Logo Przewdonik Katolicki

Mówić? Nie mówić?

ks. Wojciech
Fot.

Kilkakrotnie odwiedzałem w szpitalu mojego kolegę, księdza, który bardzo ciężko zachorował. Podczas jednej z wizyt zaobserwowałem taki obraz: korytarzem szedł pacjent, pogodny, uśmiechnięty, by nie powiedzieć szczęśliwy. I oto w jednej chwili ta radość został poddana niezwykłej próbie. Lekarz, który szedł naprzeciw, widząc radość swojego pacjenta, zapytał wprost: z czego się...

Kilkakrotnie odwiedzałem w szpitalu mojego kolegę, księdza, który bardzo ciężko zachorował. Podczas jednej z wizyt zaobserwowałem taki obraz: korytarzem szedł pacjent, pogodny, uśmiechnięty, by nie powiedzieć szczęśliwy. I oto w jednej chwili ta radość został poddana niezwykłej próbie. Lekarz, który szedł naprzeciw, widząc radość swojego pacjenta, zapytał wprost: z czego się pan tak cieszy? I nie czekając na odpowiedź, dodał: gdyby pan znał wyniki swoich badań, to nie byłby pan taki radosny...

*

Problem: „mówić, nie mówić” jest chyba odwieczny. Mówić dzieciom adoptowanym, że ich rodzice to nie ci, których na co dzień widzą? Mówić bliskim, że ich choroba to nowotwór złośliwy? Mówić pracownikowi, że za trzy miesiące otrzyma zwolnienie z pracy? Mówić rodzinie, że jeden z jej członków to alkoholik? Mówić zakochanej po uszy dziewczynie, że z tego, co nas łączy małżeństwa nie będzie? Podobnych pytań postawić można wiele. Inaczej je się stawia, gdy problem nas dotyczy, a inaczej, gdy ktoś z nami chce na ten właśnie temat podyskutować. Dużo zależy od formy stawianego pytania oraz od tego, kto je wypowiada, gdzie i w jakich okolicznościach.

Bywa, że lekarz prosi rodzinę, by ona przekazała pacjentowi trudną, przykrą informację. Ludzie bardzo dojrzali i głębokiej wiary sami proszą, by lekarz powiedział im wszystko o ich chorobie. Ileż niepewności o zbawienie swoich bliskich zostawili ci, którym zabrakło odwagi, wiary i prawdziwej miłości, by ojcu czy matce powiedzieć, że śmierć jest blisko i czas po Bożemu na nią się przygotować.

Pan Jezus powiedział: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. W sensie ścisłym chodzi w tym stwierdzeniu o prawdę wiary, która wyzwala, oczyszcza ze złudzeń, mówi o przemijalności, prowadzi do wieczności. To wiara uczy żyć i umierać. Pośrednio także stwierdzenie Pana Jezusa możemy odnieść do postawionych pytań. Im wcześniej alkoholik pozna prawdę o sobie samym, tym szybciej i skuteczniej może wejść na drogę trzeźwości.

Kończąc, zostawiam problem do dyskusji. Prawda jest jak cień, nie można od niego uciec, idzie za nami. Prawdziwa miłość to także mówienie bolesnej, trudnej, wymagającej prawdy. Także tej, która zobowiązuje do refleksji, zmiany, nawrócenia, opamiętania, przygotowania się na wszystko, czyli również na rozstanie, śmierć, na spotkanie z Panem Bogiem, który jest miłością.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki