Na początku XX w. imperium rosyjskim wstrząsnęła fala ruchów wolnościowych, nazwanych później rewolucją 1905-1907. Klęski poniesione w wojnie z Japonią oraz trudności wewnętrzne spowodowały wystąpienia, w których uczestniczyły miliony ludzi.
Rosjanie walczyli z samowładztwem cara o prawa polityczne i obywatelskie, robotnicy – o godziwe warunki pracy i płacy. Na wsiach strajkowali robotnicy rolni. W czasach realnego socjalizmu propaganda umacniała w społeczeństwie obraz tych wydarzeń jako wystąpień inspirowanych przez ruchy socjalistyczne. Rzeczywistość była bardziej złożona. Na ziemiach Królestwa Polskiego nurt socjalistyczny przeplatał się z ruchem narodowo-wyzwoleńczym. Układ polityczny w Europie na początku XX w. był stabilny. Pełna niepodległość Polski wydawała się czymś nierealnym. Szczytem marzeń była autonomia, polska szkoła i urząd.
Północno-zachodnia część guberni płockiej i warszawskiej była miejscem licznych wystąpień patriotycznych, których kulminacja przypadła na jesień 1905 r. Pierwszego grudnia 1905 r. odwołano stan wojenny, a 20 grudnia, po nasilonej fali wystąpień, przywrócono go ponownie. Jedno z wystąpień miało miejsce w Wielgiem, w powiecie lipnowskim. Żyli wtedy jeszcze zapewne uczestnicy powstania styczniowego. Witold Miączyński w kwietniu 1863 r. wyposażył i wysłał do boju trzydziestoosobowy oddział partyzancki. Jego syn, hrabia Tadeusz Miączyński był głównym organizatorem uroczystości 11 grudnia 1905 r. „Po skończonej sumie ksiądz proboszcz zaintonował pieśń nigdy w tym kościele jeszcze nie śpiewana «Boże coś Polskę» poczem wyruszyła z kościoła procesja ze sztandarem tym na czele, otoczonym światłem bractwa kościelnego. Pochód udał się do figury, tuż przy kościele. Przy figurze [...] zostały wygłoszone mowy przez hrabiego Miączyńskiego i dwóch włościan. [...] Chwila była radosna, niezwykła i wspaniała. Na pochód spieszył do kościoła stary i młody, przeto pochód był bardzo liczny i składający się nie tylko z miejscowych parafian prostego ludu i obywateli, ale również innych sąsiednich parafij. [...] Podczas mszy św. zostały wykonane przez młodych hrabiów Miączyńskich na organach i skrzypcach utwory muzyczne co wszystko, jedno z drugiem, dodawało wspaniałości”. (Z artykułu Ignacego Staśkowskiego, opublikowanego w czasopiśmie lokalnym „Echa Płockie i Włocławskie” nr 100 z dnia 20 grudnia 1905 r. Zachowano pisownię oryginału.).
Dodajmy, że sztandar wyhaftowały żona i córka hrabiego. Trzeba też wiedzieć, że za wykonywanie „Boże, coś Polskę” groziła kara trzech miesięcy twierdzy lub grzywna w wysokości 3 tys. rubli. Suma ta stanowiła równowartość kilkuletniej płacy robotnika wykwalifikowanego.
Mimo że rewolucja 1905-1907 została stłumiona, przyniosła też trwałe owoce. Rosjanie pozwolili na zakładanie polskich szkół prywatnych. Niebawem założono polską szkołę gminną w Wielgiem. Przed wybuchem pierwszej wojny światowej mieszkańcy gminy opodatkowali się i podjęli uchwałę o obowiązkowej szkole dla wszystkich.
Po stu latach mieszkańcy Wielgiego i okolic ponownie zamanifestowali swą polskość, przywiązanie do Ojczyzny i Kościoła. W niedzielę 11 grudnia 2005 r. zostały odtworzone wydarzenia sprzed wieku.
Figura, przy której odbyła się pierwsza manifestacja, została zniszczona w latach drugiej wojny światowej. Na jej miejscu stoi pomnik z napisem „Bohaterom poległym w walce z zaborcą – rodacy”. Tam właśnie rozpoczęły się uroczystości. Warty zaciągnęli strażacy i harcerze. Złożono kwiaty, zapalono znicze. Chór z Zadusznik odśpiewał „Rotę”. Regina Nawrot, miejscowa mistrzyni rękodzieła artystycznego, wyhaftowała sztandar, który wygląda równie wspaniale jak oryginał sprzed stu lat. „Ze sztandarem tym na czele” wyruszyła procesja do kościoła. W kazaniu podczas Mszy św. proboszcz, ks. kan. Henryk Piątkowski, przedstawił trudne losy naszej wielkiej i małej Ojczyzny. Po Eucharystii męski chór odśpiewał „Bogurodzicę”, natomiast ja miałem zaszczyt przybliżenia zebranym faktów dotyczących manifestacji patriotycznej z 1905 r. Mówiłem też o bohaterach, którzy oddali życie za Ojczyznę w zrywach narodowych i wojnach. Wzruszenie ogarnęło wszystkich, gdy proboszcz zaintonował „Boże, coś Polskę”.
Splendoru uroczystości dodał koncert skrzypcowy w wykonaniu Beaty Paluszkiewicz i Ewy Grębockiej-Stachowiak oraz udział starosty lipnowskiego, wójta, zaproszonych gości i wielu mieszkańców Wielgiego i okolic.