizuje, władza absolutna demoralizuje absolutnie”. W takiej rozwijającej się dopiero demokracji jak nasza, urzędnik ma niezwykłą władzę, niemal absolutną. Niezbyt jasne prawo, kiepsko egzekwowane i zostawiające wiele furtek pozwala na daleko idące manipulacje. Stwarza poczucie bezkarności i władzy. Petent traktowany jest jak ktoś, kto jest potencjalnym wrogiem ośmielającym się zakłócać spokój i niszczyć dobry humor urzędnika. Obawiam się, że wielu z nich nawet nie dostrzega, że ten petent też jest człowiekiem. Przecież nieraz w urzędach czujemy, że traktuje się nas jak przedmioty. Taka mentalność jest tak silna, że odsuwa na dalszy plan wiarę i szacunek dla drugiego człowieka. W sytuacji, gdzie w ogóle relacje międzyludzkie stają się coraz bardziej powierzchowne, gdzie wielu boi się nawiązania prawdziwie ludzkiej więzi, naprawdę łatwo zostać typem urzędnika. Urzędnikami na przykład był Piłat i żołnierz, którzy ukrzyżowali Chrystusa. Może i Mu współczuli, ale pełnili swoje obowiązki, nie zważając na wyrządzaną krzywdę.

Nie pozwól, by rozżalenie i gorycz powstałe na skutek takiego antyświadectwa, oddaliły Cię od Chrystusa. Wszyscy jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy, czasem krzywdzimy się nawzajem. Jezus na krzyżu pokazał nam, jak przebaczyć nawet największą krzywdę.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki