Odpowiedź na apel Papieża
Błażej Tobolski
Fot.
O V Dniach Papieskich obchodzonych w Poznaniu mówi bp Marek Jędraszewski
- Ogólnopolskie hasło tegorocznych, już piątych z kolei, Dni Papieskich brzmi: "Jan Paweł II - Orędownik Prawdy". Zgodnie z tradycją, pragniemy je przeżyć także w specyfice poznańskiej, wpisując je w to, co jest charakterystyczne dla naszego regionu, dla naszych doświadczeń. Wydaje mi się, że takie regionalne...
O V Dniach Papieskich obchodzonych w Poznaniu mówi bp Marek Jędraszewski
- Ogólnopolskie hasło tegorocznych, już piątych z kolei, Dni Papieskich brzmi: "Jan Paweł II - Orędownik Prawdy". Zgodnie z tradycją, pragniemy je przeżyć także w specyfice poznańskiej, wpisując je w to, co jest charakterystyczne dla naszego regionu, dla naszych doświadczeń. Wydaje mi się, że takie regionalne nachylenie jest jak najbardziej zgodne z nauczaniem Jana Pawła II, wyrażonym zwłaszcza w jego encyklice "Redemptor hominis", gdzie Ojciec Święty stwierdził, iż "drogą Kościoła jest człowiek". On zawsze pragnął, aby Kościół starał się wejść w to, co jest ważne dla współczesnego człowieka, wejść we współczesną kulturę i ją niejako przenikać duchem Ewangelii. Dlatego też, gdy chodzi o tę piątą edycję Dni Papieskich, chcemy w Poznaniu z jednej strony nawiązać do 25. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych z 1980 roku, ale także do czekającej nas w najbliższym czasie 50. rocznicy Poznańskiego Czerwca 1956 roku.
Obydwa wydarzenia wiążą się ściśle ze sobą. Zarówno w przypadku poznańskiego "czarnego czwartku", jak i wtedy, gdy rodziła się "Solidarność", niemałą rolę odegrał Kościół, świadomość religijna Polaków. Nie ulega też wątpliwości, jak znacząca przy powstaniu "Solidarności" była działalność i nauczanie społeczne, a przede wszystkim pierwsza wizyta Ojca Świętego Jana Pawła II w Polsce w 1979 roku. Pragniemy tę właśnie prawdę przypomnieć zwłaszcza młodemu pokoleniu Polaków, owej słynnej już dzisiaj generacji JP2, która z jednej strony identyfikuje się z osobą zmarłego już Ojca Świętego i się nim fascynuje, a z drugiej strony ma niekiedy wyraźne trudności z przełożeniem tego zafascynowania na jego nauczanie, nie mówiąc już o zastosowaniu go w swym codziennym życiu. Stąd hasło Dni Papieskich obchodzonych w naszej archidiecezji: "Dać świadectwo o ludziach i czasie".
Hasło to nawiązuje do pamiętnych słów, jakie Jan Paweł II wypowiedział 3 czerwca 1997 roku pod Poznańskimi Krzyżami: "Trzeba było to wszystko jeszcze raz przypomnieć wam, młodym, którzy weźmiecie odpowiedzialność za losy Polski w trzecim milenium. Świadomość własnej przeszłości pomaga nam włączyć się w długi szereg pokoleń, by przekazać następnym wspólne dobro - Ojczyznę". Trzeba ciągle mądrze pamiętać o przeszłości, aby na tej przeszłości budować teraźniejszość i przyszłość. Przede wszystkim zaś trzeba naszą codzienność przenikać duchem wiary i nie bać się iść na spotkanie z rzeczywistością, która nieraz budzi w nas lęk. Trzeba nieustannie pogłębiać w sobie wiarę, że jak się idzie na wezwanie Chrystusa do Niego samego i za Nim, to woda jeziora, po której się kroczy, staje się w tym momencie jakby ubitą ziemią. Natomiast kiedy przestaje się wierzyć, a zaczyna wątpić, to nieuchronnie się upada. Jeśli usiłuje się żyć bez Chrystusa, to wiry tego świata wciągną w swe otchłanie nawet tych ludzi, którzy wydają się bardzo silni.
To jest właśnie to przesłanie, które chcemy przeżywać podczas najbliższych Dni Papieskich. Nie jest więc to tylko świętowanie ważnych skądinąd rocznic, ale odpowiadanie na apel Papieża, który nam to wszystko mówił i tego oczekiwał od nas w czerwcu 1997 roku.
Film Filipa Bajona "Poznań '56", do którego wygłoszę krótkie wprowadzenie, przedstawia całą historię tych wydarzeń oczami dwójki chłopców. Ja również miałem wtedy, w 1956 roku, 7 lat i przez sztachety płotu (mieszkałem przy ul. Dąbrowskiego) widziałem jadące czołgi, biegających ludzi - nie wiedziałem, co się dzieje. Były to też dramatyczne trzy dni, tym bardziej, że nie było z nami ojca, który rano wyjeżdżał pociągiem na delegację. Na dworcu również były zamieszki, więc nie wiedzieliśmy, czy w ogóle wyjechał i co się z nim dzieje - panowała kompletna blokada informacji. Pamiętam, jak z mamą modliliśmy się o powrót taty, a potem łzy radości, kiedy ojciec wrócił. Okazało się, że zdążył rano wyjechać z Poznania, ale nie mógł już potem przez trzy czy cztery dni do nas wrócić.
oprac.