Logo Przewdonik Katolicki

W życiu i śmierci należymy do Pana

Michał Piotr Gniadek
Fot.

Mimo nieuchronności śmierci mamy możliwość przygotowania się na jej przyjęcie. Z pewnością pomaga w tym wiara oraz przepełniona miłością obecność bliskich. Na przestrzeni dziejów zmieniało się podejście Europejczyków do tematu śmierci. W okresie średniowiecza z pewnością był on ludziom o wiele bliższy niż obecnie. Popularnością cieszyła się wówczas literatura ars moriendi...

Mimo nieuchronności śmierci mamy możliwość przygotowania się na jej przyjęcie. Z pewnością pomaga w tym wiara oraz przepełniona miłością obecność bliskich.

Na przestrzeni dziejów zmieniało się podejście Europejczyków do tematu śmierci. W okresie średniowiecza z pewnością był on ludziom o wiele bliższy niż obecnie. Popularnością cieszyła się wówczas literatura ars moriendi (sztuka umierania). Autorzy tego nurtu opisywali w swych dziełach zasady, według których człowiek powinien się przygotowywać do „dobrej śmierci”. Na naszym polskim gruncie najwcześniej odnotowanym utworem tego typu jest napisany w XV wieku „Dialog Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”. Z początku literatura ars moriendi była adresowana do kapłanów, którzy jeszcze nie mieli doświadczenia w duszpasterstwie osób umierających. Z czasem jednak nabrała ona uniwersalnego charakteru.

W dobie oświeceniowej laicyzacji diametralnie zmienił się społeczny stosunek do śmierci. Wyzuta ze swego teologicznego wymiaru zaczęła budzić lęk, odrazę. Dlatego starano się wyrzucić ją ze społecznej świadomości. Chciano „oszczędzić” śmiertelnikom oglądania cmentarzy, które odtąd musiały znajdować się z dala od ludzkich osiedli. W połowie ubiegłego stulecia zaczęto coraz głośniej mówić o prawach ludzi terminalnie chorych. Oparto je na godności osoby, której przysługuje szacunek nie tylko w czasie jej życiowej aktywności, ale także w trudnych momentach umierania. W tym kontekście pojawiły się również bardzo poważne zagrożenia etyczne. Z jednej strony nawoływano w imię wolności każdego człowieka do umożliwienia mu podjęcia decyzji co do skrócenia ostatniego etapu życia, często naznaczonego cierpieniem (eutanazja). Z drugiej zaś zaczęto promować postawę przedłużania życia za wszelką cenę (dystanazja).

Zagrożenia eutanazji
Dziś trwa budząca wiele emocji dyskusja nad legalizacją eutanazji. Jej zwolennicy, argumentując swe postulaty, odwołują się często do wyidealizowanego obrazu, w którym współczujący lekarz uwalnia swojego pacjenta od strasznego bólu. Wielu, będąc pod wpływem takiej propagandy, zarzuca Kościołowi katolickiemu rygoryzm moralny, nieuwzględniający aktualnej sytuacji egzystencjalnej człowieka.

W rzeczywistości chrześcijaństwo nawołuje do szczególnej ochrony ludzi bezbronnych. Magisterium Kościoła zwraca uwagę na to, że wartość życia człowieka nie podlega wartościowaniu. Jest ono darem od Boga i nikt poza Nim nie może decydować o jego długości. Osoby w podeszłym wieku, niepełnosprawne, terminalnie chore zasługują na takie samo traktowanie, jak cieszące się w pełni zdrowiem, czynne zawodowo i zaangażowane społecznie.

Eutanazja niesie ze sobą wielkie zagrożenie zanegowania fundamentalnej normy etycznej, jaką jest nienaruszalność życia ludzkiego. Mogłoby to pociągnąć za sobą niewyobrażalne wręcz konsekwencje w postaci różnego rodzaju nadużyć, np. ograniczanie wydatków na leczenie poprzez uśmiercanie. To ograniczyłoby zaufanie chorych do lekarzy, którzy nie postępowaliby już zgodnie z przysięgą Hipokratesa. Nawet demokratyczne opowiedzenie się większości społeczeństwa za dopuszczalnością eutanazji stoi w rażącej opozycji do prawa moralnego, którego naruszenie jest podważeniem obiektywnych zasad porządkujących i cementujących naszą europejską cywilizację.

Prawo do godnej śmierci
Nauka moralna Kościoła jest jednocześnie odległa od proponowania dystanazji, czyli przedłużania życia za wszelką cenę. Należy odróżnić eutanazję od zaprzestania „uporczywej terapii”, czyli odstąpienia od nadzwyczajnych, nieproporcjonalnych środków medycznych, które i tak nie mogą przynieść poprawy stanu zdrowia, a jedynie przedłużają agonię lub podtrzymują funkcje wegetatywne organizmu. Stąd Kościół opowiada się za ortotanazją, czyli etyczną syntezą poszanowania dla życia ludzkiego oraz prawa do godnej śmierci. Nad umierającymi należy sprawować tzw. opiekę paliatywną, zawierającą w sobie pomoc medyczną oraz uwzględniającą osobową sferę psychiczno-duchową. W razie konieczności dopuszczalne, a niekiedy konieczne jest podanie środków przeciwbólowych, które w efekcie ubocznym obniżają poziom świadomości. Jednak nie można widzieć w substancjach narkotycznych jedynego sposobu na przyniesienie ulgi człowiekowi w jego ostatnich chwilach życia. W ten sposób zostaje on pozbawiony możliwości przygotowania się do śmierci zarówno na płaszczyźnie społecznej, jak i religijnej.

Bardzo wiele zależy wówczas od otoczenia osoby umierającej. Nie powinna ona być w tym czasie sama. Nawet milcząca, ale motywowana autentyczną miłością obecność przy niej jest naprawdę tym, czego najbardziej ona potrzebuje.

Zaufać Bogu
Ludzie głęboko przeżywający swą wiarę potrafią w sposób heroiczny przyjąć własne cierpienie. Świadomie jednoczą się z samym Chrystusem. Niesiony na zbolałych barkach krzyż ofiarowują za zbawienie bliźnich. Oczywiście nie każdy z nas jest gotowy do przyjęcia takiej postawy. Jednak z pewnością możemy wnieść osobisty wkład w promocję życia oraz zabezpieczenie praw człowieka umierającego. Nie musimy dosłownie kierować się zasadą memento mori, ale winniśmy uznać śmierć za nieunikniony etap naszej ziemskiej wędrówki. Jako chrześcijanie jesteśmy także zobligowani do tego, by pomagać przejść go tym, którzy już teraz żegnają się ze światem. Zaoferujmy im coś więcej niż tylko techniczne i coraz bardziej wyrafinowane sposoby na szybszą, „łatwiejszą” śmierć. Podarujmy im siebie, uczmy się wzajemnie miłości. Ona nadaje sens także sprawom trudnym i bolesnym.

Pamiętamy dobrze niezwykłe chwile umierania jednego z największych świadków nadziei – Jana Pawła II. Było to piękne zwieńczenie jego pontyfikatu, podczas którego niestrudzenie uświadamiał nam bezcenną wartość każdego życia ludzkiego bez względu na jego jakość. Wyraźnie też podkreślał powołanie człowieka do wieczności. Niech puentą naszych rozważań będą papieskie słowa, zapisane w encyklice „Evangelium vitae”: „Pewność przyszłej nieśmiertelności i nadzieja na obiecane zmartwychwstanie rzucają nowe światło na tajemnicę cierpienia i śmierci i napełniają wierzącego niezwykłą mocą, która pozwala mu zaufać zamysłowi Bożemu”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki